kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

środa, 21 lipca 2021

"Przestań oddychać"

 Rozdział 5

Uczniowie po skończonych zajęciach zaczęli wychodzić ze szkoły. 

-Ale pada! - krzyknęła Sojin. -A ja nie wzięłam parasola...

-Nie martw się i tak idziesz teraz do mnie, a ja mam parasol więc damy radę. - odparła Minji rozkładając swój niesamowity parasol od Taehuna. 

Dziewczęta schodziły obie po schodach pod jednym parasolem, gdy nagle Chosun chwycił za dłoń Minji. Nastolatka gwałtownie się odwróciła w jego stronę i spytała co on w ogóle wyprawia. On wyrwał jej parasol i oddał go Sojin, której kazał odejść na bok. 

-Czemu nie zaczekałaś na mnie? Przecież wiesz, że chcę cię odprowadzić do domu. - odparł chłopak.

Minji spojrzała na niego z takim lekkim wyrzutem i powiedziała:

-Nie obraź się, ale ja mogę sama wracać do domu. Dzisiaj idę z Sojin, bo kończymy prezentację. Wybacz, ale nie chcę żebyś mnie odprowadzał.

-Dlaczego? Przecież wiesz, że mi się podobasz. A ja? Podobam ci się  w ogóle?

-Chosun ja cię nie znam w ogóle...Jestem tu dopiero trochę ponad tydzień...

-Ale gadasz pierdoły! Zasłaniasz się tą wariatką i czasem! Szkoda mi na ciebie czasu! 

-Nie mów tak do niej. Sojin nie jest nic winna. 

-Zamknij się i idź już lepiej! 

Minji znieruchomiała. Pierwszy raz widziała tak zdenerwowanego Chosuna, aż kipiał ze złości, a jego oczy porażały spojrzeniem. Nastolatka trochę się przestraszyła, dostając gęsiej skórki. Wszystko widział Taehun, który podszedł do chłopaka i kazał mu się uspokoić. 

-Odwal się idioto! - powiedziawszy to, Chosun odszedł. 

Dziewczyna posłała delikatny uśmiech w stronę Taehuna, odwróciła się i pobiegła do czekającą na nią Sojin. Niestety ciotka nie mogła po nie przyjechać, więc musiały iść pieszo. W tym samym czasie, Chosun spotkał się z Soyang i Yoonil. Zaczęli dyskutować o Sojin. 

-Uważam, że trzeba jej przypomnieć o swoim miejscu. - odparła Yoonil.

-Ona musiała coś nagadać Minji na mnie. - żalił się chłopak. - Ale spokojnie ja jej już pokaże...Minji i tak będzie ze mną. 

-Ty tak serio? Serio ci się tak podoba czy traktujesz ją jak te poprzednie? - dziwiła się Soyang. 

-Podoba mi się...No dziś mnie wkurzyła, ale w sumie podoba mi się ta jej zawziętość. Myślę, że zgrywa trudną do zdobycia, ale zobaczymy jeszcze. - mówił Chosun. 

-Co chodzi o Sojin mam nadzieję, że nic jej nie powiedziała... - przestraszyła się Yoonil. 

-Coś ty! Chyba nie jest taka głupia, a nawet jakby to Minji pewnie by okazała to, że coś wie. - rzekła Soyang. 

-Dlatego trzeba się upewnić, że nic nie powie. - powiedział chłopak. - Poczekamy na nią, jak będzie wychodzić od Minji. Wtedy jej przypomnimy o zasadach. 

Nastolatkowie zaczęli planować, podczas gdy koleżanki po skończeniu prezentacji zaczęły sobie wyjaśniać tą wiadomość niby od Minji, która mówiła o tym jak bardzo lubi tą klasową grupkę. Dziewczyna była wyraźnie zawiedziona zachowaniem koleżanek, które bez pytania weszły do jej pokoju i grzebały po laptopie. To sprawiło, że nastolatka założyła hasło, by więcej taka sytuacja nie miała miejsca. Potem opowiadała Sojin o swoich wątpliwościach, co do reszty znajomych. Mówiła, że ma mieszane uczucia, czy są wobec niej szczerzy. Jej najbliższa przyjaciółka – Sojin wyraźnie chciała jej coś powiedzieć, ale coś sprawiało, że cały czas się blokowała. Minji nie chciała naciskać, jednak widziała, że coś się dzieje. Trochę ją to martwiło, bo naprawdę polubiły się i czuła więź z dziewczyną, czuła jej szczerość i szansę na to, że naprawdę mogą być sobie bliskie, tak by nigdy między nimi nie było żadnych tajemnic. Nagle usłyszały dźwięk powiadomień, przychodzących na ich telefony. Spojrzały na wyświetlacze, a tam okazało się, że ich wychowawca, nauczyciel historii – Yoon Bin założył grupę klasową na jednej z portali, by powiadomić swoich uczniów, że planuję wycieczkę w góry z nocowaniem w namiotach i ogniskiem. Od razu rozpoczęła się fala odpowiedzi uczniów, którzy przejawiali radość na propozycję nauczyciela. Większość była chętna, lecz wyjątek stanowiła Sojin, która nie była przekonana do tego pomysłu. 

-Ale dlaczego? Może być fajnie. Przecież będziemy tam obie, nawet możemy spać w jednym namiocie. Chodź ze mną... - Minji próbowała przekonać koleżankę.

-Nie, ja nie chcę iść... - Sojin zachowywała się tak, jakby jej oczy mówiły tak, ale usta zaprzeczały. 

Po chwili pojawiła się wiadomość od Bina, który napisał, że wycieczka jest obowiązkowa, gdyż nieobecność będzie prowadzić do wyciągnięcia konsekwencji. Sojin nie miała już wyjścia, musiała iść.  „A kiedy będzie wycieczka?” - spytała jedna z uczennic. Yoon Bin odpisał, że sprawdzając pogodę to mogą iść za trzy dni pod warunkiem, że znajdą jeszcze jednego opiekuna. 

