kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

sobota, 14 października 2017

"Dynastia Shin Jin"

Część 29
-Przykro mi, ale cesarzowa...straciła dziecko.-z opuszczoną głową , wyszedł medyk z komnaty Kim.
-To niemożliwe...-zalał się łzami Bayan.
-Panie lepiej gdy wejdziesz do cesarzowej, bo lepiej by teraz nie była sama.-mówiąc to, medyk odszedł.
Bayan wbiegł do Kim i mocno ją przytulił. Kim zapłakana leżała wtulona w ramionach cesarza. Wiadomości szybko się rozniosły. Dwór był pogrążony w żałobie, a sama cesarzowa Wdowa postanowiła przybyć do pałacu. Dzień później cesarz przyszedł mnie odwiedzić w więzieniu. Jednak nie było to miłosne spotkanie, wręcz przeciwnie. Cesarz był pełen nienawiści do mojej osoby. Krzyczał cały czas i chodził w kółko.
-Dlaczego to zrobiłaś?! Dlatego , że cię nie wybrałem?! Przecież zdradziłaś mnie z tym Wangiem!
-Mówiłam ci, że cię nie zdradziłam. A co do Kim to ja nie chciałam tego zrobic.
-Zamilcz! Myślałem, że jesteś inna. Dlatego cię pokochałem a ty jesteś jak te inne służące. Wszystko zrobisz dla władzy i bogactwa!
-Nie chodzi mi o władze i twoje brudne pieniądze! Ty nic nie rozumiesz, więc mnie nie osądzaj!
-Tak?! To wytłumacz mi o co chodzi.
-Nawet mnie nie znasz. Co wiesz o mnie? Kim byłam za nim tu trafiłam?!
-No to powiedz coś bym mógł cię uratować?!
-O czym ty mówisz Bayan.
-A jak myślisz Nyang?-przyklęknął i położył swoje ręce na moich kolanach.-Za napaść na cesarzową i za zabicie cesarskiego dziecka jest śmierć! Jeżeli nie powiesz czegoś co pomoże mi cię uratować to zginiesz.
Bayan wstał , pogłaskał mnie po głowie i odszedł. W tym czasie Wang, jego przyjaciele i Yoona czekali na wieści od Toghuna, który miał się za chwilę pojawić. Gdy w końcu przyszedł, powiedział, że mają trzy dni by udowodnić moją niewinność, bo za trzy dni miało odbyć się posiedzenie na którym mieli zadecydować o moim życiu. Nie mieli czasu do stracenia. Od razu zaczęli chodzić po całym pałacu ,po wszystkich komnatach i pytać się poddanych czy nie słyszeli czegoś o sprawie Kim i jej dziecka. Jednak nikt ,nic nie wiedział. Zmęczeni po całym dniu poszukiwań wrócili do komnat by odpocząć.Yoona z trudem zasnęła, niestety wybudził ją płacz. Płacz Toek Toek. Yoona podeszła do dziewczyny i spytała co się stało, ona odpowiedziała że to przez Kim, ale że więcej nic nie moze powiedzieć.
-Toek Toek jeżeli chodzi i Nyang i to dziecko , to jeśli coś wiesz to błagam cię pomóż nam.
-Yoona ja ...nie mogę.
-Groziła ci?
-Ledwo uszłam z życiem.
-My cię ochronimy. Przysięgam. Tylko błagam pomóż nam.
-Yoona ty nic nie rozumiesz.
-Rozumiem, aż za dobrze. Kilka razy prawie bym zginęła , ale Nyang mnie uratowała. Ona jest dla mnie jak siostra. Powiedz mi dobrze będziesz się czuła jak niewinna osoba zginie przez ciebie?
Toek Toek po chwili wszystko opowiedziała Yoonie, dziewczyna nie mogła uwierzyć w tak okrutne kłamstwo Kim jakim było udawanie ciąży. Jednak Toek Toek powiedziała, że nie ze zna tego na posiedzeniu. Nazajutrz przyszedł do mnie Chang Yu. Roześmiany uderzał mnie kijem  po rękach i bił po twarzy. Zakrwawiona nie byłam wstanie niczego wyznać. Torturował mnie tak przez większość czasu. W końcu gdy mu się znudziło, rzucił okrwawiony kij na podłogę i wyszedł. W dzień posiedzenia z samego rana wszyscy starali się przekonać Toek Toek by powiedziała prawdę, jednak ona zaparła się i dalej postawiała na swoim.
