kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

niedziela, 12 stycznia 2020

"Dynastia Shin Jin"

                                              Część 36
 -Panie ta służka już się wybudziła.-zawiadomił eunuch cesarza Bayana. 
Nie zwlekając dłużej, cesarz wstał od stołu i poszedł do komnaty w której przebywała Yoona. 
Za nim doszedł, poprosiłam Yoone, by nic nie mówiła kto za tym stoi. To było niesprawiedliwe, ale niestety by przetrwać i wygrać trzeba czasami odstąpić od reguł. Nie zawsze da się być sprawiedliwym. 
-Kto ci to zrobił?-spytał cesarz.
Yoona spojrzała na mnie, potem spuszczając wzrok powiedziała:
-Nie wiem Panie. 
-Ale ja wiem.-nagle przyszedł El Sumur. -To były Panie twoje zazdrosne kandydatki na konkubinę. Hae Jang i Ha Chook. Służka cesarzowej Kim słyszała jak zaczepiały i groziły Nyang. 
-Słucham?!-zdziwił się cesarz.-Nyang to prawda? Te dwie groziły ci?!
-Każda z nas przybyła by walczyć o twoje względy i każda rywalizuję. Konkurencja jest duża...W złości się różne rzeczy mówi. Uważam, że nie zrobiły by czegoś tak głupiego. -odpowiedziałam. 
-Widocznie trucizna była dla ciebie, ale łakoma służka wzięła co twoje. Dzięki niej ty teraz tu stoisz cała i zdrowa.-wtrącił El Sumur z przenikliwym wzrokiem. 
Po chwili do komnaty weszła cesarzowa Kim wraz z swoją służką, która rzekomo była świadkiem całego zdarzenia. Stanęła przed cesarzem i potwierdziła wersje powiedzianą przez El Sumura. Cesarz nie czekając dłużej wezwał do siebie konkubiny Hae i Ha wymierzył im po dwadzieścia uderzeń biczem. Po czym dał po sakiewce monet i odesłał ich tam skąd przybyły. Dziewczęta do końca krzyczały, że są niewinne jednak nikt nie mógł im pomóc. Słowa Bayana w chwili wypowiedzenia stały się niepodważalne. Do tego cesarz rozkazał przydzielić mi i Yoonie straże. Mieli nas pilnować przez całe dnie. Wychodząc od Yoony na swojej drodze napotkałam El Sumura. 
-Mogę porozmawiać z Nyang na osobności?-zwrócił się do straży. 
Straż odeszła na tyle by mieć mnie w zasięgu wzroku. 
-To było ostrzeżenie. W wyniku zaistniałych zdarzeń nasza umowa czasowo się przesunie. Masz tydzień by opuścić dobrowolnie pałac. W przeciwnym przypadku ty i ta twoja służka opuścicie pałac ale jako trupy!
-Myślisz , że to takie proste? Nie wiem czy o takie skutki ci chodziło, ale mam mniejszą konkurencję i jestem strzeżona. Dzięki tobie El Sumurze. 
-Było to do przewidzenia. Jednak nie powiem cesarz mnie zadziwia. Nie spodziewałem się, że tak mu na tobie zależy. 
-Od przeznaczenia nie da się uciec. 
-Mylisz się. To my sami wybieramy sobie przeznaczenie.
-Może i decydujemy o zdarzeniach w swoim życiu, podejmujemy różne decyzję czasami dobre a czasami złe, ale nie ważne co wybierzemy, krótszą czy długą drogę, przeznaczenie i tak będzie jedno. 
-Ty mała nikczemna...Masz tydzień! Za tydzień w dniu wyboru konkubiny publicznie oświadczysz , że rezygnujesz.-mówiąc to El Sumur odszedł. 
Wiedziałam, że to nie są jedynie słowa puszczone na wiatr a przysięga, której zamierzał dotrzymać mój wróg. Potrzebowałam pomocy , ale nie miałam nikogo kto mógłby mi pomóc. Nikt prócz Yoony i Wang Yu nie znał prawdy. Yoona nic nie mogła zdziałać, a Wang Yu...Nawet nie byłam pewna czy żyje, w końcu nie widziałam go już dość długi czas. Prócz tej dwójki nikomu nie mogłam ufać, a cesarzowi nie mogłam powiedzieć. Z pewnością by mi nie uwierzył.  Znów stałam się bezradna. Czym dużej starałam się walczyć, tym bardziej miałam ochotę odpuścić. Coraz częściej dopadała mnie chęć oddania dobrowolnie swojego państwa i tytułu. Nie była to tylko walka z wrogami i przeciwnościami, ale również walka z samą sobą z swoimi słabościami, kryzysami i brakiem wiary w siebie które stawały się straszną codziennością. Cel był tak daleko a siły powoli opadały. 