-No to teraz nie masz już wyjścia. Może jutro po szkole pójdziemy na zakupy? Spytam ciotki czy pozwoli mi coś kupić. - zaproponowała  Minji.

-Dobrze...może być. Skoro muszę iść, to trzeba się przygotować. - mało entuzjastycznie zareagowała Sojin. 

Bratanica od razu napisała do Surim by ją przygotować na nowy wydatek, ale ciotka jak to ona, bezproblemowo podeszła do sprawy, a nawet była szczęśliwa i powiedziała, że chętnie się uda z nimi na zakupy. W pewnej chwili zadzwonił telefon, był to telefon Sojin. Dziewczyna wstała i wyszła na korytarz. Kiedy wróciła, wzięła torebkę i płaszcz i zaczęła się żegnać z Mijin. 

-Idziesz już? - zdziwiła się dziewczyna. 

-No tak...mama dzwoniła i muszę już wracać. - mówiąc to Sojin przytuliła koleżankę i wyszła. 

Wyraźnie zdenerwowana dziewczyna, przyspieszyła kroku. Szła już późnym wieczorem i nerwowo oglądając się wokoło siebie, przyświecała sobie drogę latarką w telefonie. W pewnej chwili wydobył się znikąd warkot jakiegoś pojazdu. Sojin odwróciła się, a za nią jechał rozpędzony motor. Dziewczyna odskoczyła na pobocze, a potem biegła ile sił w nogach. Jednak osoba w kasku nie odpuszczała. Przyspieszała i zwalniała, stawała na tylnym kole, przybliżała się i oddalała od przestraszonej dziewczyny. Nagle ktoś wydobywał z siebie przerażająco głośne okrzyki. Sojin płacząc, biegła ile sił w nogach, aż dobiegła do jakiegoś sklepu. Weszła zdyszana i zapłakana do środka i czekała aż ktoś odjedzie. Mężczyzna znajdujący się na motorze czekał przed wejściem do spożywczaka i spoglądał wprost na dziewczynę. Po kilkudziesięciu minutach odjechał, zostawiając nastolatkę w tym strachu. Potem Sojin po upewnieniu się, że nic jej już nie grozi, pokierowała się wprost do domu. 

Nazajutrz w szkole, idąc do swojej ławki, zauważyła liścik, na którym było napisane: ,,Jeśli myślisz, że ostatni rok będzie dla ciebie łaskawy, bo pojawiła się Minji, to jesteś w błędzie. Uważaj na słowa, które wypowiadasz, bo prawda zmiecie nie tylko nas.” Nastolatka z płaczem, potargała kartkę i wyrzuciła do kosza. Po chwili do klasy wszedł Chosun i jego przyjaciółki. 

-Ej ty osobniku! Ponoć lubisz nocami biegać? Czemu nie wspominałaś, chętnie bym poszedł z tobą. - śmiejąc się, mówił Chosun. 

Za chwilę do ławki siadł Taehun, który spoglądając na uczniów, domyślał się o co chodzi. Jednak nie reagował. Podszedł do szafki, wyciągnął zeszyty i z powrotem wrócił na miejsce. Podeszła do niego Soyang i zaproponowała mu by poszli w weekend do kina. 

-Chętnię, ale wiesz że nie bardzo mogę. - odpowiedział chłopak.

-Powiem ojcu, on wszystkim się zajmie i będziesz mógł ze mną spędzić sobotę. - nalegała dziewczyna.

-No w sumie... - z zastanowieniem zaczął pstrykać długopisem. 

-No weź! Jak w jedną sobotę tam nie pójdziesz, to nic się nie stanie. Mój ojciec zadba o to. - przekonywała dalej. 

-No dobrze. - po chwili odpowiedział, zgadzając się na propozycję koleżanki. 

Kolejny dzień był deszczowy, więc Minji weszła do klasy z parasolem. Otworzyła szafkę i po wyjęciu odpowiednich książek, wsadziła go tam, a następnie zajęła ostatnią ławkę. Widząc siedzącego przed nią Taehuna, postanowiła zagadać. 

-Dzięki jeszcze raz za ten parasol. W odpowiednim momencie go dostałam, teraz taka pogoda...

-Dobra nie musisz mi już dziękować, to nic takiego. - kończąc zdanie, odwrócił się do niej z powrotem plecami. 

Minji poczuła się niezręcznie, nie wiedziała czemu ma on do niej taki chłodny stosunek. Nie chciała się jeszcze tym martwić, więc przełknęła ślinę i stwierdziła, że już pierwsza nie zacznie nigdy rozmowy. Spojrzała na siedzącą obok Sojin i widząc jej załzawione oczy spytała co się stało, ta odparła, że boli ją bardzo brzuch. Jednak gdy Minji zaproponowała jej tabletki lub pójście do pielęgniarki, odmówiła. Po chwili zadzwonił dzwonek, uczniowie siedzieli w swoich ławkach i czekali na pana Yoon Bina, z którym rozpoczynali lekcje. Tym razem się nie spóźnił. Wszedł do klasy i rozpoczął lekcje. 

-Dobrze w takim razie zaczniemy od waszych prezentacji. Zapraszam pierwszą parę: Soyang i Yoonil, a potem Taehun i Chosun. Po was będzie Minji i Sojin. - nauczyciel przedstawił kolejność. 

