kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

sobota, 10 września 2016

''Dynastia Shin Jin''

Rozdział
3


Cztery lata później...
-Gdzie jest Seungnyang?-pytała ojciec przechodniej służby.
-Panie widziałem ją jak walczyła w ogrodzie ze swoim nauczycielem. W stroju męskim! -odpowiedział jeden z mężczyzn.
-Co ona wyprawia?! Nie mam już siły do niej.-wzdychał cesarz Tahwan Shin.
Zdenerwowany cesarz poszedł do ogrodu. Widząc mnie walczącą prawdziwym mieczem krzyknął na mnie a potem podszedł i wyrwał mi broń. Oburzyłam się i zaczęłam na niego krzyczeć:
-Co ty wyprawiasz?! Oddaj mi miecz!
-Jak ty się do mnie odzywasz?! Czy źle wychowaliśmy cie z matką?! Zachowujesz się jak mężczyzna! Jesteś dziedziczką do mojego tronu! Masz dobrze rządzić i być damą! -krzycząc uderzył mnie w twarz.-Jak będzie cię kochał twój przyszły wybranek?! W małżeństwie mężczyzna może być tylko jeden! Ty masz być kobietą!
-Ależ ojcze! Nie mogę tylko ładnie wyglądać przy swoim mężu i być jedynie ozdobą państwa. Muszę coś wprowadzić by być zapamiętaną i lubianą, bo inaczej co ze mnie za cesarzowa jeżeli będę dbała tylko i wyłącznie o swoje potrzeby?! Lud nas potrzebuję-broniłam swoich racji.
-O buddo za co mnie tak karzesz?! Na kogo się podałaś?-westchnął cesarz.
-Na ciebie ojcze.-odpowiedziałam uśmiechając się.
Ojciec spojrzał na mnie a potem chwycił mnie za rękę i zaprowadził do pałacu. Tam kazał służbie przebrać mnie w piękne szaty. Bo tego dnia miałam swoje dziewiętnaste urodziny i tego dnia miałam poznać swojego wybranka z dynastii Jin. Na rok przed ślubem nasi rodzice uzgodnili byśmy ten jeden dzień, dzień naszych urodzin spędzili razem. Nie byłam tym pomysłem zadowolona.
Podczas gdy służba mnie przygotowywała na wielkie spotkanie, młody książę Bayan leżał jeszcze w łożu i sam do siebie się uśmiechając przewracał się ze strony na stronę. Matka młodego księcia kukała razem ze swym mężem-Tal Talem Jinem przez drzwi na Bayana. I rozmyślali nad jego przyszłością:
-Mój ukochany nasz syn już od dłuższego czasu dziwnie się zachowuje. Jest zamyślony, mówi przez sen...Może któraś ze służek mu się spodobała?
-Nie, moja droga. To trwa już cztery lata! Od czterech lat mówi o jakieś niezwykłej dziewczynie, która skradła jego serce.
-A wiesz kto to mógł być? Może byśmy ją odnaleźli. To by był dla niego dobry prezent na dzisiejsze urodziny!
-Może i tak, ale nie ma czasu. Dziś jedziemy do pałacu Shin by spotkać przyszłą żonę naszego syna.
Cesarz Tal Tal wezwał służbę, by przygotowała ich syna do wyprawy do państwa Shin. Jednak młody następca nie był chętny do wyjazdu. Wolał leżeć i jeść. Był leniem. Po krótszym czasie rodzina cesarska Jin była gotowa do wyprawy.
Ja wyczekiwałam na gości w cesarskim ogrodzie. Chodziłam alejkami w pięknej czerwonej sukni z białymi nadrukami. Delikatny wiaterek rozwiewał moje długie brązowe włosy. Szum drzew z kwiatami wiśni doprowadził mnie nad staw, gdzie było pełno lilii wodnych unoszących się delikatnie na powierzchni wody Podeszłam bliżej i chciałam zerwać jedną lilie wodną , ale widocznie pochyliłam się za bardzo, bo wpadłam do wody. Byłam cała mokra, mój strój był brudny i zniszczony. Wyszłam z wody i otarłam twarz. Potem szybko biegnąc do pałacu zahaczyłam suknią o jakiś krzak, próbując ją nerwowo oderwać, potargałam ją. Dobiegłam do sali konferencyjnej a tam na tronie siedział mój ojciec z matką. Cesarzowa wstała zdziwiona nerwowo i spytała się czy coś się stało. Odpowiedziałam jej szybko a ona była przerażona:
-Co my teraz zrobimy? Przecież cesarz Jin będzie tu lada moment ze swoją rodziną! O... Przecież wezmą nas za kłamców, jeszcze wybuchnie znowu wojna! Szybko biegnij może zdążysz się przebrać.-dramatyzowała cesarzowa .
-Wstydzę się ciebie córko. -odparł ojciec.
Nastała cisza, nie wiedziałam co mam robić, stałam nieruchomo i patrzyłam się na rozczarowanych mną rodziców. Nagle jeden ze służących za drzwiami zawołał:
-Przybył cesarz Tal Tal Jin z małżonką i synem!
Ja z panikowałam , cała z bladłam. Nagle zaczęły się powoli otwierać drzwi spojrzałam na nie i zobaczyłam kawałek twarzy Cesarza Jin potem chwyciłam suknie do rąk i wybiegłam ze sali bocznym wejściem. Mój ojciec w stał i krzykną: ''Córko!'' Pobiegłam do swojej komnaty tam szybko ściągnęłam suknie i przebrałam się za chłopaka, związałam włosy i wyszłam tajnym przejściem do stajni. Tymczasem Rodzina Jin weszła do sali i ujrzała moich rodziców. Najpierw weszła cesarska para a za nimi ich syn-Bayan Jin. Gdy weszli już do środka spytali o mnie:
-A gdzie Waszej Wysokości córka?
-Nasza córka...córka....nasza...nasza córka prosi byście jej wybaczyli bo zachorowała a nie chce Was zarazić ani nie chce by widzieliście ją w tej stanie, ale możecie zostać na wielkiej kolacji. To nie zmienia planów, a książę może obejrzeć naszą posiadłość. Oczywiście jeżeli chcę.-odpowiedział ojciec.
-Mam nadzieje że to nic poważnego. I że niczego nie kombinujesz Tahwan, wystarczy jeden błąd a nasza ugoda zostanie unieważniona. Rozumiesz?-ostrzegł Tal Tal Jin.
-Rozumiem, a teraz rozgośćcie się. Proszę.-odpowiedział Cesarz Shin.
Ja wzięłam konia i popędziłam do miejsca od którego jeździłam od czterech lat-Ilsu, tam gdzie po raz pierwszy ujrzałam tego chłopaka-Batosu a właściwie Bayana, jednak o tym wtedy jeszcze nie wiedziałam, tak jak on nie wiedział że jestem księżniczką z dynastii Shin. Tahwan zawołał służkę i poprosił ją by poszła do mnie zobaczyć:
-Idź do Seungnyang i powiedz jej , że jak będzie gotowa to ma tu przyjść.-wyszeptał cesarz.
Nagle Bayan krzyknął:
-Seungnyang!
-Czy coś się stało?-spytała moja matka.-Wiedziałeś księciu jak nasza córka się nazywa?
Bayan zamilkł, bo nie wiedział co ma odpowiedzieć, bo nasze imiona miały być ujawnione dopiero w dzień ślub. Jednak wiedział, że już gdzieś słyszał podobne imię, ale że miał krótką pamięć to nie pamiętał , że przedstawiłam się wtedy jako Nyang a nie Seungnyang, więc odpowiedział:
-Nie, nie wiedziałem, ale ...Wasza córka ma ładne imię, pewnie jest też piękna jak to imię...ładne...tak...imię.-zaczął się jąkać książę.
Gdy służąca zauważyła że mnie nie ma od razu wyszeptała to moim rodzicom. Ojciec był oburzony, ale nie mógł tego po sobie pokazać. Dotarłam już na brzeg Ilsu. Jeździłam do tego miejsca co roku zawsze w ten sam dzień, czyli moje urodziny. Słuchałam szumu fal i śpiewu ptaków. Gdy odkryłam to miejsce to od razu stało się dla mnie ważne. Ilsu pozwalało mi się odprężyć, pomyśleć i co najważniejsze zyskać siły. Po kilku godzinach cesarz Tal Tal Jin wraz z rodziną odjechali do swojego pałacu. Ja postanowiłam jeszcze trochę zostać. W końcu zbliżał się wieczór, wsiadłam na konia i ruszyłam do pałacu Shin.
W tym samym czasie pod bramą wejściową ktoś zabił dwóch strażników, a potem wszedł na Plac Cesarski Shin. Chwilę później do pałacu dostała się cała gromada uzbrojonych ludzi. Zaczęli atakować pałac i zabijać cesarskie wojsko. Gdy już zabili wszystkich co im przeszkadzali, weszli do środka pałacu i uwięzili cesarza i cesarzową. Nagle w drzwiach komnaty cesarskiej pojawił się stary, siwowłosy nie za wysoki mężczyzna. Miał długie rozpuszczone włosy wraz z długą siwą brodą. Okazało się , że był to regent cesarza Tahwana Shina!
-Ty zdrajco!-krzyczał ojciec.-Sumur! Dlaczego to robisz?!
-Masz tylko podbić pieczątkę na tym dokumencie.-pokazał palcem El Sumur.
-Dlaczego mam tobie wierzyć?-spytał cesarz.
-Bo jeżeli tego nie zrobisz to twoja urocza córka zginie!-krzyczał śmiejąc się mężczyzna.
-Zgadzam się, ale pamiętaj jeżeli mojej Seungnyang coś się stanie...pożałujesz tego, że się urodziłeś!-krzyczał ojciec ze łzami w oczach.
El Sumur podał mu dokument a ojciec wziął pieczęć i przypieczętował papierek. Potem starzec wziął tą kartkę zawinął i dał swojemu słudze a potem rozkazał zabić cesarza i cesarzową Shin. Ja zaprowadziłam konia do stajni a potem szłam w stronę pałacu przez cesarski ogród. Wszystko było zniszczone. Dookoła zamiast pięknych, pachnących kwiatów była krew i trupy. Zaczęłam płakać, nagle usłyszałam jakieś odgłosy. Zobaczyłam umierającego strażnika. Podbiegłam do niego i nachyliłam się nad nim. On chwycił mnie za rękę i powiedział tylko tyle:
-Regent, El Sumur.
I mężczyzna zmarł. Zaczęłam panikować, wzięłam miecz , który leżał obok strażnika i pobiegłam do pałacu. Zaczęłam się zakradać. Gdy dobiegłam do pałacu już nikogo nie było. Zaczęłam szukać rodziców. Przeszukałam cały pałac, ale ich nie było. Wyszłam na dziedziniec a tam ujrzałam ich martwych, wiszących na sznurze. Podeszłam powoli, każdy krok powodował że łza, za łzą spływała mi po policzkach. Ciągnąc miecz po podłożu doszłam do nich, przecięłam liny a potem ułożyłam ich na ziemi. Zaczęłam płakać tak strasznie jak nigdy wcześniej. Usłyszałam nagle jakieś kroki, schowałam się i zobaczyłam naszego regenta który rozmawiał z dowódcą naszego wojska, który także okazał się zdrajcą.
-Wszystko poszło po naszej myśli. A co z tą dziewczyną, Seungnyang? Żyje?-odparł dowódca wojska.
-Nie żyje znalazłem jej zwłoki. Czyli wszystko załatwione , a teraz wiesz co masz robić. Pozbądź się wszystkich ciał, znajdź nowe służące niech ten brud posprzątają, a ty znajdź kuzyna tej małej. Teraz do niego należy tron.-mówił regent.-Jutro przywiozę tu córkę. Macie ją traktować tak jakby była prawdziwą cesarzową. Jeżeli ktoś żyje to przekupcie go, jeżeli nie da się z nim dogadać to wiecie co robić.
Byłam przerażona tą całą zdradą. Myśleli , że nie żyję, a tak naprawdę zamiast mnie zabili moją służącą, która była łudząco podobna do mnie.
Gdy regent z dowódcą wojska odeszli podeszłam do rodziców i ściągnęłam im obrączki, które na wdziałam na sznurek i założyłam na szyję. Potem wykopałam dół w cesarskim ogrodzie i tam pochowałam rodziców. Od tamtej chwili zaprzysięgłam zemstę na El Sumurze i każdemu kto brał w tym udział. Było tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Miałam różne myśli, ale nie wiedziałam do czego Sumurowi był potrzebny mój kuzyn. Dlaczego chciał osadzić go na tronie.
Niestety nie miałam wiele czasu. Wróciłam jeszcze do pałacu i zabrałam jedzenie, broń i kilka ważnych rzeczy, które mogły mi się przydać w niedalekiej przyszłości. Później wyszłam tajemnym przejściem i wzięłam swojego konia i uciekałam jak najdalej od tego miejsca. Musiałam w końcu gdzieś przeczekać spokojnie tą ''nawałnice'' do czasu aż zbiorę siły, podszkolę się znajdę odpowiednich ludzi i ruszę do ataku.





1 komentarz:

  1. Oh wow, tego to się nie spodziewałam. Tzn tak okrutnej zemsty. Przez to Seungnyang też ma powód, by się mścić... No i ciekawe, kiedy wreszcie znów spotka się z Bayanem!

    OdpowiedzUsuń