Rozdział 5
Uczniowie po skończonych zajęciach zaczęli wychodzić ze szkoły.
-Ale pada! - krzyknęła Sojin. -A ja nie wzięłam parasola...
-Nie martw się i tak idziesz teraz do mnie, a ja mam parasol więc damy radę. - odparła Minji rozkładając swój niesamowity parasol od Taehuna.
Dziewczęta schodziły obie po schodach pod jednym parasolem, gdy nagle Chosun chwycił za dłoń Minji. Nastolatka gwałtownie się odwróciła w jego stronę i spytała co on w ogóle wyprawia. On wyrwał jej parasol i oddał go Sojin, której kazał odejść na bok.
-Czemu nie zaczekałaś na mnie? Przecież wiesz, że chcę cię odprowadzić do domu. - odparł chłopak.
Minji spojrzała na niego z takim lekkim wyrzutem i powiedziała:
-Nie obraź się, ale ja mogę sama wracać do domu. Dzisiaj idę z Sojin, bo kończymy prezentację. Wybacz, ale nie chcę żebyś mnie odprowadzał.
-Dlaczego? Przecież wiesz, że mi się podobasz. A ja? Podobam ci się w ogóle?
-Chosun ja cię nie znam w ogóle...Jestem tu dopiero trochę ponad tydzień...
-Ale gadasz pierdoły! Zasłaniasz się tą wariatką i czasem! Szkoda mi na ciebie czasu!
-Nie mów tak do niej. Sojin nie jest nic winna.
-Zamknij się i idź już lepiej!
Minji znieruchomiała. Pierwszy raz widziała tak zdenerwowanego Chosuna, aż kipiał ze złości, a jego oczy porażały spojrzeniem. Nastolatka trochę się przestraszyła, dostając gęsiej skórki. Wszystko widział Taehun, który podszedł do chłopaka i kazał mu się uspokoić.
-Odwal się idioto! - powiedziawszy to, Chosun odszedł.
Dziewczyna posłała delikatny uśmiech w stronę Taehuna, odwróciła się i pobiegła do czekającą na nią Sojin. Niestety ciotka nie mogła po nie przyjechać, więc musiały iść pieszo. W tym samym czasie, Chosun spotkał się z Soyang i Yoonil. Zaczęli dyskutować o Sojin.
-Uważam, że trzeba jej przypomnieć o swoim miejscu. - odparła Yoonil.
-Ona musiała coś nagadać Minji na mnie. - żalił się chłopak. - Ale spokojnie ja jej już pokaże...Minji i tak będzie ze mną.
-Ty tak serio? Serio ci się tak podoba czy traktujesz ją jak te poprzednie? - dziwiła się Soyang.
-Podoba mi się...No dziś mnie wkurzyła, ale w sumie podoba mi się ta jej zawziętość. Myślę, że zgrywa trudną do zdobycia, ale zobaczymy jeszcze. - mówił Chosun.
-Co chodzi o Sojin mam nadzieję, że nic jej nie powiedziała... - przestraszyła się Yoonil.
-Coś ty! Chyba nie jest taka głupia, a nawet jakby to Minji pewnie by okazała to, że coś wie. - rzekła Soyang.
-Dlatego trzeba się upewnić, że nic nie powie. - powiedział chłopak. - Poczekamy na nią, jak będzie wychodzić od Minji. Wtedy jej przypomnimy o zasadach.
