kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

niedziela, 23 kwietnia 2017

''Dynastia Shin Jin''

Część 23
 Do kolacji miałam podjąć decyzję. Była ona w sumie przewidująca. Wiedziałam, że Kim wiele mówi, a mało robi. 
Nadszedł czas kolacji. Kiedy Kim ją już zjadła , ponownie wezwała służki, by mnie przyprowadziły. Gdy już stanęłam przed nią , spytała:
-Co wybierasz?
-Wiem, że nie skrzywdzisz Cesarza, a nawet jakbyś chciała , to będę zawsze przy nim. Nie dam ci go skrzywdzić! Rozumiesz?!
-No dobrze. Wyjdź. 
-I co? Tyle powiesz?!
-Tak. Wyjdź Nyang z mojej komnaty.
Mówiła z takim spokojem, jak gdyby nic nie było wstanie jej wyprowadzić z równowagi. Zaskoczyła mnie. Później pobiegłam do Wanga, który postanowił, że będzie już na stałe mieszkał na terenie pałacu, a jego przyjaciele niedaleko niego i poprosiłam go by dał mi miecz. Ze zdziwieniem spytał , do czego  jest mi on potrzebny, niestety nie mogłam mu tego wyznać, bo obawiałam się, że może próbować załatwić tą sprawę po swojemu. Wciąż podenerwowana wróciłam do swojego pokoju i nie mogąc zasnąć , przekręcałam się z boku na bok. Następnego dnia, poszłam zanieść Bayanowi śniadanie. 
-Co dziś jest pysznego? -spytał biorąc do rąk persymony. 
Widząc jak Cesarz zbliża to ust ten owoc, szybko wyrwałam mu go i powiedziałam, że najpierw sama spróbuje. 
-Nyang co się dzieje?-spytał. 
-Po prostu głodna jestem. Nie zdążyłam zjeść śniadania.-odpowiedziałam. 
-Mogłaś mi tak od razu powiedzieć. Siadaj koło mnie.-łapiąc mnie za rękę, posadził mnie na krześle obok niego. 
Spróbowałam wszystkich rzeczy, które były na stoliku. Kiedy okazało się, że jedzenie jest w porządku, odetchnęłam z ulgą. Przestraszyłam się, że może Kim chciała otruć Bayana. Dlatego też, każdy posiłek , który był przynoszony , próbowałam. Nigdy tego nie robiłam , dlatego też młody Cesarz dziwił się dlaczego tak robię. Ja szukałam różnych wymówek, jednak najczęściej , którą używałam było to , że jestem głodna. Dla bezpieczeństwa , w razie gdyby trutka miała działaś bardzo powoli, poszłam na spotkanie z Toghunem, by poprosić go o przygotowanie odtrutki. 
-Po co ci Nyang?
-Toghun, nie zadawaj żadnych pytań. Po prostu zrób to dla mnie.
-Dobrze, ale jeżeli grozi coś Cesarzowi to musisz mi o tym powiedzieć. Bezpieczeństwo naszego władcy jest dla mnie najważniejsze.
-Zrobię tak, jeżeli coś będę wiedziała, a teraz pozwól, że wrócę do pałacu. 
-Czekaj! Kiedy się spotkamy? Bo musisz odebrać przesyłkę. 
-Daj to Wangowi!
Ciesząc się, że jestem przygotowana na wszystko , poszłam spokojnie spać. Długo mój sen nie potrwał. Parę godzin później obudziłam się z przyspieszonym tętnem. Koszmar zakłócił mój spokojny sen. Śniło mi się, że kiedy weszłam rano do jego komnaty leżał cały we krwi a nad nim służki i Kim śmiejąca się przerażająco głośno. Czułam, że już tej nocy nie zasnę. Dlatego  też wyszłam na pole, przewietrzyć się. Nagle poczułam jak coś upada mi delikatnie na nos. Coś zimnego...Odchyliłam głowę do tyłu i wysunęłam swoją twarz w stronę nieba, potem spojrzałam w górę i ujrzałam spadające płatki śniegu. Zamknęłam oczy i stojąc nieruchomo , pozwoliłam by śnieg sypał na mnie. 
 
 

Zimny wiatr , uderzał we mnie co jakiś czas powodując gęsią skórkę. W pewnym momencie poczułam się taka...niezależna, wolna jak ptak, czułam że mogę przenosić góry...