-Panie mogę odwiedzić Nyang?-spytała Yoona Bayana.
-Raczej się z nią pożegnaj bo już jej więcej nie zobaczysz.-odwrócony plecami to służki, powiedział.
-Wasza Wysokość proszę mi wybaczyć, ale uważam , że Nyang nie zawiniła. Problem leży po stronie twojej żony. Ja wiem że nadal kochasz Nyang i przysięgam ci, że jeżeli teraz jej nie pomożesz będziesz żałował do końca życia. Stracisz ją na zawsze.-ostatni raz Yoona próbowała wzbudzić w cesarzu jakiekolwiek uczucia.
-Przestań! Rozumiesz przestań! To właśnie Nyang zabiła mojego syna!-w końcu wybuchnął gniewem.
-Panie, jeżeli mi nie wierzysz to spytaj służki Toek Toek.-niestety Yoona wydała młodą służkę.
-O czym ty mówisz?-ożył Bayan.
-Więcej nie powiem. -odparła Yoona.-Jeżeli ci naprawdę zależy na Nyang to znajdź Toek Toek i spytaj ją o prawdę.
Yoona wyszła i poszła w prost do lochów. Wszystko co ważne zanotowała na chusteczce. Ilu jest strażników, ile lochów, w którym jestem i w jakim stanie. Wszystkie ważne informacje zaniosła Wangowi. Postanowili mnie odbić, ale czasu mieli bardzo mało. Toghun poszedł na posiedzenie wraz z swoim ojcem , Jombak (przyjaciel Wanga) i Mo poszli z Yooną po wino ze środkiem nasennym. Potem Yoona poszła z tym napojem do strażników lochów.
-Panowie nie chce wam się pić?-spytała kokietująco.
-Jak miło że słoneczko pytasz. Praca strażnika lochów jest naprawdę męcząca. -narzekał jeden z nich.
-Macie tu wino wspaniałe.-nalała każdemu po kubku i wróciła do pawilonu.
Tymczasem Wang ze swoimi ludźmi czekali aż strażnicy zasnął. Sumienie Bayana nie dawło mu spokoju, więc przed samym zebraniem postanowił odnaleźć Toek Toek i spytać ją o prawdę o której wspominała Yoona.
-Ty jesteś Toek Toek?
-Tak Panie.
-Powiedz mi czy to prawda, że Nyang nie zabiła mi dziecka. 
-Nie zabiła, bo...nie miała kogo zabić.
-Jak to? Możesz mi to wytłumaczyć?
-Nie zabiła dziecka bo go nie było. Cesarzowa wszystko wymyśliła. Upozorowała ciążę.
-Niemożliwe! Kłamiesz!
Wtedy dziewczyna wszystko opowiedziała Bayanowi. Niestety czas biegł. Cesarz spóźniał się na zebranie i niestety obecna na nim matka cesarza postanowiła rozpocząć zebranie bez niego. Każdy z namiestników i oczywiście regent zaczęli się wypowiadać. Potem swoją wersję i jedyną wersję przedstawiła Kim ze swoimi służkami. Zaczęło się głosowanie. Toghun zaczął grać na czas.
-Jakiej płci było dziecko?
-Chłopiec. Mój biedny synek.-znów zaczęła udawać płacz Kim.
-Gdzie są zwłoki malca?-wymyślał pytania Toghun.
-Skończmy to bo szkoda czasu. Każdy ma swoje zajęcia a ta rozmowa jest nie potrzebna. -wtrącił El Sumur.-Więc co? Powieszenie?
-Tak!-krzyknęli wszyscy namiestnicy.
Już po chwili kat i kilku żołnierzy wyszło z sali tronowej i udało się do lochów. To był czas egzekucji. Toghun zaraz po wojsku wybiegł by powiadomić Yoone o tym co się stało. Yoona natomiast biegała po ogrodzie by odnaleźć cesarza. Jednak nigdzie go nie było.