Pierwsza para szybko skończyła. Zaraz po nich byli chłopcy. To właśnie Taehun zaczął wszystko przedstawiać, bo jego kolega pajacował. Pan Bin nie wytrzymał, upominał go, po czym obniżył mu o stopień ocenę. Kiedy przyszła pora na Minji i Sojin wszyscy zamilkli. Była to pierwsza taka dobra okazja by się trochę przyjrzeć Nowej, Nie ukrywając bardziej przyciągała wzrok chłopców, którzy patrzyli na jej uroczą buzię, delikatny uśmiech i niezbadaną tajemnicę, ukrytą w oczach. Widać było po niej stres, ręce drżały jej gdy pokazywała coś na ekranie. Sojin stała obok i czytała slajdy na zmianę z przyjaciółką. Po chwili Chosun udawał warkot motoru i spoglądał wprost na Sojin. Słysząc to, dziewczyna domyśliła się kto był zeszłej nocy na motorze. Nie mogła tego znieść, dlatego wybiegła z klasy mówiąc, że musi do łazienki. Minji znów nie ogarniała co się dzieje, dokończyła przedstawiać prezentację, a potem idąc do ławki, ktoś podłożył jej nogę. Prawie by spadła, gdyby nie Taehun, który zdążył zareagować w odpowiedniej chwili, łapiąc ją. Nagle w klasie rozległo się buczenie i śmiech. Niestety do śmiechu nie było Soyang, która wydawała się być zazdrosna, podobnie jak Chosun. 

-Uważaj jak chodzisz, bo prawie zniszczyłaś mi mundurek. - wyszeptał Taehun do siadającej Minji. 

Przez następną lekcję kontynuowano resztę prezentacji, a gdy już skończono, nauczyciel historii wrócił do tematu wycieczki. Zaczęli szukać drugiego opiekuna wśród rodziców uczniów. Jednak nie było to takie łatwe. 

-Minji a twoja ciotka? Nie poszłaby z nami? - spytał mężczyzna. 

-Moja ciotka? Mhm... nie jestem pewna. Musiałabym zapytać. - odpowiedziała. 

-Wiesz co, to ja do niej zadzwonię i osobiście się jej spytam. - oznajmił Yoon Bin. - Może wówczas się zgodzi. 

Nauczyciel wyszedł z klasy i zadzwonił pod wskazany numer. Surim jednak nie dała się przekonać, powiedziała, że nie ma takiej możliwości by iść na pieszą wycieczkę pod namioty. Mężczyzna postanawiał nie odpuszczać, po szkole pojechał do domu Surim i osobiście ją prosił. Zaskoczona kobieta po chwili milczenia, zaprosiła gościa do domu. Podała mu coś do picia, a potem usiadła naprzeciwko niego. Przyglądała się mu bardzo uważnie, podobnie jak on jej. Zaczęli rozmawiać, początkowo o szkole

-I jak Minji sobie radzi? 

-Daje radę, to dobra uczennica. Kilka razy podpadła matematykowi, ale nie jest źle. On sam w sobie jest przerażający, więc no... z nim to ciężko. A pani?

-Co ja?

-Jak sobie pani radzi? Może nie mieszkam tu zbyt długo i wszystkich nie znam, ale z tego co wiem nie znała pani wcześniej Minji;

-Niestety nie miałam takiej okazji, chociaż to moja bratanica. Los niestety nie szczędził jej i została sama, ze względu na brata nie mogłam zostać obojętna. 

-Jest pani wspaniałą kobietą. Zajmować się nieswoim dzieckiem, to pewnie trudne.

-Powiem szczerze, że byłam przerażona, bo nigdy nie miałam styczności z dziećmi, ale ona już nie jest taka mała. W końcu to nastolatka. Bałam się, ale kiedy ją poznałam, okazało się, że wcale moje życie nie uległo takiej wielkiej zmianie. Tyle, że nie mieszkam już sama i mam z kim porozmawiać wieczorami. Ogólnie dużo pracuję, więc no nie mam zbytnio czasu...

-Pani w banku pracuję?

-Tak. 

Rozmowa trwała dalej, po ponad godzinie nauczyciel ponownie spytał o wycieczkę. 

-W sumie mam bardzo słabą kondycję...ale skoro wszystko zależy ode mnie, to...dobrze, mogę iść. - odpowiedziała.

-To wspaniale! - uradował się mężczyzna. - Ja sam nie jestem jakoś wysportowany, więc będziemy się oboje wspierać. 

-Mam nadzieję. - rzekła Surim. 

-Dobrze, w takim razie ja będę się zbierał i do zobaczenia pojutrze przed szkołą. Zbiórka będzie o piątej rano, proszę się nie spóźnić. - mówiąc to, Yoon pokierował się w stronę wyjścia. 

-O piątej?! - dopytała z zaskoczeniem. 

-Tak. - odpowiedziawszy, mężczyzna wyszedł. 

Zaraz po nim przyszła Minji z Sojin. Kobieta wzięła torebkę i zabrała dziewczęta na zakupy, tak jak obiecała. Chodząc po centrum handlowym zaczęła rozmowę, jak to ona:

-Macie bardzo przystojnego tego nauczyciela historii. Zgodziłam się i będę waszym opiekunem na wycieczce. 

-Ciociu naprawdę? 

-No tak, jednak zanim dowiedziałam się o której jest zbiórka to już nie miałam wyjścia. Wyobrażacie sobie piątą rano?! To koszmar! Ja nie wiem jak się obudzę. Moje oczy będą podkrążone i będę taka zmęczona... - zaczęła narzekać. 

-A czy nie mówiła pani, że nasz nauczyciel jest przystojny? - dopytała Sojin.

-No tak i to bardzo...A w sumie dam radę, jestem silna. W końcu to robię dla was, byście mieli wycieczkę. - tłumaczyła, próbując odwrócić uwagę od Yoon Bina. 

Po kilku godzinach chodzenia po sklepach, udało się zakupić co trzeba. Potem siadły w restauracji i po zjedzonym posiłku ciotka dziewczyny, odwiozła koleżankę do domu. 

wtorek, 20 lipca 2021

"Przestań oddychać"

 Rozdział 4

Piątkowy wieczór w Bonjihan był zimny, padał deszcz, a niebo było całkowicie zachmurzone. Minji siedziała  w swoim pokoju i kończyła odrabiać zadania domowe. W pewnej chwili zadzwonił dzwonek. Surim –  ciotka dziewczyny, podeszła do drzwi i otworzyła je. Przed swoimi oczami dostrzegła kilkoro młodych uczniów, a byli to Chosun, Yoonil, Soyang i Taehun. 