Nastolatkowie zaczęli planować, podczas gdy koleżanki po skończeniu prezentacji zaczęły sobie wyjaśniać tą wiadomość niby od Minji, która mówiła o tym jak bardzo lubi tą klasową grupkę. Dziewczyna była wyraźnie zawiedziona zachowaniem koleżanek, które bez pytania weszły do jej pokoju i grzebały po laptopie. To sprawiło, że nastolatka założyła hasło, by więcej taka sytuacja nie miała miejsca. Potem opowiadała Sojin o swoich wątpliwościach, co do reszty znajomych. Mówiła, że ma mieszane uczucia, czy są wobec niej szczerzy. Jej najbliższa przyjaciółka – Sojin wyraźnie chciała jej coś powiedzieć, ale coś sprawiało, że cały czas się blokowała. Minji nie chciała naciskać, jednak widziała, że coś się dzieje. Trochę ją to martwiło, bo naprawdę polubiły się i czuła więź z dziewczyną, czuła jej szczerość i szansę na to, że naprawdę mogą być sobie bliskie, tak by nigdy między nimi nie było żadnych tajemnic. Nagle usłyszały dźwięk powiadomień, przychodzących na ich telefony. Spojrzały na wyświetlacze, a tam okazało się, że ich wychowawca, nauczyciel historii – Yoon Bin założył grupę klasową na jednej z portali, by powiadomić swoich uczniów, że planuję wycieczkę w góry z nocowaniem w namiotach i ogniskiem. Od razu rozpoczęła się fala odpowiedzi uczniów, którzy przejawiali radość na propozycję nauczyciela. Większość była chętna, lecz wyjątek stanowiła Sojin, która nie była przekonana do tego pomysłu.
-Ale dlaczego? Może być fajnie. Przecież będziemy tam obie, nawet możemy spać w jednym namiocie. Chodź ze mną... - Minji próbowała przekonać koleżankę.
-Nie, ja nie chcę iść... - Sojin zachowywała się tak, jakby jej oczy mówiły tak, ale usta zaprzeczały.
Po chwili pojawiła się wiadomość od Bina, który napisał, że wycieczka jest obowiązkowa, gdyż nieobecność będzie prowadzić do wyciągnięcia konsekwencji. Sojin nie miała już wyjścia, musiała iść. „A kiedy będzie wycieczka?” - spytała jedna z uczennic. Yoon Bin odpisał, że sprawdzając pogodę to mogą iść za trzy dni pod warunkiem, że znajdą jeszcze jednego opiekuna.
-No to teraz nie masz już wyjścia. Może jutro po szkole pójdziemy na zakupy? Spytam ciotki czy pozwoli mi coś kupić. - zaproponowała Minji.
-Dobrze...może być. Skoro muszę iść, to trzeba się przygotować. - mało entuzjastycznie zareagowała Sojin.
Bratanica od razu napisała do Surim by ją przygotować na nowy wydatek, ale ciotka jak to ona, bezproblemowo podeszła do sprawy, a nawet była szczęśliwa i powiedziała, że chętnie się uda z nimi na zakupy. W pewnej chwili zadzwonił telefon, był to telefon Sojin. Dziewczyna wstała i wyszła na korytarz. Kiedy wróciła, wzięła torebkę i płaszcz i zaczęła się żegnać z Mijin.
-Idziesz już? - zdziwiła się dziewczyna.
-No tak...mama dzwoniła i muszę już wracać. - mówiąc to Sojin przytuliła koleżankę i wyszła.
Wyraźnie zdenerwowana dziewczyna, przyspieszyła kroku. Szła już późnym wieczorem i nerwowo oglądając się wokoło siebie, przyświecała sobie drogę latarką w telefonie. W pewnej chwili wydobył się znikąd warkot jakiegoś pojazdu. Sojin odwróciła się, a za nią jechał rozpędzony motor. Dziewczyna odskoczyła na pobocze, a potem biegła ile sił w nogach. Jednak osoba w kasku nie odpuszczała. Przyspieszała i zwalniała, stawała na tylnym kole, przybliżała się i oddalała od przestraszonej dziewczyny. Nagle ktoś wydobywał z siebie przerażająco głośne okrzyki. Sojin płacząc, biegła ile sił w nogach, aż dobiegła do jakiegoś sklepu. Weszła zdyszana i zapłakana do środka i czekała aż ktoś odjedzie. Mężczyzna znajdujący się na motorze czekał przed wejściem do spożywczaka i spoglądał wprost na dziewczynę. Po kilkudziesięciu minutach odjechał, zostawiając nastolatkę w tym strachu. Potem Sojin po upewnieniu się, że nic jej już nie grozi, pokierowała się wprost do domu.