Wieczorem do każdej z kandydatek przyszła wiadomość o przygotowaniu się na jutrzejsze starcie w dziedzinie kultury i sztuki. Była to kolejna konkurencja o miano konkubiny. Jutrzejszy dzień miał pokazać nasze umiejętności, grę na harfie, taniec, czytanie i pisanie. Bałam się kryteriów oceny. Z drugiej strony El Sumur dał mi tydzień , chce bym publicznie odrzuciła Bayana, więc musi być pewny że dojdę do tego etapu. Na chwilę, wątpliwości mnie opuściły. Wzięłam kąpiel i ze spokojem zasnęłam nabierając sił na kolejny dzień. O świcie obudził mnie łomot do drzwi. Wstałam pełna sił, otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich Toghuna. 
-Co ty tu robisz?-spytałam.
-Mogę wejść?-zapytał spoglądając na straże. 
-Poczekaj chwilę.-zamknęłam drzwi i podbiegłam obudzić Yoone. 
Yoona ledwo żywa otworzyła oczy i spytała co się dzieje. Gdy jej powiedziałam, że Toghun stoi za drzwiami szybko się przebrała i rozczesała włosy. 
-I jak wyglądam?
-Yoona jesteś śliczna.-rzekłam ze śmiechem.-Możesz wejść Toghun!
Mężczyzna wszedł wraz z strażą do komnaty i wręczył mi skrzynie a w niej były piękne suknie.
-Co to?
-Nyang dzisiaj konkurencja kultury i sztuki. Będziesz prezentowała umiejętności. Jednak bardziej przykujesz wzrok nie tylko swoimi umiejętnościami , ale również wyglądem. Przywiozłem więc suknie na każdy twój występ. Żółtą ubierz do tańca i czytania, biało-różową do grania na harfie i pisania. 
-Dziękuję. 
-Dobrze to tyle. Idź się przygotuj. Masz być najlepsza. -mówiąc to Toghun opuścił moją komnatę.
Yoona zachwycała się nim aż do pory śniadaniowej. O dziwo śniadanie było mało obfite. Na tacy była tylko miseczka ryżu i herbata. Zaczęłam myśleć, że cesarzowa Kim czymś nas zaskoczy. I nie myliłam się w pawilonie kobiet oświadczyła, że trochę konkurencje się zmieniły. 
-Dzisiaj przedstawicie taniec i grę na harfie, jednak doszły dwie nowe konkurencje zamiast zwykłego czytania będziecie musiały znaleźć odpowiedni fragment książki i go na głos przeczytać, oraz wybrać jeden produkt z cesarskiej kuchni , ale nie mogą się powtarzać i opisać dlaczego się go wybrało i jakie ma znaczenie dla państwa. Nie podpisane odpowiedzi zbierzemy i ocenimy. Na koniec sprawdzimy waszą wytrzymałość. Mam nadzieję, że zjadłyście całe śniadanie, bo tylko ono ma wam wystarczyć aż do ostatniej konkurencji. Dopiero po sprawdzeniu wytrzymałości dostaniecie obfity posiłek. -tłumaczyła cesarzowa Kim. 
Po przedstawieniu planu udaliśmy się na dwór i tam zaczęłyśmy od tańców. Służący , straże, eunuchy , damy dworu ,wszyscy wyczekiwali na konkurencje. Sam cesarz, cesarzowa Kim i Cesarzowa Wdowa zasiadali na honorowych miejscach. Gdzieś w tłumie można było zauważyć El Sumura, Toghuna i jego ojca. Do mnie należało rozpoczęcie konkurencji. Było to ciężkie zadanie, jednak występując jako pierwsza miałam czas by przebrać się tak jak wspominał Toghun. Zaczęto grać pierwsze nuty, wyszłam na punkt, z którego wszyscy mogli mnie oglądać i pełna stresu rozpoczęłam. Czułam innych wzrok na sobie, zapomniałam już jak to jest kiedy jesteś w centrum uwagi. Niektórzy cie podziwiają, inni przeklinają...a wśród nich  był jeden wzrok, przebijający wszystkie inne. Było to spojrzenie Bayana, który spoglądał na mnie z dumą, radością, zadziwieniem, lecz przede wszystkim z miłością. Wydawać by się mogło , że nikt prócz mnie nie istniał. Starałam się tańczyć jak najlepiej, chociaż serce mi waliło, nie pozwoliłam by emocje wzięły górę. Dokładnie wypełniałam każdy krok, suknia pięknie mi wirowała, a słońce , które przyświecało w moim kierunku sprawiało, że suknia momentami mieniła się jak złoto. 