piątek, 13 października 2017

"Dynastia Shin Jin"

Część 28
 Minęły trzy miesiące... Wiśnie zaczęły już kwitnąć, ptaki śpiewać, trawa zielenić a słońce swymi promykami ogrzewać. Chociaż rozpoczynała się wiosna to w moim sercu nadal tkwiła zima: okrutna, mroźna i bezlitosna. To ona sprawiła, że moje uczucia do cesarza zamarzły. Ten upływ czasu był bardzo trudny-dla wszystkich. Ja szłam swoimi ścieżkami, Bayan swoimi. Mijając się gdzieś w pałacu spoglądaliśmy na siebie martwym wzrokiem. Umysł robił jedno, serce drugie. Cesarz spędzał dużo czasu z Kim, opiekując się nią i jej dzieckiem. Często spacerowali po ogrodzie uśmiechnięci, prowadzący się za ręce. Ja natomiast zostałam przydzielona do kuchni, nie byłam już służką Bayana. Pomagałam gotować, ale do moich zadań należało również, dekorowanie sali tronowej, podczas gdy co tydzień cesarz spotykał się z namiestnikami i regentem. Wieczory i wolne chwilę spędzałam w otoczeniu Yoony , Wanga i jego przyjaciół. Często widywałam się także z Toghunem, który wydawało się wpadł w oko Yoonie. Co pewien czas do pałacu przychodziły przesyłki od Cesarzowej Wdowy, która przesyłała różne przedmioty dla Kim, która za parę miesięcy miała rodzić. Wszystko się jakoś toczyło, szło do przodu, tylko ja miałam wrażenie, że stoję w miejscu. 
-Nyang, ale on jest przystojny !-zachwycała się Yoona siedząc pod drzewem.-A ten uśmiech jego...
-No wiem, wiem. Toghun wydaję się być miły.-starałam się słuchać z uwagą przyjaciółki, ale na prawdę nie miałam ochoty myśleć o miłości, która i tak nigdy nie będzie taka jaką sobie wymarzymy.  
W pewnej chwili zaczął do nas machać właśnie Toghun, Yoona szybko wstała, poprawiła włosy i podbiegła do niego.  Ja tymczasem poszłam do kuchni pomóc przy piątkowym obiedzie. 
Bayan siedział przy deklaracjach a Kim  leżała na łóżku objadając się słodkościami, aż nagle zawrzeszczała. Przybiegły jej służki i spytały co się stało, a ona odpowiedziała:
-Za dwa miesiące mam rodzić! A przecież nie jestem w ciąży! Co ja teraz zrobię?!
-Chyba mam pewien pomysł.-rzekła jedna opowiadając o tajnym planie.
Jednak nie był tak tajny jak się wydawało bo zza drzwiami stała dopiero co przybyła służka-Toek Toek. I wszystko słyszała, niestety i to zdołała zauważyć Żmija. Służki Kim złapały Toek Toek i trzymając ją za ręce , Kim założyła jej prześcieradło na szyję potem powiedziała, że ją zabije.
-Błagam Pani nie rób tego! Ja nic nie powiem! Obiecuję! Tylko nie rób tego!-prosiła dziewczyna.
-Skąd będę miała tą pewność, że nic nie powiesz?!-docisnęła ją Kim.  
-I tak nie ... mam z stąd ucieczki. Jeżeli coś powiem zabijesz mnie ,ale przy...przy...przysięgam...- ledwo wypowiedziała te słowa. 
Po chwili Kim wypuściła zsiniałą Toek Toek na koniec jeszcze raz jej grożąc, że jeżeli coś powie, to zabije ją gorszym sposobem niż uduszenie. Dziewczyna uciekając wpadła na Yoone, która spytała się co się stało, jednak ta nic nie mówiąc pobiegła wprost do pawilonu. 
Gdy skończyłam przystrajać salę, idąc po schodach spotkałam dumną Kim idącą jak zawsze po południu do cesarza. Jednak tym razem było trochę inaczej, bo zaczepiła mnie. 
-Ty pomywaczko gdzie to idziesz?
-Mówisz do mnie?!-spytałam puszczając jej zabójczy wzrok. 
-Tak pomywaczko. Co już nie chodzić jak parzące słońce , dumna. Cesarz już cię zostawił. Plotki mają wielką moc.-drążyła temat.
Ja nie chcąc jej słuchać chciałam odejść, jednak jej służki złapały mnie za ręce i trzymały jak jakąś nieobliczalną osobę. Kim stała przede mną i robiła głupie miny, aż po chwili opluła mnie. Już nie wytrzymałam, próbując się wyrwać nie chcący popchnęłam ciężarną Kim, która na oczach Bayana stoczyła się ze schodów. Ja stałam jak przyklejona, cała przerażona co w tej chwili właśnie uczyniłam. Jedna służek zawołała:
-Straże! Zabrać ją do lochu! I wezwać medyka Cesarzowa miała wypadek! 
Bayan podbiegł do Kim i klęcząc nad nią krzyczał na mnie i płakała:
-Dlaczego to zrobiłaś Nyang?! Jak mogłaś?! Dlaczego ma płacić za to , to niewinne dziecko?!