Nazajutrz w szkole, idąc do swojej ławki, zauważyła liścik, na którym było napisane: ,,Jeśli myślisz, że ostatni rok będzie dla ciebie łaskawy, bo pojawiła się Minji, to jesteś w błędzie. Uważaj na słowa, które wypowiadasz, bo prawda zmiecie nie tylko nas.” Nastolatka z płaczem, potargała kartkę i wyrzuciła do kosza. Po chwili do klasy wszedł Chosun i jego przyjaciółki.
-Ej ty osobniku! Ponoć lubisz nocami biegać? Czemu nie wspominałaś, chętnie bym poszedł z tobą. - śmiejąc się, mówił Chosun.
Za chwilę do ławki siadł Taehun, który spoglądając na uczniów, domyślał się o co chodzi. Jednak nie reagował. Podszedł do szafki, wyciągnął zeszyty i z powrotem wrócił na miejsce. Podeszła do niego Soyang i zaproponowała mu by poszli w weekend do kina.
-Chętnię, ale wiesz że nie bardzo mogę. - odpowiedział chłopak.
-Powiem ojcu, on wszystkim się zajmie i będziesz mógł ze mną spędzić sobotę. - nalegała dziewczyna.
-No w sumie... - z zastanowieniem zaczął pstrykać długopisem.
-No weź! Jak w jedną sobotę tam nie pójdziesz, to nic się nie stanie. Mój ojciec zadba o to. - przekonywała dalej.
-No dobrze. - po chwili odpowiedział, zgadzając się na propozycję koleżanki.
Kolejny dzień był deszczowy, więc Minji weszła do klasy z parasolem. Otworzyła szafkę i po wyjęciu odpowiednich książek, wsadziła go tam, a następnie zajęła ostatnią ławkę. Widząc siedzącego przed nią Taehuna, postanowiła zagadać.
-Dzięki jeszcze raz za ten parasol. W odpowiednim momencie go dostałam, teraz taka pogoda...
-Dobra nie musisz mi już dziękować, to nic takiego. - kończąc zdanie, odwrócił się do niej z powrotem plecami.
Minji poczuła się niezręcznie, nie wiedziała czemu ma on do niej taki chłodny stosunek. Nie chciała się jeszcze tym martwić, więc przełknęła ślinę i stwierdziła, że już pierwsza nie zacznie nigdy rozmowy. Spojrzała na siedzącą obok Sojin i widząc jej załzawione oczy spytała co się stało, ta odparła, że boli ją bardzo brzuch. Jednak gdy Minji zaproponowała jej tabletki lub pójście do pielęgniarki, odmówiła. Po chwili zadzwonił dzwonek, uczniowie siedzieli w swoich ławkach i czekali na pana Yoon Bina, z którym rozpoczynali lekcje. Tym razem się nie spóźnił. Wszedł do klasy i rozpoczął lekcje.
-Dobrze w takim razie zaczniemy od waszych prezentacji. Zapraszam pierwszą parę: Soyang i Yoonil, a potem Taehun i Chosun. Po was będzie Minji i Sojin. - nauczyciel przedstawił kolejność.
Pierwsza para szybko skończyła. Zaraz po nich byli chłopcy. To właśnie Taehun zaczął wszystko przedstawiać, bo jego kolega pajacował. Pan Bin nie wytrzymał, upominał go, po czym obniżył mu o stopień ocenę. Kiedy przyszła pora na Minji i Sojin wszyscy zamilkli. Była to pierwsza taka dobra okazja by się trochę przyjrzeć Nowej, Nie ukrywając bardziej przyciągała wzrok chłopców, którzy patrzyli na jej uroczą buzię, delikatny uśmiech i niezbadaną tajemnicę, ukrytą w oczach. Widać było po niej stres, ręce drżały jej gdy pokazywała coś na ekranie. Sojin stała obok i czytała slajdy na zmianę z przyjaciółką. Po chwili Chosun udawał warkot motoru i spoglądał wprost na Sojin. Słysząc to, dziewczyna domyśliła się kto był zeszłej nocy na motorze. Nie mogła tego znieść, dlatego wybiegła z klasy mówiąc, że musi do łazienki. Minji znów nie ogarniała co się dzieje, dokończyła przedstawiać prezentację, a potem idąc do ławki, ktoś podłożył jej nogę. Prawie by spadła, gdyby nie Taehun, który zdążył zareagować w odpowiedniej chwili, łapiąc ją. Nagle w klasie rozległo się buczenie i śmiech. Niestety do śmiechu nie było Soyang, która wydawała się być zazdrosna, podobnie jak Chosun.