-Dobry wieczór! My do Minji, jesteśmy jej przyjaciółmi z klasy. - powiedział Chosun. 

-Ciebie kojarzę...To ty przez ostatnie dni ciągle odprowadzasz Minji pod dom. - skojarzyła kobieta, przyglądając się chłopakowi. 

-No tak. Jestem Chosun i Minji mi się podoba. - odparł z nonszalancją. 

Wszyscy spojrzeli na niego z wielkim zaskoczeniem. Chociaż znali go już bardzo dobrze i wiedzieli, że jest do wszystkiego zdolny, to jednak tego się nie spodziewali. 

-To możemy wejść? - spytała Soyang, przerywając konwersację tej dwójki. 

-Oczywiście! Minji jest na górze w swoim pokoju. Zawołam ją, a wy siądźcie w salonie. Zaraz podam coś do jedzenia. - Surim zostawiła otwarte drzwi i poszła w stronę kuchni. 

Po kilkunastu minutach nastolatka zeszła na dół i z wielkim zdziwieniem patrzyła na siedzących na kanapie, grupkę znajomych. Pierwsza wstała Soyang i z szerokim uśmiechem, na przywitanie, przytuliła Minji i pocałowała ją w policzek. Po niej podszedł Chosun, który ją podniósł i trzymając ją w powietrzu, zrobił obrót. 

-Co ty robisz? - spytała wyraźnie zawstydzona przy ciotce, nastolatka. 

-Stęskniłem się za tobą i to tak bardzo, bardzo, bardzo... - odpowiedział z rozmarzonym głosem. 

Yoonil i Taehun już mniej entuzjastycznie się przywitali z dziewczyną. Yoonil wstała z kanapy i podała jej tylko rękę, a Taehun siedząc, uniósł tylko prawą dłoń z lekkim uśmiechem. 

-Siadaj koło mnie. - łapiąc dziewczynę za nadgarstek i pociągnąwszy ją na siedzenie obok, powiedział Chosun. 

Minji czuła się bardzo nieswojo. Jeszcze nigdy, nikt ją nie odwiedzał, nie miała żadnych znajomych. W swojej poprzedniej szkole trzymała się z dala od ludzi, była typem samotnika. Mimo, że jej wcześniejsza klasa nie była wcale taka zła, to jednak większość tam osób było skupionych bardziej na sobie, niż na zawieraniu jakiś przyjaźni. Pochłaniała ich całkowicie nauka, która była dla nich najważniejsza. Większość swojego czasu uczyli się pilnie, by nie zawieźć nauczycieli, a przede wszystkim rodziców, którzy od rana do wieczora harowali by opłacić szkołę i zajęcia pozalekcyjne dla swoich dzieci. Taką uczennicą była Minji. Chociaż nie miała najlepszych wyników w klasie, to jednak przykładała i starała się uczyć jak najlepiej potrafiła sama w domu, gdyż nie chodziła na lekcje dodatkowe, bo nie było jej stać. Mama dziewczyny ledwo była gotowa opłacać szkołę i mieć pieniądze na codzienne potrzeby. Chodź pracowała jak wół, to wciąż brakowało pieniędzy, które w całości przeznaczała dla swojej jedynej córki i jej potrzeby, zapominając przy tym o sobie. Takie właśnie życie wiodła dziewczyna, aż do śmierci mamy. Po przeprowadzce do Bonjihan, jej życie uległo całkowitej zmianie. Miała piękny dom, dobrą chociaż trochę nieogarniętą ciotkę, pieniądze na wszystkie potrzeby, a nawet i więcej, znajomych i z pewnością mniej prac domowych, co pozwalało jej mieć więcej czasu dla siebie. Chociaż pewnie, teraz wolałaby nie mieć go tyle, gdyż przez cały czas nie mogła się pogodzić z odejściem mamy. Minęło trochę czasu, coraz mniej to bolało, to jednak zapomnienie wydawało się niemożliwe. Z biegiem upływających dni nastolatka, przyzwyczajała się do życia bez tej wspaniałej kobiety, mimo że było ciężko, a na samą myśl potrafiła uronić łzy, to musiała iść dalej, mając jedynie wspomnienia i kilka zdjęć. Dostała szansę by zacząć od nowa, postanowiła to wykorzystać i przekuć to, w życie jakie pragnęła dla niej matka. Właśnie siedziała ze znajomymi w swoim nowym domu i lekko unosząc kąciki ust do góry, chciała ich lepiej poznać. W pewnej chwili do salonu wpadła ciotka, mówiąc:

-Przepraszam was, ale nie spodziewałam się gości, więc nic nie mam. Ja pojadę teraz do sklepu, zrobię zakupy, potem kupię pizze, a wy sobie siedźcie i oglądajcie jakiś film, czy coś tam... - wzięła kluczyki od auta i wyszła, zostawiając młodzież samą. 

Kiedy tylko ciotka wyszła, nastolatkowie od razu się rozluźnili. Chosun włączył jakąś muzykę, a po chwili położył nogi na stoliku, Soyang z Yoonil poszły szukać łazienki, a Taehun siedział skrępowany przy końcu kanapy. 

-Tylko proszę was, uważajcie na przedmioty w tym domu, w końcu ten dom jest ciotki. - rzekła Minji. 

-Luzik skarbie, nic się nie stanie. Swoją drogą ta twoja ciotka to taka spoko jest i ma ładne nogi. - oznajmił Chosun. -A masz coś do picia?

-Oczywiście...napoje są w kuchni, więc zaraz wam przyniosę. - odparła nastolatka.

-Nie kłopocz się, sam przyniosę. -mówiąc to, chłopak wstał i zaczął szperać po kuchni zostawiając Minji i Taehuna na kanapie. 

Sytuacja była niezręczna. Oboje siedzieli po dwóch końcach kanapy i spoglądali w podłogę, milcząc przy tym. Nagle złapali kontakt wzrokowy i już nie było wyjścia, Taehun zabrał głos:

-Wiesz co, właściwie na przywitanie mam coś dla ciebie...Myślałem, że też coś przyniosą, ale...No skoro już to kupiłem, to ci dam, bo szkoda kasy. 