W końcu muzyka ucichła a ja zakończyłam swój występ. Nagle podszedł do mnie Toghun , przykucnął i rzekł:
-To nazywasz tańcem? To ma być taniec?! Mogłaś się bardziej postarać. 
Słowa jakoś mnie nie uderzyły, bo wiedziałam, że wypełniłam zadanie na tyle ile było mnie stać. Dałam ze siebie wszystko. Szybko wróciłam do komnaty i się przebrałam. Następną konkurencją była, gra na harfie, potem szukanie fragmentu na którym niestety każda z kandydatek poległa. Żadna z nas w wyznaczonym czasie nie mogła znaleźć odpowiedniej strony z pośród pięciu książek. Było to zadanie nie wykonywalne, do tego fragment, który miałyśmy znaleźć nic nie oznaczał , nic nie pokazywał. To było zdanie , które mogło być zawarte z każdej z książek. W końcu nastała konkurencja związana z produktem. Wszystkie dziewczęta biegły ile miały tylko sił by zabrać ze sobą najlepsze produkty. Ja wzięłam do miseczki wody, ponieważ sól wzięła inna z dziewcząt. Po chwili spotkaliśmy się w sali tronowej. Cesarzowa Wdowa wzięła od nas odpowiedzi i wraz z Kim i Bayanem zaczęli je czytać. Wszyscy obecni wstrzymywali oddech. Po dłuższym czasie cesarz wstał z jedną kartką i zaczął czytać odpowiedź, która wygrała. 
"Woda-daje życie, pomaga przetrwać, lecz wszelka trucizna połączona z wodą potrafi zabić. Cesarz jest wodą dla swojego kraju, narodu, który daje życie, bez którego nie można przeżyć, lecz otoczony niewłaściwymi osobami staje się zagrożeniem i przekleństwem. Tak jak czysta woda pozwala rozkwitać roślinności daje im życie tak dobry cesarz o czystym sercu może pozwolić rozkwitnąć swojemu kraju" 
-Która z was jest autorką tego pięknego tekstu?-spytał cesarz.
-Ja.-odpowiedziałam występując z rzędu. 
-Chwila!-wstała oburzona Kim. -Woda to nie produkt! Ta dziewucha powinna być zdyskwalifikowana. Prawda Cesarzowo Wdowo?
-Rzeczywiście woda to nie produkt. Zasady przedstawiono jasno.-zgodziła się Wdowa z Kim. 
-Czy moje zdanie się nie liczy?-spytał cesarz.
-Kochanie chcesz być posądzony o układy? Chcesz stracić w oczach ludzi? Pokazać , że jesteś niesprawiedliwy i kierujesz się chwilowymi uczuciami zamiast rozumiem i zasadami? Chyba nie?-wyszeptała Kim do ucha Bayana.
Cesarz siadł z powrotem na tronie. Zapadła chwilowa cisza, którą przerwała Cesarzowa Wdowa, mówiąc , że tą konkurencje wygrała dziewczyna, która przedstawiła sól. Była nią Toek Deum. Ostatnie zadanie polegało na tym, że miałyśmy zrobić pięćdziesiąt okrążeń placu z workiem na plecach pełnego kamieni i dwoma książkami na głowie , na której leżała miseczka z wodą a w rękach miałyśmy trzymać dwie miseczki z ryżem. Dziewczyna, której spadła miseczka z wodą odpadała z konkurencji. Zadanie to było niezmiernie trudne. Siła, równowaga i wytrwałość-te cechy miałyśmy pokazać. To była moja ostatnia szansa i konkurencja , której nie mogłam przegrać z powodu poprzedniej porażki. Niespodzianka było to, że mogły wziąć udział również dziewczęta, które odpadły wcześniej, prócz oczywiście Hae i Ha. Każda z nas miała szanse dalej przejść. Głód, upalne słońce, ból pleców, zdenerwowanie, zmęczenie to wszystko co nam towarzyszyło podczas wyścigu. Jedna z dziewcząt odpadła już przy drugim okrążeniu. 
-Czterdzieste drugie okrążenie!-krzyczał eunuch.
Zostało nas już tylko trzy, reszta dziewcząt odpadła. Niektórym spadły miseczki z wodą, niektóre już nie wytrzymały ciężaru na plecach, jednak większość dziewcząt mdlało. Ja już byłam na skraju. Myślałam, że nie dojdę. Zaczęło mi się robić duszno, serce szybciej biło, pot zalewał moje czoło, ręce i nogi odmawiały mi powoli posłuszeństwa. Zaczęłam się modlić, w końcu tak nie wiele zostało. Cesarz już nie mógł patrzeć około dwudziestego okrążenia chciał przerwać ten wyścig, jednak zasady zasadami on nie miał prawa decydować o konkurencjach, mógł tylko głosować na uczestniczki.Przy czterdziestym czwartym okrążeniu odpadły dwie dziewczyny. Zostałam sama. Nagle Yoona wstała i zaczęła krzyczeć:
-Nyang! Dasz radę Nyang! Trzymam kciuki! Nyang! Nyang!
Razem z nią zaczęli mi wszyscy kibicować. W końcu została mi ostatnia prosta. Po chwili przekroczyłam ostatnie okrążenie. Doszłam! Dałam radę! Już nawet nie miałam siły się cieszyć wraz z przekroczeniem mety upadłam na ziemie. Bayan widząc to podbiegł do mnie podtrzymując mi głowę dał mi pić. 
-Nyang byłaś wspaniała. Wygrałaś. Gratuluje!-mówił uradowany cesarz.-Jesteś taka piękna nawet kiedy jesteś spocona i zmęczona. Nie ważne co się stanie ja i tak tylko ciebie pragnę. 
Te słowa były jak miód na moje serce, jak gwiazda z nieba czy wszystkie skarby świata. Takie momenty pokazywały mi, że moja walka jeszcze nie dobiega końca, że zdobywam siłę i motywację by walczyć dalej. W tym momencie podjęłam decyzję, że nie poddam się nie ulegnę El Sumurowi. 
Bayan wziął mnie na ręce i ogłosił, że wygrałam tą konkurencję i mam bezpieczne miejsce raz z czterema innymi dziewczętami do ogłoszenia przez niego wyników na konkubinę.  Wydawało się , że już nic się tego dnia nie stanie, jednak podbiegła cesarzowa Kim i powiedziała:
-Niemożliwe. Nyang nie może przejść dalej. Tą konkurencję przegrały wszystkie. 
-Jak to?!-oburzył się Bayan trzymając mnie nadal w ramionach, 
-Zadanie polegało, że wygrają, dziewczyny które doniosą ci Panie te trzy miseczki, nie wystarczy, że przeszły tyle.-z fałszywym uśmiechem odpowiedziała Kim. 
-Nie było o tym słowa, więc to jest nieaktualne. Wybacz, ale teraz zabiorę Nyang do swojej komnaty gdzie odpocznie. Masz nam dziś nie przeszkadzać zjemy oboje kolacje.-mówiąc to Bayan pokierował się prosto w stronę pałacu. 
Nastał wieczór, stół w komnacie uginał się od jedzenia. Ja przygotowałam się do kolacji z cesarzem. 
-Nyang  w końcu jesteśmy sami.-cesarz złapał mnie za dłoń. 
-Bayanie nie powinniśmy posuwać się za daleko. Werdykt jeszcze nie zapadł. Nie jestem oficjalnie twoją konkubiną. 
-Masz racje nie jesteś. I nie będziesz nigdy konkubiną. 
-Wybrałeś inną? Rozumiem.
-Nie mam innej. Mam tylko ciebie, ale nie będziesz żadną konkubiną ani tą drugą. Będziesz pewnego dnia moją żoną, moją pierwszą i jedyną cesarzową. 
-To niemożliwe. Twoją pierwszą jest cesarzowa Kim. Ja z konkubiny nigdy nie będę na jej miejscu nigdy nie będę nią. 
-Zrobię wszystko byś była. Ja nie kocham Kim. Wręcz jej nie cierpię. Kiedy ją widzę mam ochotę ją zabić.
