kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

sobota, 18 lutego 2017

''Dynastia Shin Jin''

Część 18
W pewnej chwili do komnaty w której miał się rozpocząć teatr cieni weszła Kim Young z Wangiem.
-A co on tu robi?-wyszeptał Bayan.
-Ja go nie zapraszałam. Nie mam takiej władzy.-odpowiedziałam.
Wang Yu siadł po prawej stronie Cesarza a ja siedziałam po lewej. Kim stanęła koło nas i zaczęła znacząco chrząkać. Spojrzałam na nią, a potem wstałam z krzesła by ustąpić cesarzowej miejsca. Bayan złapał mnie za rękę i powiedział bym siadała, jednak nie chciałam wznawiać kolejnej sprzeczki, to wolałam ustąpić. Stanęłam między Bayanem i Wangiem. Miejsce w którym przebywaliśmy było zaciemnione, specjalne dla występów teatru cieni. Znajdował się tam jeden długi stół i kilka krzeseł, w tym przypadku były tylko trzy krzesła, na przeciwko stołu było długie prześcieradło zza którym ludzie za pomocom swoich rąk i swojego ciała odgrywali różne sceny, do tego było jeszcze kilku ludzi, którzy przygrywali muzykę. Stół był wypełniony jedzeniem, Bayan miał plan ten wieczór spędzić tylko i wyłącznie ze mną, niestety Kim wiedziała jak pokrzyżować plany.
-Kochanie jak mogłeś nie zaprosić swojego gościa na taki spektakl?-spytała Kim łapiąc Cesarza ze rękę.
-Nikt go tu nie zapraszał, więc nie jestem moim gościem tylko twoim, a ciebie tu nie zapraszałem.-odparł wyrywając dłoń ze szponów Wiedźmy.-Nyang, pójdziesz ze mną potem pospacerować?
-Panie, ja...nie wiem co na to twoja żona.-rzekłam.
-Nie przejmuj się nią. To co?-powiedział Bayan.
-No dobrze.-odpowiedziałam, wiedząc, że bardziej jest to przygrywką , by Wiedźma była bardziej wściekła.
Wieczór zapowiadał się dobrze, do momentu gdy teatr cieni nie pokazał sceny, która pokazywała dwoje ludzi zakochanych w sobie a między nimi wyrastające drzewo. Krzywe, gołe, przerażające...Właśnie w tym momencie ja i Bayan spojrzeliśmy sobie w oczy i także w tym momencie Wang Yu odruchowo pociągnął mnie za rękę i dociągnął w swoją stronę. O mały włos i spadłabym na niego.

 Kiedy zobaczyła to Kim zaczęła się śmiać pod nosem, a Cesarz ze zazdrości chwycił mnie za drugą dłoń i pociągnął nią, tak jak zrobił to wcześniej Wang Yu. Po chwili obaj trzymali mnie. Bez ruchu stałam pomiędzy dwoma mężczyznami.
-Ja cię nie puszczę pierwszy.-odparł Bayan.
-Ja także cię nie puszczę.-powiedział Wang.
Staliśmy tak przeszło godzinę i żaden nie odpuszczał. W końcu zaczęli wysyłać sobie znaczące spojrzenia, ale i tak żaden nie odpuścił. Zaczęły mnie już od stania boleć nogi, jednak wiedziałam gdy się ruszę może spowodować to niezłe zamieszanie.

 
Błagałam buddę by szybko się zakończył ten teatr i by każdy odszedł w swoją stronę. Na wszystko to spoglądała swoim żmijowatym wzrokiem Kim. Po jakimś czasie w końcu skończył się teatr. Wang Yu i Bayan popuścili mi zmęczone ręce i wyszli z pomieszczenia i wrócili do swoich komnat. Ja wzięłam kąpiel a potem poszłam ukradkiem do Wanga.
-Wejść!-zawołał.-O Nyang! Witaj!
-Co się z tobą dzieje?-spytałam.
-Nie rozumiem.-odparł.
-Ostatnio zachowujesz się na prawdę dziwnie. Łapiesz mnie za ręce, kłócisz się z Bayanem.-opowiadałam.
-Aaaaa....o to ci chodzi.-powiedział.
-Czy wy rywalizujecie o mnie?-zapytałam w prost.
-Nyang ja...Kiedy rozstaliśmy się...Wtedy zrozumiałem...brakuję mi ciebie.-po paru minutach w końcu wydusił to z siebie.
-Wang Yu przecież wiesz , że bardzo cię lubię, ale to jest nie możliwe. Jestem służącą i nie mam prawa się z kimś spotykać. Wybacz.-mówiąc to wróciłam do siebie.
Mimo , że byłam wykończona to nie mogłam zasnąć, ciągle myślałam o tym co mi powiedział Wang. To nie mieściło mi się w głowie, jak tak w krótkim czasie, może zmienić się człowiek. Nazajutrz z samego rana Kim razem ze służbą zaczęła opuszczać pałac. Wszyscy dookoła zaczęli plotkować, że nie wytrzymała konkurencji albo Cesarz ją oddalił i znów nastanie czas bitew. Sama byłam ciekawa o co chodziło. Idąc do kuchni spotkałam na drodze Bayana, który powiedział, że jego żona wyjeżdża w odwiedziny co Cesarzowej Wdowy. Byłam ciekawa czego chce ta Wiedźma od matki cesarza. Kim wraz ze swoimi Małymi Żmijami (służącymi) szła dumnie przez korytarz i uśmiechnięta jak nigdy dotąd. Wszystkich zastanawiało to, dlaczego taka jest zadowolona.
-O! Wang Yu! Miło cię widzieć. Bardzo ładnie dziś wyglądasz.-powiedziała Kim spotykając Wanga.
-Witaj Wasza Wysokość!-ukłonił się.-Gdzie się wybierasz?
-Jadę do Cesarzowej Wdowy. Tak dawno...jej nie widziałam. A ty? Gdzie się wybierasz?-odpowiedziała z takim spokojem jakby to nie była ona, lecz jej dobra siostra bliźniaczka.
-Ja idę do Nyang. W odwiedziny.-odpowiedział rumieniąc się.
-Zakochałeś się w niej? Oj biedaku. Szkoda mi ciebie.-znów powróciła ironicznie współczująca Kim.
-Nie rozumiem.-odparł.
-Cesarz Bayan bawi się tą biedaczką. Za jakiś czas ją zostawi, a ta biedna Nyang zostanie ze złamanym sercem, ale ty Wang Yu chyba nie jesteś takim mężczyzną? Kochałbyś ją, dbałbyś o nią...Walcz o biedaczkę! -podpuszczała go Kim.
W pewnej chwili z dziurki wyleciała mała mysz. Young widząc to zaczęła podskakiwać i piszczeć. Wang Yu nie był temu obojętny. Wziął Cesarzową w swe ramiona i zaniósł do samego powozu.