-To miłe z twojej strony.

-Luz, to nic takiego. Nie wiem skąd jesteś, ale to chyba normalne, że nowym sąsiadom, czy mieszkańcom daje się coś na przywitanie...

Po chwili chłopak tak jakby z zażenowaniem, wręczył jej pudełko. Minji otworzyła je, a tam była parasolka z czarnego błyszczącego, jakby posypana złotym brokatem, materiału. Na czarnej brokatowej rączce było wygrawerowane na złoty kolor, jej imię. Dziewczyna jeszcze nie widziała takiej parasolki. Roześmiała się na głos i ze szerszym uśmiechem, podziękowała chłopakowi za prezent.

-Nie żeby coś, ale teraz taka deszczowa ta pogoda, to żebym ci znów nie musiał pożyczać swojej. - mówił chłopak, unikając jej wzroku. 

W tym czasie Soyang i Yoonil wychodząc z łazienki na piętrze, postanowiły zobaczyć pokój Minji. Po chwili szukania, znalazły go. Otworzyły drzwi i zaczęły przeglądać jej rzeczy. Jedna z dziewczyn podeszła do szafy i zaczęła spoglądać na jej ubrania.

-Całkiem niezły ma gust. - odparła Yoonil.

-Zobaczmy lepiej co ma w laptopie. - Soyang zaczęła przeglądać ostatnio odwiedzone strony przez dziewczynę. -Ty patrz! Ostatnio pisała z tą idiotką. 

-Nie wiem co widzi w tej Sojin. Przecież ona jest całkiem pokręcona... - dodała Yoonil. 

-Spójrz tylko co ten śmieć napisał Minji! - wskazała palcem. - Żeby uważała na nas! A to... Ciekawa jestem, co by zrobiła Minji, jakby znała prawdę o niej i jej pokręconej rodzince, a zwłaszcza bracie...

-Mam pomysł. - rzekła Yoonil.

Po chwili odpisała Sojin, podszywając się pod Minji. Napisała, że Soyang, Chosun, Yoonil i Taehun wydają się w porządku i że ich lubi. 

-Jesteś świetna! - zaczęła śmiać się Soyang. -Czekaj, może napiszmy coś jeszcze? 

Dziewczyna zbliżyła ręce do klawiatury, lecz zanim zdążyła cokolwiek napisać, usłyszała huk dobiegający zza ściany. Dziewczyny szybko usunęły tamtą wiadomość i wybiegły z pokoju koleżanki. Wróciły do salonu i jakby nigdy nic, usiadły na kanapie i zaczęły luźno prowadzić rozmowę.  Ciotki długo nie było. Zanim wróciła, Minji zdążyła bez większych szczegółów, opowiedzieć o życiu przed przyjazdem do Bonjihan. 

-Kochana! To takie smutne, aż się prawie popłakałam. - Soyang przytuliła Minji. 

-Nie martw się, jeśli chcesz płakać to masz moje ramię. - odparł Chosun. 

Minji jednak miała wrażenie, że zbyt przesadnie jej nowi znajomi zareagowali, a zwłaszcza Soyang. Chciała szybko zmienić temat, dlatego spytała: 

-Właściwie nie spodziewałam się, że będziemy w jednej klasie, ale z tego co pamiętam była z wami jeszcze jedna dziewczyna w aucie...Kim ona jest?

-Dziewczyna? Z nami? W aucie?! - dopytywał zaskoczony Chosun. 

-No co tak matole się dziwisz? Nie pamiętasz tej laski z różowymi pasemkami? Aż taki wstawiony byłeś? - przemówił Taehun. 

-Przestań mnie idioto cały czas wyzywać. - oburzył się chłopak.

-Ona, to kuzynka  Yoonil. Przyjechała na wakacje z Seoulu. - powiedziała Soyang.

-A, rozumiem. - rzekła Minji. 

-Ja to w sumie będę się już zbierał, bo starzy za niedługo wrócą i znów się wkurzą, że mnie w domu nie ma. - mówiąc to Chosun wziął kurtkę i wyszedł.

Yoonil wraz z Soyang również poszły, został tylko Taehun, który też zaczął się już zbierać. Nagle wbiegła do domu ciotka z pizzą i napojami. 

-A gdzie wszyscy?! - spytała, ściągając buty. 

-Poszli. - odparła Minji.

-Ale w sumie ktoś został... - znacząco spoglądając na chłopaka, powiedziała. - Skoro już pizza dotarła, to zostań. Zjemy i możesz iść wtedy, albo ja cię odwiozę. 

Chłopak z wielką wątpliwością i niepewnością, został jeszcze na chwilę. Ciotka porozlewała cole, porozdzielała kawałki pizzy i zaczęła rozmowę:

-No bierzcie, bierzcie, bo sama zjem wszystko, a dbam o linię. Taehun wyglądasz mi na takiego spokojnego chłopaka...coś dużo nie mówisz. 

-Nie, po prostu dzisiaj tak...w sumie się tak nie znamy z Minji. 

-To właśnie trzeba rozmawiać, by się poznać. - odparła Surim. 

Nastolatkowie jedli pizze i pili napój, podczas gdy ciotka rozgadała się o latach młodości. Jak zaczęła, tak nie mogła skończyć, ale przynajmniej nie było niezręczne ciszy, która dość często wytwarzała się między Minji, a tym chłopakiem. 