-Uważaj jak chodzisz, bo prawie zniszczyłaś mi mundurek. - wyszeptał Taehun do siadającej Minji.
Przez następną lekcję kontynuowano resztę prezentacji, a gdy już skończono, nauczyciel historii wrócił do tematu wycieczki. Zaczęli szukać drugiego opiekuna wśród rodziców uczniów. Jednak nie było to takie łatwe.
-Minji a twoja ciotka? Nie poszłaby z nami? - spytał mężczyzna.
-Moja ciotka? Mhm... nie jestem pewna. Musiałabym zapytać. - odpowiedziała.
-Wiesz co, to ja do niej zadzwonię i osobiście się jej spytam. - oznajmił Yoon Bin. - Może wówczas się zgodzi.
Nauczyciel wyszedł z klasy i zadzwonił pod wskazany numer. Surim jednak nie dała się przekonać, powiedziała, że nie ma takiej możliwości by iść na pieszą wycieczkę pod namioty. Mężczyzna postanawiał nie odpuszczać, po szkole pojechał do domu Surim i osobiście ją prosił. Zaskoczona kobieta po chwili milczenia, zaprosiła gościa do domu. Podała mu coś do picia, a potem usiadła naprzeciwko niego. Przyglądała się mu bardzo uważnie, podobnie jak on jej. Zaczęli rozmawiać, początkowo o szkole
-I jak Minji sobie radzi?
-Daje radę, to dobra uczennica. Kilka razy podpadła matematykowi, ale nie jest źle. On sam w sobie jest przerażający, więc no... z nim to ciężko. A pani?
-Co ja?
-Jak sobie pani radzi? Może nie mieszkam tu zbyt długo i wszystkich nie znam, ale z tego co wiem nie znała pani wcześniej Minji;
-Niestety nie miałam takiej okazji, chociaż to moja bratanica. Los niestety nie szczędził jej i została sama, ze względu na brata nie mogłam zostać obojętna.
-Jest pani wspaniałą kobietą. Zajmować się nieswoim dzieckiem, to pewnie trudne.
-Powiem szczerze, że byłam przerażona, bo nigdy nie miałam styczności z dziećmi, ale ona już nie jest taka mała. W końcu to nastolatka. Bałam się, ale kiedy ją poznałam, okazało się, że wcale moje życie nie uległo takiej wielkiej zmianie. Tyle, że nie mieszkam już sama i mam z kim porozmawiać wieczorami. Ogólnie dużo pracuję, więc no nie mam zbytnio czasu...
-Pani w banku pracuję?
-Tak.
Rozmowa trwała dalej, po ponad godzinie nauczyciel ponownie spytał o wycieczkę.
-W sumie mam bardzo słabą kondycję...ale skoro wszystko zależy ode mnie, to...dobrze, mogę iść. - odpowiedziała.
-To wspaniale! - uradował się mężczyzna. - Ja sam nie jestem jakoś wysportowany, więc będziemy się oboje wspierać.
-Mam nadzieję. - rzekła Surim.
-Dobrze, w takim razie ja będę się zbierał i do zobaczenia pojutrze przed szkołą. Zbiórka będzie o piątej rano, proszę się nie spóźnić. - mówiąc to, Yoon pokierował się w stronę wyjścia.
-O piątej?! - dopytała z zaskoczeniem.
-Tak. - odpowiedziawszy, mężczyzna wyszedł.
Zaraz po nim przyszła Minji z Sojin. Kobieta wzięła torebkę i zabrała dziewczęta na zakupy, tak jak obiecała. Chodząc po centrum handlowym zaczęła rozmowę, jak to ona:
-Macie bardzo przystojnego tego nauczyciela historii. Zgodziłam się i będę waszym opiekunem na wycieczce.
-Ciociu naprawdę?