-Nyang wracaj do pokoju. Rozchorujesz się.-odparł Bayan , łapiąc mnie za ramię. 
-Nie czuje zimna...-odpowiedziałam.
-Jesteś cała przemarznięta!-przytulił mnie mocno do siebie. -Chodźmy do pałacu. 
-Masz rację, wracajmy.-odpowiedziałam, potem pod ręką Cesarza wróciłam do swojego pokoju. 
Następnego dnia z rana czułam się tak źle, że nie dałam rady wstać z łóżka. Miałam mdłości i bolała mnie strasznie głowa. Kiedy Cesarz dowiedział się, że źle się czuję ,od razu do mnie przybiegł. 
-Nyang! Co ci jest?
-Ma mdłości.-odpowiedział medyk.
-Co?!-zdziwił się i nagle na jego twarzy pojawił się uśmiech.-Nyang! Ostatnio dużo jadłaś, teraz wymiotujesz, czyli ty jesteś...w ciąży?
Kiedy usłyszałam te słowa, to jakby piorun mnie uderzył! Myślałam , że się przesłyszałam. Podobnie zareagowała, stojąca koło mnie Yoona. Najpierw stanęła nieruchomo a potem wybuchnęła śmiechem i powiedziała:
-Panie! Skądże, Nyang jest chora, pewnie to grypa żołądkowa. Nic wielkiego.
-Ahaaaaaa...Przepraszam. Głupi jestem. No jak?! 
-Dobrze, nie ważne. Medyk dał mi ziółka, więc do jutra powinno mi przejść. -dodałam. 
-Nyang może gdzieś byśmy oboje wyjechali? Może do Pałacu Dwóch Serc? Chciałbym trochę się oderwać od tego wszystkiego. 
-Zgódź się, zgódź się, zgódź!-krzyczała Yoona.
Po chwili zastanowienia , zgodziłam się. W sumie nie był to zły pomysł. Daleko od Kim, która nie mogła zagrozić Bayanowi, więc czemu nie? Kiedy poczułam się już lepiej, czyli dwa dni później, pojechaliśmy pod eskortą pięciu strażników do Pałacu Dwóch Serc. Byłam ciekawa nazwą tego pałacu, więc spytałam o nią Bayana. Gdy usłyszałam historię jaka się z tym miejscem wiąże, byłam wstrząśnięta tym jakie wydarzenia przewijały się przez ten pałac. 
Założycielem tego miejsca był dziadek Bayana- Jonggyu Jin I. Zbudował to miejsce z myślą o swojej żonie, babce młodego Cesarza -Seom Hae (dosłownie miało oznaczać wyspa, słońce, czyli można było to przetłumaczyć jako Wyspa Słońca). Gdy skończono budowę pałacu, Seom była już w zaawansowanej ciąży. Nie długo potem urodziła ojca Bayana-Tal Tala Jina II. Wszystko układałoby się dobrze, gdyby nie choroba Seom Hae. Kiedy Tal Tal był jeszcze niemowlakiem , okazało się, że jego matka jest ciężko chora na chorobę , którą nikt wcześniej nie znał i nie widział takich objawów. Po paru miesiącach przestała chodzić , aż w końcu zmarła. Jonggyu stał się zgorzkniały , każdy zakątek tego pałacu przypominał mu ciężkie chwile, każdą wylaną łzę...Postanowił , więc opuścić pałac i wraz z synem przeniósł się do Letniego Pałacu. Tam zaplanował budowę nowego pałacu w którym właśnie przebywałam. Niestety Jin I nie dożył zakończenia budowy. Zmarł kiedy Tal Tal był młodzieńcem. Nastoletni chłopiec zasiadł na tronie mając dwanaście lat, a jego regent sprawował władzę do dwudziestego roku życia Tal Tala. Wtedy Tal Tal poznał matkę Bayana-Youngshi, która była o pięć lat młodsza od niego. Ich życie także nie było do końca szczęśliwe. Ich pierwsze dziecko zmarło przy porodzie. Główną przyczyną tego nieszczęśliwego wypadku był wiek Youngshi, była za młoda. Potem pogrążony w rozpaczy ,znienawidził swoją ukochaną, obwiniał ją za wszystkie problemy pałacowe, do tego stopnia , że wygnał ją do Zamarzniętego Pałacu na dwadzieścia lat. W tym czasie rozpętała się wojna z Dynastią Shin, która trwała piętnaście lat. Okazało się, że Tal Tal nie może żyć bez swojej ukochanej więc sprowadził ją po czternastu latach. Wtedy ich miłość rozkwitła na nowo. Rok później urodził się Bayan i cesarz znowu stał się szczęśliwym człowiekiem. I tak wojna została  przerwana. 

piątek, 21 kwietnia 2017

''Dynastia Shin Jin''