W momencie kiedy skończyła się pizza, Taehun założył buty i dziękując za posiłek wyszedł, mówiąc, że czeka na niego samochód. 

niedziela, 4 lipca 2021

"Przestań oddychać"

 Rozdział 3

Minji miała za sobą ciężką noc. Nie mogła w ogóle zasnąć, a kiedy to zrobiła, nawiedzały ją koszmary, które powodowały, że budziła się zapłakana i zalana potem. Kolejny poranek w miasteczku, nie należał do najlepszych. Niewyspana dziewczyna, ledwo wstała z łóżka, lecz patrząc na zegarek od razu nabrała tempa. Wybiegła z domu i prosto biegła ile sił miała w nogach na pobliski przystanek. Na szczęście był dość blisko. Jeszcze kilka minut czekała na autobus. Kiedy przyjechał, wsiadła do niego i od razu rozglądając się, szukała miejsca, które mogłaby zająć. Nagle na samym tyle zauważyła Sojin. Zajęła koło niej miejsce i spokojnie jechały wprost do szkoły, rozmawiając przy tym ze sobą. 

-Minji ty nie autem?

-Ciotki nie ma w domu, więc jadę dzisiaj autobusem, a ty?

-Ja zawsze tak dojeżdżam, bo moi rodzice są bardzo zapracowani.

-W sumie to możemy już tak jeździć razem. Nie będę ciotki fatygować. 

-Właściwie skąd się tu wzięłaś? Co cię przywiodło do Bonjihan? 

-To dość świeża sprawa i wciąż jest to dla mnie bardzo trudne...Moja mama zmarła jakiś czas temu i …

-Rozumiem. Przepraszam, że spytałam. Jeśli chcesz to mi opowiesz wszystko w swoim czasie. 

-Dziękuję, za zrozumienie. 

-No tak...O! Już jesteśmy pod szkołą.

Dziewczyny wysiadły z autobusu i pokierowały się w stronę wejścia. Po chwili obok nastolatek pojawiła się grupka z ich klasy: Soyang, Taehun, Chosun i Yoonil. 

-Cześć Minji! - pierwszy przywitał się z szerokim uśmiechem Chosun. 

-Hej. - odpowiedziała. 

-Oby ten dzień był dla ciebie lepszy. Zaczynamy od dwóch matematyk z tym starcem...Szkoda, że wczoraj oberwałaś przez tą...przez Sojin. - powiedziała Soyang.

-To nie była jej wina. Ta zmiana koszul, to był mój pomysł. - Minji stanęła po stronie koleżanki, która nagle gdzieś znikła. 

Dziewczyna zaczęła się rozglądać dookoła siebie, lecz nigdzie jej nie mogła dostrzec. 

-Pewnie jest już w klasie. My też chodźmy, za nim oberwiemy od tego dziada. - Soyang z lekkim uśmiechem pokierowała w stronę klasy.

Za nią ruszył Chosun i Yoonil. Natomiast Taehun zatrzymał Minji by ją spytać o parasol. Dziewczyna z wyraźnym zawstydzeniem odparła, że zapomniała go wziąć. Chciała już chłopaka przeprosić gdyby nie fakt, że wyprzedził ją i zabrał jej głos:

-Jak mogłaś zapomnieć o moim parasolu? Mówiłem ci wczoraj. Dzisiaj ma padać i co ja mam zrobić? 

-Ja ci go przyniosę, naprawdę...obiecuję.

-Ale kiedy? Ja go potrzebuję dzisiaj. 

-Dobrze...Przyniosę ci go teraz.

Nastolatka spojrzała na zegarek i nie tracąc więcej czasu, wybiegła ze szkoły i pomknęła w stronę domu. Miała do niego na piechotę nie całe trzydzieści minut. Jednak było to zbyt daleko by zdążyć na lekcję, które miały rozpocząć się za dwadzieścia minut. Mając pełną świadomość konsekwencji u pana Yongsika, dziewczyna mimo to postanowiła przynieść parasol kolegi z klasy. Kiedy ona była w drodze do domu, wszyscy już siedzieli w ławkach. Sojin spojrzała na puste miejsce koło niej i zastanawiała się gdzie jest jej koleżanka. W pewnej chwili Chosun spytał Taehuna:

-Gdzie jest moja laska?

-Twoja laska? - zdziwiła się Yoonil. 

-Jest piękna...zobaczycie będzie moją dziewczyną. 

-Ha! - parsknęła Soyang. 

-Ostrzegam! Niech nikt się do niej nie zbliża. Ona jest moja! - oświadczał całej klasie chłopak. - Więc gdzie ona teraz jest Taehun? Ostatni z nią rozmawiałeś. 

-Szpiegujesz mnie młotku?! - oburzył się kolega. - Spytałem gdzie mój parasol, a ta wybiegła ze szkoły by mi go przynieść. 

-Nie wierzę! A mówiłeś, że to ja jestem okrutny. - mówił Chosun. 

-Przecież jej nie zmuszałem, sama poszła. - oznajmił Taehun. 

-No i znów oberwie od Brzytwy. - wtrąciła Sojin. 

-Ty się lepiej zamknij. Siedź cicho i módl się, by twoja szansa na znalezienie koleżanki nie legła w gruzach, jak dowie się prawdy. - przygasiła ją Soyang. 

Tymczasem Minji dobiegła do domu. Zauważyła, że drzwi były nie zamknięte. Chwyciła za klamkę i przekraczając próg, zaczęła się rozglądać, myśląc, że może jej ciotka wróciła wcześniej. Jednak nikogo nie było. Dlatego zaczęła się zastanawiać czy nie zapomniała ich zamknąć. Po chwili zdała sobie sprawę, że chyba rzeczywiście w tym pośpiechu zostawiła je otwarte. Nie myśląc dłużej pobiegła do pokoju i z biurka wyjęła parasol. Potem już na pewno zamknęła drzwi i biegła prosto do szkoły. Trwała już lekcja. Yongsik – nauczyciel matematyki, którego zwano Brzytwą zdążył sprawdzić obecność i popaść w poirytowanie, że Nowej jeszcze nie ma. Mimo zadawanych pytań o nią, nikt nie zamierzał odpowiadać, to sprawiło, że od razu przeszedł do lekcji. Zostały ostatnie minuty do dzwonka na przerwę. Minji była już pod klasą, jednak nie weszła do niej. Postanowiła, że zrobi to na przerwie. Gdy już zadzwonił, a nauczyciel opuścił klasę, dziewczyna bez słowa położyła parasol na ławce kolegi, a potem zajęła swoje miejsce. 