-To twoja żona, mimo wszystko chodzi o umowę między państwami. Nie możesz jej nic zrobić. Inaczej wybuchnie wojna. Kraje nie są na to gotowe. -wstałam od stołu i chciałam wyjść, lecz Bayan poprosił bym coś zagrała jakieś pieśni. Tak też zrobiłam. Zagrałam dwie ulubione pieśni cesarza a potem postanowiłam, że wrócę do komnaty. Bayan zapatrzony we mnie nalegał bym została, ja jednak liczyłam się z zasadami i nie chciałam pogarszać sytuacji



Dlatego też ze zdecydowaniem pokierowałam się w stronę wyjścia. Nagle Bayan podbiegł do mnie złapał mnie za rękę i ucałował w policzek. 
-To na dobranoc.-rzekł, żegnając się ze mną. 
Wraz z strażą pokierowałam się do swojej komnaty, Wchodząc do niej zauważyłam siedzącą na łóżku Yoona z Toghunem. Widząc mnie Yoona zeskoczyła przepraszając mnie za zaistniałą sytuacje. Ja uśmiechnęłam się i powiedziałam, że nic się nie stało. Toghun podszedł do mnie spojrzał mi głęboko w oczy i pogratulował za wytrwałość, mówiąc, że nie spodziewał się po mnie takiej siły. Potem opuścił komnatę. Kolejne dni minęły leniwie. W końcu nadszedł ten dzień, dzień wyboru konkubiny dla cesarza. Stawiło się wraz ze mną pięć dziewcząt. Cały pałac cesarski wyczekiwał decyzji cesarza, kto zostanie jego konkubiną. Mógł oczywiście wybrać więcej niż jedną z dziewczyn, to prawo należało tylko do niego. Na dziewczyny, które odrzucał czekały sakiewki z pieniędzmi, jednak te które zostały dostawały najpiękniejsze kwiaty i swoją komnatę. Cesarz powstał i zaczął mówić:
-Nie będę dłużej przedłużał. Moją damą jedyną wybraną kobietą zostaje Nyang przysłana od Toghuna.
Następnie podszedł i wręczył mi kwiaty. Na dodatek publicznie ucałował mnie  w policzek. W cesarzowej Kim zawrzało. Widząc to wstała z niezadowoloną minął i opuściła sale tronową. Cesarz rozkazał przenieść moje rzeczy do komnaty dla konkubiny. Komnata była znacznie większa miała półki z biżuterią, skrzynie z różnymi strojami, łóżko tak duże , miękkie z piękną pościelą że prawie przypominało łoże cesarskie. Prócz Yoony miałam jeszcze jedną służkę, eunucha i kilka innych sług odpowiadających za mój wygląd. Miałam również nowe obowiązki jak i prawa. Każdego dnia miałam składać pokłon cesarzowej Kim rano o wschodzie jak i zachodzie słońca. Podczas gdy przenoszono moje rzeczy do nowej komnaty, wyszłam odetchnąć. Nagle zauważyłam idącego placem mężczyznę przypominającego Wang Yu. Musiałam to sprawdzić. Podbiegłam w stronę mężczyzny. Okazało się, że był to Wang Yu. Widząc go tak się ucieszyłam, że aż go mocno uścisnęłam. 
-Wang Yu ty żyjesz!-oznajmiłam.
-Wszystko wiem. Gratuluje, że zostałaś konkubiną. Jednak to dodatkowe niebezpieczeństwa.-mówił.-Mam dobrą wiadomość znalazłem świadka zbrodni El Sumura. Obecnie ukrywa się w najbliższej wiosce. 
-Naprawdę?! To wspaniała wiadomość.-nie mogłam w to uwierzyć.
-Daj cesarzowo znać a wykorzystamy to by obalić El Sumura. Póki co nikt nie może o tym wiedzieć. Inaczej stracimy ostatnią szansę na  ukazanie prawdy. Stracimy wszystko.-powiedział mężczyzna.
-Dobrze. Już niebawem ukażemy światu prawdę. Jednak teraz proszę cię Wang broń świadka do momentu kiedy dam ci znak. Dziękuję ci. Tak cieszę się, że żyjesz! Naprawdę!-mówiąc to bez podejrzeń opuściłam Wanga.
Znów zrodziła się dla mnie nadzieja. Dostałam przewagę. Los znów zaczął mi sprzyjać. Teraz pozostało mi tylko czekać na właściwy moment uderzenia, którego nikt nie będzie się spodziewał.