 
Rozpromieniona ruszyła w drogę.  Tymczasem, podczas gdy ja i Yoona plotkowałyśmy przy praniu ubrań, Bayan zaglądał przez zasłonę i uśmiechnięty od ucha do ucha pobiegł do mojej komnaty. Na łóżku znalazł serwetkę , którą zawsze trzymałam przy sobie, na wypadek gdyby Bayan się wybrudził. Jednak jeszcze nie miałam okazji jej użyć. Wziął ją do rąk i zaczął wąchać. Potem rozglądając się czy ktoś nie nadchodzi, schował ją pod swój strój. 
 
 
 
Nagle na jego drodze wyrasta jak spod ziemi Wang Yu, który bardzo bezpośrednie i zwięźle powiedział:
-Jutro wieczorem zagramy mecz. Jedna piłka, dwie siatki. Gramy do pięciu trafień. Kto wygra spędza wieczór...znaczy się je kolacje z Nyang.
-Zgoda. To do jutra Wang Yu.
Wieczorem Cesarz zaczął przygotowania do meczu. Najpierw krótka rozgrzewka, parę minut biegania, a potem podbijanie piłki.
-Nyang będziesz moim rywalem. Masz mi odebrać tą...okrągłą, średnią piłkę... i trafić ją do przeciwnej strony gdzie stoisz, czyli tam...i jak strzelisz gola dostajesz punkt. Rozumiesz?
-No co tu nie rozumieć.
-Dobrze. To ja zaczynam. Muszę kopnąć pierwszy piłkę.
Bayan ustawił okrągłe ''coś'' na środku pola a potem zaczął dla zmyłki przeskakiwać. Z boku na bok do przodu i tyłu. Zaczęłam się niecierpliwić, ciągle coś mi tłumaczył. Może nigdy w to nie grałam, ale czytać czytałam, więc miałam już jakąś świadomość jak w to się gra.

-Zaczynasz w końcu?!
-No już. Spokojnie.
Bayan ruszył na przód jak burza. Zbyt pewny siebie, zbyt pewnie stracił piłkę. Zaczęłam grać po swojej stronie. Nagle zatrzymałam się i kopnęłam ją w ostatniej chwili. Bayan myśląc, że mu się uda mnie zablokować, skoczył na mnie i zaczął się głośno śmiać.

 
-A widzisz Nyang ty nie...trafiłaś?!
-Punkt dla mnie. Koniec gry. Jestem zmęczona. Dobranoc.
-Dobrze idź. Ale wiesz , że cię kocham?
-Dobranoc.

6 komentarzy:

  1. Ooo, jest następna część! Wang i Bayan coraz silniej rywalizują o Nyang. Jestem ciekawa do czego to jeszcze doprowadzi... obawiam się, że mogą być kłopoty. Nyang chyba sama nie wie za bardzo co zrobić. Bo Wanga nie kocha, a Bayan w końcu jest mężem Kim...
    Haha ta gra w piłkę! Śmieszny mnie, że oni sami sobie ustalają, że kto wygra, wygra kolację z Nyang, a ona nic o tym nie wie... Mam nadzieję, że wygra Bayan:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak mam nadzieje jeszcze dziś napisać kolejną część. No Wang Yu zmienił się, to trzeba przyznać, stał się bardziej otwarty mogę zdradzić tylko tyle ,że Nyang już za niedługo nie będzie służącą. ;)

      Usuń
    2. Ooo brzmi ciekawie! Tylko za sprawą którego to?:D

      Usuń
    3. No właśnie którego? Ale czy na pewno będzie to lepsza zmiana? Szczerze mówiąc jeszcze sama się nad tym zastanawiam.

      Usuń
  2. Robi się coraz ciekawiej między trójkącikiem jeśli mogę tak napisać :) A gra zabawna czekam jak dalej się to potoczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że ci się podoba w ogóle to opowiadanie. Kiedy opublikowałam pierwszy post, miałam wiele wątpliwości czy może się spodoba to opowiadanie ale jak się okazuje to ,to opowiadanie ma najwięcej wyświetleń i cieszę się że nie zaszufladkowałam tego w swojej głowie. :)

      Usuń