kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

niedziela, 12 czerwca 2016

''Planeta Ziemia''

Część 10
Wstaliśmy rano i zabierając ze sobą plecak wyruszyliśmy w głąb wyspy. W końcu nie mogliśmy wiecznie przebywać w tym samym miejscu. Maszerowaliśmy przez godzinę w milczeniu. W pewnym momencie potknęłam się na kamieniu i upadłam na kolana. Ward krzyknął:
-O Jezu!
-Co się stało?-spytałam. 
Eric podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.
-No spadłaś Skye! 
-Nic mi nie jest.-wytarłam kolana i poprawiłam włosy.
Eric trzymając mnie za ręce, spojrzał na mnie i rzekł:
-Ładne masz oczy, takie...żywo brązowe. 
-Dzięki. Ty też masz ładne.-ruszając dalej , odparłam. 
Niestety Ward , chwycił mnie za rękę i wyciągnął mi z włosów liść, a potem dziwnie przybliżył się, tak  jakby chciał ... Nagle coś mignęło za drzewami. Krzyknęłam do Erica:
-Patrz!
On szybko się zerwał i biorąc ze sobą kij znaleziony w dżungli , poszedł zobaczyć co to było. Ja tymczasem poszłam kawałek dalej. Tymczasem Malcolm z JJ siedzieli przy ognisku i jedli znalezione banany. 
-Wiesz co ci powiem Malcolm? Całkiem fajnie jest tak żyć. -odparła JJ. 
-Niby co w tym fajnego?-spytał Malcolm. 
-Wszystko! My , sami, we dwoje, na jednej, pustej wyspie...przy ognisku, zajadający się bananami. Poza tym śpimy pod gołym niebem, mamy piękne widoki nocą. Mamy blisko ocean...po prostu jest super!-odpowiedziała JJ.
-No może i tak, ale zapomniałaś o kilku rzeczach. Choroby roznoszone, przez komary, między innymi malaria. Kiedy skończy się jedzenie, może to prowadzić do śmierci. Poza tym ten twój ocean jest słony! Więc brak wody , przy tylu stopniach w słońcu można umrzeć w ciągu kilku dni! Deszcz! Jeżeli będzie padało nie ma gdzie się schować. Inne tropikalne zwierzęta mogą nas rozszarpać. Kto wie co tu mieszka?! W razie jakiegoś tsunami , albo cyklonu, czy jakiegoś innego huraganu nie ma z stąd ucieczki! Tylko czeka nas pewna śmierć! I nie wiem co w tym fajnego?! - Malcolm od razu ''zgasił'' JJ. 
-Ty to potrafisz wszystkich, do wszystkiego  zniechęcić.-rzekła JJ. 
Ja tymczasem siadłam na kamieniu i czekałam na Warda. W końcu przyszedł. Odrzucił kij na bok i siadł koło mnie. W milczeniu  wsłuchiwaliśmy się w odgłosy tropików. W pewnym momencie doszły do mnie głosy Johany i Malcolma. Powiedziałam o tym Ericowi, lecz uznał , że to niemożliwe, bo on nic nie słyszy. Jednak nie odpuściłam. Wstałam i szłam  w kierunku tych głosów. Ward wstał za mną i z powrotem wziął ten kij i szedł za mną. Nagle stanęłam i nic nie mówiąc pomachałam ręką na znak by Ward się zatrzymał. Doszedł do mnie i stanął koło mnie. Byliśmy już blisko. Zza krzaków dochodziły te głosy. 
-Na trzy , atakujemy.-wyszeptał Eric.
-Rozumiem.-równie cicho odpowiedziałam. 
-Raz, dwa i...trzy! Teraz!-krzyknął Eric. 
Oboje wyskoczyliśmy zza krzaków. Siedzący tam Malcolm z JJ , zerwali się na równe nogi. Johana ze strachu, rzuciła skórkę od banana na głowę Malcolma, a sama zaczęła uciekać. Ja pobiegłam ją zatrzymać a Ward próbował ściągnąć skórkę od banana wiercącemu się Malcolmowi, który krzyczał:
-Ratunkuuuu! Nic nie widzę! Widzę...ciemność! Ktoś mnie oślepił! Johanaaaa! Nie zostawiaj mnie!
-Spokojnie Malcolm. Nie kręć się. To ja Eric Ward.-uspokajał przerażonego chłopaka. 
- Nie ! Przecież ty nie żyjesz!-biegał w kółko Malcolm.
-No to się zatrzymaj i zobacz.-rzekł Ward.
-Mhm...dobra. Już stoję.-odparł Malcolm. 
Ward odsłonił jedną część banana i spojrzał na Malcolma, ten wytrzeszczył szeroko oczy i spojrzał na Erica. Potem znów zaczął krzyczeć z przerażenia. Eric próbował go zatrzymać, ale ze strachu Malcolm niechcący pociągnął Warda i obaj spadli koło płonącego ogniska. Gdy już dogoniłam JJ krzyczałam by się zatrzymała. Niestety nie posłuchała, więc musiałam użyć innej metody. Swoją mocą zwaliłam drzewo, dosłownie przed jej nogami. On przestraszona odskoczyła szybko do tyłu. Podeszłam powoli do niej i pomogłam jej stać. Potem wróciłyśmy razem do Warda i Malcolma. Gdy już wszystko sobie wytłumaczyliśmy, wtedy spróbowaliśmy się skontaktować przez telefon, który szybko naprawił Malcolm. Po trzech godzinach skontaktowaliśmy się z Garym , który namierzył nas i wysłał po nas helikopter. Znajdowaliśmy się na wyspach Karaibskich. 
-Co robiliście tak daleko od brzegu? -spytał Ward.
-Nic. Poszliśmy szukać pokarmu. A wy?-odparła JJ. 
-Właściwie to nic. -rzekłam.
Chwilę zamilkliśmy a potem wszyscy spojrzeliśmy na siebie i roześmialiśmy się. Kierując się w stronę brzegu Opowiadaliśmy o przygodzie na wyspie. 



Od ostatniego postu minęło ''trochę'' czasu, kiedy patrzę na datę, to mnie to przeraża. Chyba nigdy tak długo nie pisałam , ale to dlatego jak pewne zauważyliście powoli zbliżamy się do wakacji, co wiąże się z zakończeniem szkoły a teraz nie ma obijania się na szczęście mam nadzieje że najgorsze już za mną i że będę mogła więcej czasu poświęcić na swojego bloga. Chociaż teraz Wy-czytelnicy nie będziecie mieli czasu, bo będą wakacje! A to czas odpoczynku. Więc  pewnie większość z was wyjedzie gdzieś. Ja obecnie nie mam żadnych planów ,ale to nie znaczy że nigdzie nie wyjadę. Ponieważ już coraz bardziej czuć ten ''czar'' wakacji dlatego chciałam też by na moim blogu było chodź trochę wakacji, z stąd te zmiany. Zmieniłam tło i dodałam kilka nowych piosenek , których możecie posłuchać klikając na nutkę w prawym rogu pomarańczowego paska, który znajduję się na samej górze mojego bloga. Na razie to tyle, zapraszam do czytania i komentowania! Już za niedługo będzie nowa część. I kolejne losy bohaterów. 
PS. Przepraszam , że taka krótka część. :)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz