Rozdział
3
Cztery
lata później...
-Gdzie
jest Seungnyang?-pytała ojciec przechodniej służby.
-Panie
widziałem ją jak walczyła w ogrodzie ze swoim nauczycielem. W
stroju męskim! -odpowiedział jeden z mężczyzn.
-Co
ona wyprawia?! Nie mam już siły do niej.-wzdychał cesarz Tahwan
Shin.
Zdenerwowany
cesarz poszedł do ogrodu. Widząc mnie walczącą prawdziwym mieczem
krzyknął na mnie a potem podszedł i wyrwał mi broń. Oburzyłam
się i zaczęłam na niego krzyczeć:
-Co
ty wyprawiasz?! Oddaj mi miecz!
-Jak
ty się do mnie odzywasz?! Czy źle wychowaliśmy cie z matką?!
Zachowujesz się jak mężczyzna! Jesteś dziedziczką do mojego
tronu! Masz dobrze rządzić i być damą! -krzycząc uderzył mnie w
twarz.-Jak będzie cię kochał twój przyszły wybranek?! W
małżeństwie mężczyzna może być tylko jeden! Ty masz być
kobietą!
-Ależ
ojcze! Nie mogę tylko ładnie wyglądać przy swoim mężu i być
jedynie ozdobą państwa. Muszę coś wprowadzić by być zapamiętaną
i lubianą, bo inaczej co ze mnie za cesarzowa jeżeli będę dbała
tylko i wyłącznie o swoje potrzeby?! Lud nas potrzebuję-broniłam
swoich racji.
-O
buddo za co mnie tak karzesz?! Na kogo się podałaś?-westchnął
cesarz.
-Na
ciebie ojcze.-odpowiedziałam uśmiechając się.
Ojciec
spojrzał na mnie a potem chwycił mnie za rękę i zaprowadził do
pałacu. Tam kazał służbie przebrać mnie w piękne szaty. Bo tego
dnia miałam swoje dziewiętnaste urodziny i tego dnia miałam poznać
swojego wybranka z dynastii Jin. Na rok przed ślubem nasi rodzice
uzgodnili byśmy ten jeden dzień, dzień naszych urodzin spędzili
razem. Nie byłam tym pomysłem zadowolona.
Podczas
gdy służba mnie przygotowywała na wielkie spotkanie, młody książę
Bayan leżał jeszcze w łożu i sam do siebie się uśmiechając
przewracał się ze strony na stronę. Matka młodego księcia kukała
razem ze swym mężem-Tal Talem Jinem przez drzwi na Bayana. I
rozmyślali nad jego przyszłością:
-Mój
ukochany nasz syn już od dłuższego czasu dziwnie się zachowuje.
Jest zamyślony, mówi przez sen...Może któraś ze służek mu się
spodobała?
-Nie,
moja droga. To trwa już cztery lata! Od czterech lat mówi o jakieś
niezwykłej dziewczynie, która skradła jego serce.
-A
wiesz kto to mógł być? Może byśmy ją odnaleźli. To by był dla
niego dobry prezent na dzisiejsze urodziny!
-Może
i tak, ale nie ma czasu. Dziś jedziemy do pałacu Shin by spotkać
przyszłą żonę naszego syna.
Cesarz
Tal Tal wezwał służbę, by przygotowała ich syna do wyprawy do
państwa Shin. Jednak młody następca nie był chętny do wyjazdu.
Wolał leżeć i jeść. Był leniem. Po krótszym czasie rodzina
cesarska Jin była gotowa do wyprawy.
Ja
wyczekiwałam na gości w cesarskim ogrodzie. Chodziłam alejkami w
pięknej czerwonej sukni z białymi nadrukami. Delikatny wiaterek
rozwiewał moje długie brązowe włosy. Szum drzew z kwiatami wiśni
doprowadził mnie nad staw, gdzie było pełno lilii wodnych
unoszących się delikatnie na powierzchni wody Podeszłam bliżej i
chciałam zerwać jedną lilie wodną , ale widocznie pochyliłam się
za bardzo, bo wpadłam do wody. Byłam cała mokra, mój strój był
brudny i zniszczony. Wyszłam z wody i otarłam twarz. Potem szybko
biegnąc do pałacu zahaczyłam suknią o jakiś krzak, próbując
ją nerwowo oderwać, potargałam ją. Dobiegłam do sali
konferencyjnej a tam na tronie siedział mój ojciec z matką.
Cesarzowa wstała zdziwiona nerwowo i spytała się czy coś się
stało. Odpowiedziałam jej szybko a ona była przerażona:
-Co
my teraz zrobimy? Przecież cesarz Jin będzie tu lada moment ze
swoją rodziną! O... Przecież wezmą nas za kłamców, jeszcze
wybuchnie znowu wojna! Szybko biegnij może zdążysz się
przebrać.-dramatyzowała cesarzowa .
-Wstydzę
się ciebie córko. -odparł ojciec.
Nastała
cisza, nie wiedziałam co mam robić, stałam nieruchomo i patrzyłam
się na rozczarowanych mną rodziców. Nagle jeden ze służących za
drzwiami zawołał:
-Przybył
cesarz Tal Tal Jin z małżonką i synem!
Ja
z panikowałam , cała z bladłam. Nagle zaczęły się powoli
otwierać drzwi spojrzałam na nie i zobaczyłam kawałek twarzy
Cesarza Jin potem chwyciłam suknie do rąk i wybiegłam ze sali
bocznym wejściem. Mój ojciec w stał i krzykną: ''Córko!''
Pobiegłam do swojej komnaty tam szybko ściągnęłam suknie i
przebrałam się za chłopaka, związałam włosy i wyszłam tajnym
przejściem do stajni. Tymczasem Rodzina Jin weszła do sali i
ujrzała moich rodziców. Najpierw weszła cesarska para a za nimi
ich syn-Bayan Jin. Gdy weszli już do środka spytali o mnie:
-A
gdzie Waszej Wysokości córka?
-Nasza
córka...córka....nasza...nasza córka prosi byście jej wybaczyli
bo zachorowała a nie chce Was zarazić ani nie chce by widzieliście
ją w tej stanie, ale możecie zostać na wielkiej kolacji. To nie
zmienia planów, a książę może obejrzeć naszą posiadłość.
Oczywiście jeżeli chcę.-odpowiedział ojciec.
-Mam
nadzieje że to nic poważnego. I że niczego nie kombinujesz Tahwan,
wystarczy jeden błąd a nasza ugoda zostanie unieważniona.
Rozumiesz?-ostrzegł Tal Tal Jin.
-Rozumiem,
a teraz rozgośćcie się. Proszę.-odpowiedział Cesarz Shin.
Ja
wzięłam konia i popędziłam do miejsca od którego jeździłam od
czterech lat-Ilsu, tam gdzie po raz pierwszy ujrzałam tego
chłopaka-Batosu a właściwie Bayana, jednak o tym wtedy jeszcze nie
wiedziałam, tak jak on nie wiedział że jestem księżniczką z
dynastii Shin. Tahwan zawołał służkę i poprosił ją by poszła
do mnie zobaczyć:
-Idź
do Seungnyang i powiedz jej , że jak będzie gotowa to ma tu
przyjść.-wyszeptał cesarz.
Nagle
Bayan krzyknął:
-Seungnyang!
-Czy
coś się stało?-spytała moja matka.-Wiedziałeś księciu jak
nasza córka się nazywa?
Bayan
zamilkł, bo nie wiedział co ma odpowiedzieć, bo nasze imiona miały
być ujawnione dopiero w dzień ślub. Jednak wiedział, że już
gdzieś słyszał podobne imię, ale że miał krótką pamięć to
nie pamiętał , że przedstawiłam się wtedy jako Nyang a nie
Seungnyang, więc odpowiedział:
-Nie,
nie wiedziałem, ale ...Wasza córka ma ładne imię, pewnie jest też
piękna jak to imię...ładne...tak...imię.-zaczął się jąkać
książę.
Gdy
służąca zauważyła że mnie nie ma od razu wyszeptała to moim
rodzicom. Ojciec był oburzony, ale nie mógł tego po sobie pokazać.
Dotarłam już na brzeg Ilsu. Jeździłam do tego miejsca co roku
zawsze w ten sam dzień, czyli moje urodziny. Słuchałam szumu fal i
śpiewu ptaków. Gdy odkryłam to miejsce to od razu stało się dla
mnie ważne. Ilsu pozwalało mi się odprężyć, pomyśleć i co
najważniejsze zyskać siły. Po kilku godzinach cesarz Tal Tal Jin
wraz z rodziną odjechali do swojego pałacu. Ja postanowiłam
jeszcze trochę zostać. W końcu zbliżał się wieczór, wsiadłam
na konia i ruszyłam do pałacu Shin.
W
tym samym czasie pod bramą wejściową ktoś zabił dwóch
strażników, a potem wszedł na Plac Cesarski Shin. Chwilę później
do pałacu dostała się cała gromada uzbrojonych ludzi. Zaczęli
atakować pałac i zabijać cesarskie wojsko. Gdy już zabili
wszystkich co im przeszkadzali, weszli do środka pałacu i uwięzili
cesarza i cesarzową. Nagle w drzwiach komnaty cesarskiej pojawił
się stary, siwowłosy nie za wysoki mężczyzna. Miał długie
rozpuszczone włosy wraz z długą siwą brodą. Okazało się , że
był to regent cesarza Tahwana Shina!
-Ty
zdrajco!-krzyczał ojciec.-Sumur! Dlaczego to robisz?!
-Masz
tylko podbić pieczątkę na tym dokumencie.-pokazał palcem El
Sumur.
-Dlaczego
mam tobie wierzyć?-spytał cesarz.
-Bo
jeżeli tego nie zrobisz to twoja urocza córka zginie!-krzyczał
śmiejąc się mężczyzna.
-Zgadzam
się, ale pamiętaj jeżeli mojej Seungnyang coś się
stanie...pożałujesz tego, że się urodziłeś!-krzyczał ojciec ze
łzami w oczach.
El
Sumur podał mu dokument a ojciec wziął pieczęć i przypieczętował
papierek. Potem starzec wziął tą kartkę zawinął i dał swojemu
słudze a potem rozkazał zabić cesarza i cesarzową Shin. Ja
zaprowadziłam konia do stajni a potem szłam w stronę pałacu przez
cesarski ogród. Wszystko było zniszczone. Dookoła zamiast
pięknych, pachnących kwiatów była krew i trupy. Zaczęłam
płakać, nagle usłyszałam jakieś odgłosy. Zobaczyłam
umierającego strażnika. Podbiegłam do niego i nachyliłam się nad
nim. On chwycił mnie za rękę i powiedział tylko tyle:
-Regent,
El Sumur.
I
mężczyzna zmarł. Zaczęłam panikować, wzięłam miecz , który
leżał obok strażnika i pobiegłam do pałacu. Zaczęłam się
zakradać. Gdy dobiegłam do pałacu już nikogo nie było. Zaczęłam
szukać rodziców. Przeszukałam cały pałac, ale ich nie było.
Wyszłam na dziedziniec a tam ujrzałam ich martwych, wiszących na
sznurze. Podeszłam powoli, każdy krok powodował że łza, za łzą
spływała mi po policzkach. Ciągnąc miecz po podłożu doszłam do
nich, przecięłam liny a potem ułożyłam ich na ziemi. Zaczęłam
płakać tak strasznie jak nigdy wcześniej. Usłyszałam nagle
jakieś kroki, schowałam się i zobaczyłam naszego regenta który
rozmawiał z dowódcą naszego wojska, który także okazał się
zdrajcą.
-Wszystko
poszło po naszej myśli. A co z tą dziewczyną, Seungnyang?
Żyje?-odparł dowódca wojska.
-Nie
żyje znalazłem jej zwłoki. Czyli wszystko załatwione , a teraz
wiesz co masz robić. Pozbądź się wszystkich ciał, znajdź nowe
służące niech ten brud posprzątają, a ty znajdź kuzyna tej
małej. Teraz do niego należy tron.-mówił regent.-Jutro przywiozę
tu córkę. Macie ją traktować tak jakby była prawdziwą
cesarzową. Jeżeli ktoś żyje to przekupcie go, jeżeli nie da się
z nim dogadać to wiecie co robić.
Byłam
przerażona tą całą zdradą. Myśleli , że nie żyję, a tak
naprawdę zamiast mnie zabili moją służącą, która była łudząco
podobna do mnie.
Gdy
regent z dowódcą wojska odeszli podeszłam do rodziców i
ściągnęłam im obrączki, które na wdziałam na sznurek i
założyłam na szyję. Potem wykopałam dół w cesarskim ogrodzie i
tam pochowałam rodziców. Od tamtej chwili zaprzysięgłam zemstę
na El Sumurze i każdemu kto brał w tym udział. Było tak wiele
pytań, a tak mało odpowiedzi. Miałam różne myśli, ale nie
wiedziałam do czego Sumurowi był potrzebny mój kuzyn. Dlaczego
chciał osadzić go na tronie.
Niestety
nie miałam wiele czasu. Wróciłam jeszcze do pałacu i zabrałam
jedzenie, broń i kilka ważnych rzeczy, które mogły mi się
przydać w niedalekiej przyszłości. Później wyszłam tajemnym
przejściem i wzięłam swojego konia i uciekałam jak najdalej od
tego miejsca. Musiałam w końcu gdzieś przeczekać spokojnie tą
''nawałnice'' do czasu aż zbiorę siły, podszkolę się znajdę
odpowiednich ludzi i ruszę do ataku.
Oh wow, tego to się nie spodziewałam. Tzn tak okrutnej zemsty. Przez to Seungnyang też ma powód, by się mścić... No i ciekawe, kiedy wreszcie znów spotka się z Bayanem!
OdpowiedzUsuń