Część 22
-Gdzie ja jestem?-spytałam wstając z łóżka z obolałą głową.
-Leż spokojnie Nyang.-rzekł Wang Yu siadając koło mnie z tacą jedzenia.-Jesteś póki co w mojej kwaterze. Zaraz przyjdzie Bayan.
-Ale co się stało?-zapytałam.
-Cesarz znalazł się w wannie. Byłaś nieprzytomna i przyniósł cię tutaj, bym się tobą zaopiekował, ponieważ nie chcę stresować swojej żony, bo jest w ciąży.-odpowiedział. Próbowałam sobie przypomnieć jak się znalazłam w wodzie, ale  nie mogłam. Pamiętałam tylko , że przygotowywałam Bayanowi kąpiel. Czułam się jakby ktoś mnie uderzył w głowę i to bardzo mocno. Poza tym byłam cała roztrzęsiona i obolała. Miałam wysoką gorączkę.  W pewnym momencie do pokoju wszedł Bayan. Podbiegł do mnie i łapiąc mnie za rękę spytał:
-I jak się Nyanguś czujesz? Niczego ci nie brakuje?
-Dziękuję, lepiej. Muszę wracać do obowiązków.
-Nie! Nie, to nie jest teraz odpowiedni moment. Jesteś chora i Kim by się zaraziła, poza tym...Nie martw się zastąpi cie Yoona do czasu aż wyzdrowiejesz.
-No dobrze.
-Ja muszę wracać do obowiązków, więc zdrowiej.
Na pożegnanie Cesarz ucałował mnie w czoło. Wszystkiemu przyglądał się Wang Yu, który nieśmiało spoglądał na nas. Kiedy Bayan wyszedł, Wang znacząco za chrząkał i dalej się mną opiekował. Do zdrowia wracałam przez dwa tygodnie, tymczasem Kim chodziła dumna, że się mnie w końcu pozbyła.
       Kiedy nabrałam już siły,  poszłam odwiedzić swoją jedyną i najlepszą przyjaciółkę -Yoone. O wszystkim jej opowiedziałam. W pewnej chwili spytała mnie, gdzie mam wisiorek. Dopiero wtedy zorientowałam się, że go nie mam na szyi. Wraz z Yooną poszłyśmy go szukać. Zaczęłyśmy od wanny  w której leżałam nieprzytomna. Pech chciał, że spotkałyśmy służki Kim, które widząc mnie, od razu poszły jej o wszystkim powiadomić. Jednak dla niej też nie był to odpowiedni moment. Bo spędzała ten czas w komnacie Bayana jedząc z nim obiad.
-Co się stało?!-przestraszył się Bayan , widząc Kim całą bladą, chwytającą się za brzuch.
-Źle się czuję Panie. Pozwolisz , że wrócę do swojej komnaty.-odpowiedziała drżącym głosem.
Ledwo co weszły do komnaty od razu Kim przewróciła ze złości stolik.
-To niemożliwe! Przecież ona nie żyje! Ona miała umrzeć!-krzyczała biegając po komnacie i rozwalając wszystko co jej wpadło w ręce.
Służki za wszelką cenę starały się ją uspokoić:
-Pani, błagamy...uspokój się. To zaszkodzi tobie i dziecku!
Kim nie panowała nad sobą , uniosła rękę i wymierzyła sztywną dłonią w policzek jednej ze służek. Tak mocno, że ta upadła.
-Wezwijcie do mnie tego robaka! Nyang! W tej chwili!
Kiedy weszłam do jej komnaty, to jakbym weszła do jaskini smoka. Wszystkie przedmioty niczym ofiary leżały porozrzucane na ziemi, a Kim niczym smok złapała w swoje sidła kolejną ofiarę, czyli mnie.
-Czego chcesz?-spytałam.
-Jak śmiesz tak do mnie mówić?!-starała się opanować nerwy, jednak jej to nie wychodziło.
Podeszła do mnie i postawiła reguły ''gry'' w której jak zwykle ma wygrać osoba , która ją sporządziła. Z góry byłam przekonana, że nie będzie to sprawiedliwa gra.
- Posłuchaj mnie ty szara myszko. Myślisz że ze mną wygrasz?! Mylisz się. Mam dla ciebie propozycję. Jeżeli odmówisz, zaryzykujesz życiem swojego Cesarza Bayana.
Kiedy to usłyszałam , nogi mi zmiękły i czułam jakby chciano mi odebrać bijące serce. Bałam się tego co miała mi zaproponować Wiedźma.
-Albo wyjdziesz za mąż za brata Wanga Yu, czyli obecnego dowódcy wojska cesarskiego -Changa, albo Bayan zginie! Wybieraj szara myszko!

ciąg dalszy nastąpi...