-No tak, jednak zanim dowiedziałam się o której jest zbiórka to już nie miałam wyjścia. Wyobrażacie sobie piątą rano?! To koszmar! Ja nie wiem jak się obudzę. Moje oczy będą podkrążone i będę taka zmęczona... - zaczęła narzekać.
-A czy nie mówiła pani, że nasz nauczyciel jest przystojny? - dopytała Sojin.
-No tak i to bardzo...A w sumie dam radę, jestem silna. W końcu to robię dla was, byście mieli wycieczkę. - tłumaczyła, próbując odwrócić uwagę od Yoon Bina.
Po kilku godzinach chodzenia po sklepach, udało się zakupić co trzeba. Potem siadły w restauracji i po zjedzonym posiłku ciotka dziewczyny, odwiozła koleżankę do domu.
Cześć! Wiem, że nie ma do tego odpowiedniej zakładki, ale!
OdpowiedzUsuńChciałabym Ci przedstawić propozycję. Blogspotowy świat opowiadań umiera – chciałabym temu zapobiec. Z tego powodu chcę stworzyć rozmowę na Facebooku, aby wzajemnie się motywować oraz działać! Jeśli jesteś chętna zapraszam do rozmowy na e-mail: talon.shadow.noxus@gmail.com lub hangouts.
Hej,
OdpowiedzUsuńpamiętasz mnie jeszcze? jeśli nadal zaglądasz na blogi i czytasz, to chciałam Cię zaprosić na kontynuację mojego wielowątkowego opowiadania o Big Bang, którego do pisania sequela wróciłam po 6 latach z sentymentu.
Pozdrawiam, AnnFlo
www.butterflyyoja.blogspot.com
@AnnFlo oczywiście, że Cię pamiętam. :) Mam wrażenie jakby to było wczoraj, a to już dość spory kawałek czasu. Chętnie zajrzę na Twojego bloga, bo bardzo podobały mi się twoje inne dzieła :) a nagle tak przestałaś tworzyć i myślałam, że już nie wrócisz... Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję ale rzadko już wchodzę na bloga, czuję, że się już wypaliłam i już skończyłam z publikowaniem, ale czytać innych dzieła to czytam od czasu do czasu, więc bardzo dziękuję za komentarz. :)
UsuńTeż mam wrażenie, jakby to było wczoraj TT
UsuńDzięki! Również chętnie czytałam Twoje opowiadania, więc gdybyś wróciła do pisania, to masz już zainteresowaną nimi!
To fakt, w pewnym momencie przestałam publikować, co zbiegło się z moim kompletnym odejściem od k-popu. Nie przestałam przez ten czas pisać (innych rzeczy). Nie publikowałam ich po prostu:) Kiedyś wspominałam w rozmowie z przyjaciółką mojego bloga i wtedy jakoś ogarnął mnie sentyment do opowiadania Blue Lagoon (jest moim ulubionym dziełem i jestem z nim szczególnie zżyta), więc wpadłam na szalony pomysł: A gdyby tak je kontynuować? No i popłynęłam:D
Gdyby Cię zainteresowało, to mam też streszczenie poprzednich rozdziałów (ich ilość powala, więc wiem, że nie wszystkim będzie się chciało do nich wracać i je czytać, i z tą myślą stworzyłam te streszczenia dla osób, które chciałyby przejść od razu do sequela).
Oczywiście nie czuj się zobowiązana i jeśli nie masz ochoty na tego typu opowiadania, to spokojnie, nic na siłę:D Bardzo mi miło, że w ogóle mnie pamiętasz i wspominasz czasami moje ff<3
@AnnFlo świetny pomysł z tym streszczeniem i na pewno przeczytam w wolnej chwili, jak ogarnę trochę czasu. A co chodzi o mnie to nie wiem co będzie 😂😂 czas pokaże może jeszcze powrócę na bloga.
OdpowiedzUsuńOki, jeśli jesteś zainteresowana tym streszczeniem, to możesz zostawić mi swój e-mail (nie chcę udostępniać streszczenia publicznie) albo odezwij się na mój e-mail (cealalta.malina@gamil.com)
UsuńI życzę ci szybkiego powrotu weny☺️☺️☺️