-Minji Brzytwa jest wściekły. Co teraz zrobisz? Lepiej nie być jego wrogiem, bo jest mściwy. - szeptała Sojin. 

-Trudno, będę musiała to jakoś przeżyć. - odpowiedziała Minji.

Taehun z zakłopotaniem, nerwowo pstrykał długopisem o blat. W końcu odwrócił się do niej i przyciszonym głosem podziękował, że narażała się u matematyka dla niego. 

-Nie zrobiłam tego dla ciebie, lecz z czystej przyzwoitości. Parasol był pożyczony, więc wszystko co nie należy do mnie trzeba zwrócić właścicielowi. To była słuszność. - powiedziała Minji w ogóle nie patrząc w jego stronę. 

Widząc i słysząc to, chłopak poczuł się jeszcze bardziej głupio. Wyglądał jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale się powstrzymał. Spojrzał na dziewczynę, a potem wziął ołówek i zaczął coś bazgrać na okładce zeszytu. Chosun siedzący dalej zawołał do nastolatki i powiedział, żeby się nie denerwowała, że stanie w jej obronie. Minji w odpowiedzi na jego słowa, posłała mu delikatny uśmiech. Wzrok siedzącej obok niej Sojin, wydawał się coś mówić. Dziewczyna wyglądała jakby chciała ostrzec swoją koleżankę przed tym chłopakiem, ale widocznie za bardzo się czegoś obawiała. Skończyła się przerwa. Brzytwa wszedł do klasy. Zauważył przybyłą uczennicę. Od razu wziął w swoje dłonie linijkę i podszedł do dziewczyny każąc jej wstać. Wszystkie pary oczu były skierowane na Minji. 

-Nowa to twój drugi dzień w szkolę i już drugi raz mi podpadasz. Nie wiem skąd pochodzisz, do jakiej szkoły chodziłaś, czy w ogóle chodziłaś sądząc po twoim zachowaniu, ale … w sumie mało mnie to obchodzi. Skoro już tu jesteś masz obowiązek przestrzegać panujących tu zasad. - mówił Yongsik. - Trzy razy spóźnienie i sprzątasz boisko sportowe. Trzy jedynki, nieprzygotowania w miesiącu i zostajesz po lekcjach przez kolejny miesiąc i dostaniesz dodatkowe zadania. Tu wszystko ma znaczenie! 

Nastolatka przytakiwała ze spuszczoną głową. W końcu nauczyciel znów kazał wyciągnąć dziewczynie ręce przed siebie.  Wziął już zamach, lecz nagle przeszkodził mu Chosun mówiąc: 

-Proszę pana...chcę przyjąć karę za Minji. To nie jej wina, że się spóźniła. Poza tym jest nowa, nie zrażajmy jej już na początku, dlatego proszę mi wymierzyć karę.

-Jak śmiesz odzywać się nieproszony?! Pozwoliłem ci?! Co?! Jeszcze podważasz moje zdanie?! Ty gówniarzu! Podejdź tu!

Brzytwa dostał szału, zaczął tak głośno krzyczeć, że aż wszyscy przestali na nich spoglądać, siedli twarzą do tablicy i czekali na rozwój wydarzenia. W tym czasie Chosun podszedł do nauczyciela i stojąc obok dziewczyny wystawił dłonie w kierunku linijki. Chłopak dostał pięć uderzeń na dłoń, a Minji trzy. Jakby tego było mało oboje mieli zostać po lekcjach i napisać sto razy: ,,Nie spóźnię się więcej na lekcje.” i ,,Nie zabiorę bez pozwolenia głosu, oraz nie będę podważał zdania nauczyciela”.  Po wszystkim rozpoczęto kolejną lekcję, tak jakby nigdy nic się nie stało, a na koniec jak to Yongsik miał w zwyczaju, zadał pracę domową. Na przerwie wszyscy komentowali to co się stało. Nikt nie dowierzał, że ich kolega z klasy mógł być tak odważny. 

-Ale idiota z ciebie. Mogłeś inaczej się przed nią popisać. - rzekła Soyang do Chosuna. 

-Myślę, że to bardziej skuteczniejsze. Raz zostanę, posiedzę z nią w klasie, a ten głupek Daesung napiszę to za mnie. Już kazałem mu zacząć, jeśli chcę spokojnie zjeść obiad. - mówił chłopak półgłosem do koleżanki. - Ma się ten łeb na karku. Myślałaś, że serio będę to dziadostwo pisał? Chyba ręka by mi odpadła. 

-No przyznam, że całkiem spoko to wymyśliłeś. - oznajmiła Soyang. 

-Wiem. W końcu to ja, co nie? - zaczął się śmiać. 

W pewnej chwili podeszła do niego Minji, dziękując mu, że wstawił się za nią. W podzięce kupiła mu sok pomarańczowy w kartoniku i położyła go na krańcu stolika, potem wróciła na swoje miejsce. 

-Widziałaś jaka nieśmiała? Już jest moja, mówię wam. Widziałem to w jej spojrzeniu.- szeptał do swoich znajomych Chosun. 

Po lekcji geografii i angielskiego nastąpiła przerwa obiadowa. Chłopak chciał grzać na gorąco i od razu po dzwonku na przerwę podszedł do Minji i poprosił by oboje mogli zjeść obiad na stołówce. Dziewczyna spojrzała na niego i powiedziała, że może innym razem, bo obiecała już Sojin. Chosun trochę rozczarowany oznajmił, że rozumie, a potem wyszedł z klasy. Dziewczęta udały się na stołówkę. Każda wzięła sobie to co chciała, a następnie zaczęły szukać wolnych miejsc. Nigdzie nie mogły ich dostrzec. Po chwili Minji gdzieś w tłumie usłyszała swoje imię. Zaczęła się kręcić dookoła i szukać osoby, która ją wołała. Nagle zauważyła siedzącego sam na sam Taehuna. Dziewczyna podeszła do niego i usiadła po przeciwnej stronie. Chłopak kończył jeść ryż, a kiedy już to zrobił, bez słowa wziął pustą tackę, wstał i odszedł, zostawiając Minji samą. Nastolatka patrzyła na stojącą na środku Sojin. Zastanawiała się, czemu nie poszła za nią. Jednak musiała się jeszcze wiele dowiedzieć, gdyż ta sprawa bardzo nurtowała Nową. Sojin wydawała się być przyjazną osobą, a mimo to coś powodowało, że zachowywała się dziwnie przy innych, a inni również dziwnie na nią reagowali, ale żadna z nich w danej chwili nie miała ochoty na zwierzenia. Uważały, że wszystko przyjdzie z czasem, lecz jedno było pewne, obie kryły w sobie cierpienie. 

-Dlaczego się wszyscy tak na mnie patrzą? - spytała Minji. 

-Bo wśród tych dziesięciu tysięcy mieszkańców jesteś nowa i do tego siedzisz ze mną. - odpowiedziała Sojin. - Ludzie już tacy są. Bawią się w czarodziei i myślą, że mogą o tobie wszystko się dowiedzieć za pomocą obserwacji z odległości. Nikt nie pomyśli, że najlepszą metodą poznawczą jest rozmowa. Kto wie co w tych głowach się teraz tworzy? 

-Dziesięciu tysięcy mieszkańców? A nie dwóch tysięcy? - zdziwiła się Nowa. 

-Czemu dwóch tysięcy? - dopytała koleżanka. 

-Jak tu przyjechałam to była taka tabliczka... - odpowiedziała z wielkim zastanowieniem. 

-Dziwne...Pewnie nikt tego od setek lat nie zmieniał. No, ale w każdym razie jest nas właśnie tyle w tym miasteczku. - oznajmiła Sojin. 

Po przerwie obiadowej dziewczęta udały się na ostatnie trzy lekcje. Kiedy one się skończyły, większość uczniów opuściła mury szkoły i wróciła do domów, oczywiście prócz tych, którzy mieli odbyć kary. Minji i Chosun siedzieli tylko we dwójkę w klasie. Pan Brzytwa pił kawę na korytarzu za drzwiami i zagadywał do jednej z sprzątaczek. Tymczasem nastolatka wyciągnęła brudnopis i zaczęła pisać sto razy, że więcej się nie spóźni. Chosun siedział koło niej i obserwował jej każdy ruch. Dziewczyna czuła jego wzrok, dlatego spytała czemu nie zajmie się pisaniem, a on odpowiedział: 

-Zacząłem wcześniej, na przerwie obiadowej. 

-To czemu mu nie oddasz i nie wyjdziesz do domu?

-Poczekam na ciebie, a potem cię odprowadzę do domu. Co ty na to?

-No nie wiem...Mogę sama wrócić, dam sobie radę. 

-Ale to tylko zwykły spacer, nic takiego. To za ten soczek. Jeśli się nie zgodzisz, to będę cię męczył. 

Dziewczyna spoglądała na niego bez żadnej emocji i już chwilę się przyglądając koledze, wiedziała że tak łatwo nie odpuści. Pokiwała więc głową na to, że się zgadza i kontynuowała zadanie. Chosun tymczasem grał na telefonie i prowadził konwersację na grupie, w której była Soyang, Yoonil i Taehun. Chłopak chwalił się, że odprowadzą Nową do domu i że już za niedługo pozna jej adres. Yoonil pisała, że Minji nie wygląda na łatwą i by uważał, ale on był pewny siebie. W końcu po dłuższym czasie nastolatka skończyła pisać podane zdanie i z obolałym nadgarstkiem, biorąc brudnopis poszła do Pana Yongsika by mu pokazać pracę. On rzetelnie policzył każde zdanie. Kiedy wszystko się już zgadzało, pozwolił im odejść. Tak jak wcześniej obiecywał Chosun, to tak się stało. Idąc obok ślicznej koleżanki, odprowadził ją do domu. Słońce powoli zachodziło i robiło się coraz ciemniej. Chłopak starał się czegoś więcej dowiedzieć o swoim obiekcie pożądania, lecz dziewczyna nie była zbyt rozmowna. Mówiła ogólnikami, albo zmieniała temat. 

-A więc mieszkasz teraz z ciotką, lubisz biegać, słuchać ballad, uczyć się historii i czytać książki? 

-No mniej więcej. W sumie trudno mi opowiadać o sobie. Na pytanie co lubię robić, jeść i tym podobne to ciężko jest mi określić. 

-Ale jesteś romantyczką? 

-O już jesteśmy! Tutaj mieszkam, więc możesz już iść. 

-A może cię tak pod same drzwi odprowadzę? 

-Nie trzeba. Idź już, proszę cię...

Chosun postanowił zrobić krok w tył i się trochę wycofać, nie być takim nachalnym. Uszanował wolę Minji i pożegnał się z nią zwykłym słowem ,,Pa, do jutra”. 

Dziewczyna pokierowała w stronę drzwi. Nagle zobaczyła, że zapaliło się światło w jednym z pokoi. Niepewnie złapała za klamkę i otworzyła drzwi, które nie były zamkniętę. Potem przekroczyła próg i na kanapie zauważyła siedzącą ciotkę – Surim, która jadła popcorn. 

-O w końcu jesteś! Super! Siadaj koło mnie i opowiadaj jak tam pierwsze dni w szkole, jak klasa, czy poznałaś już kogoś? - dopytywała kobieta.

-Ciociu ty zaświeciłaś przed chwilą na górze światło? - spytała Minji.

-Na górze światło? - była ewidentnie zaskoczona. - A! Na górze powiadasz?! A tak, tak. Byłam tam, bo musiałam coś zostawić. A co? 

-Nie, nic. -rzekła dziewczyna. 

Potem siadła koło ciotki i zaczęła jej streszczać pierwsze dni w nowym środowisku.