kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

sobota, 12 czerwca 2021

"Przestań oddychać"

 Rozdział 1

Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Dziewczyna zerwała się z kanapy i będąc w piżamie, z podkrążonymi, mokrymi od płaczu oczami i rozczochranymi włosami, podeszła wolnym krokiem do drzwi, łapiąc za klamkę, otworzyła je. U progu stał kurier, który wręczył jej przesyłkę. Bez słowa przejęła ją, po czym zamykając się na zamek ,wróciła na kanapę. Paczka stała na stoliku i czekała na otwarcie. Dopiero po kilku godzinach dziewczyna otworzyła ją. W niedużym zapakowanym pudełku znalazła list, trochę pieniędzy i mapę.

-"Składam kondolencje po stracie mamy, jedynej bliskiej Ci osoby. Wiem, że mnie nie znasz, ale ja znam ciebie. Może nie miałyśmy ze sobą kontaktu, ale mama kiedy dowiedziała się, że jest ciężko chora, postanowiła mnie odnaleźć. W razie jej śmierci, miałam się Tobą zaopiekować, a więc..." - zaczęła czytać.

Po przeczytaniu listu dowiedziała się, że ma ciotkę - siostrę ojca, którego nigdy wcześniej nie znała. Była zaskoczona faktem, że ma jeszcze jakąś rodzinę, która zaprasza ją do miejsca, o którym istnieniu nie miała pojęcia, do Bonjihan - miasteczka położonego samotnie gdzieś na północy kraju. Dostała pieniądze na bilety i mapę jak tam dojechać. Spojrzała na nią, po czym odłożyła z powrotem do pudełka i okrywając się kocem siedziała i spoglądała na drzwi, jakby czekała na mamę, która zawsze zmęczona po wielu godzinach ciężkiej pracy, wchodziła przez nie późnią nocą. 

Śmierć - takie krótkie słowo, a takie bolesne, tak rzadko używane, tak często zapominane, a zarazem tak oczywiste. Żal, strata, cierpienie - uczucia, które nam towarzyszą, gdy ktoś bliski odchodzi. To właśnie czuła Minji - osiemnastoletnia dziewczyna, która kilka tygodni wcześniej straciła mamę. Nie była gotowa na taki ból, który rozrywał jej serce przy każdym uderzeniu. Dziewczyna została sama jak palec, nie potrafiła już swobodnie oddychać. Każdy zakątek mieszkania przypominał jej o stracie, każdy przedmiot wydawał się czekać na dotyk zmarłej kobiety. Minji była przytłoczona tym wszystkim, potrzebowała wsparcia, kogoś kto przytuli ją, pozwoli wypłakać się na ramieniu i powiedzieć krótkie, ale jakże kojące zdanie: „Jestem tu przy tobie, pamiętaj.". Każda sekunda w samotności wydawała się być wiecznością. Ta przerażająca cisza... tylko gdzieś w oddali tykający zegar, który przypominał, że czas dalej płynie, mimo że dla nastolatki właśnie się zatrzymał. Minji siedziała, aż nie ogarnął jej sen. Przespała połowę kolejnego dnia, aż w końcu znów wróciła do przesyłki. Spojrzała jeszcze raz na jej zawartość i po chwili namysłu, podjęła decyzję. W końcu nie miała nic do stracenia, ani niczego co by mogło ją zatrzymać. Nie miała żadnych ludzi wokół siebie, którzy byli by dla niej ważni. Znajomi ze szkoły byli tylko znajomymi. Najbliższą osobą dla dziewczyny była jej mama, która zmarła w wyniku ciężkiej choroby jaką był rak. Niestety nie miały pieniędzy by zapewnić leczenie i wykwalifikowaną opiekę nad kobietą, dlatego przez kilka miesięcy aż do śmierci, Minji opiekowała się mamą w domu. Opuszczała szkołę i ledwo zdała do następnej klasy z której chciała zrezygnować po wakacjach i pójść do pracy. Pozostawiona sama sobie, postanowiła zaryzykować i odpowiedzieć na zaproszenie nieznajomej kobiety, dlatego też nastolatka poszła do swojego pokoju i zaczęła się pakować. Miała ze sobą tylko plecak i niedużą, zakurzoną, poszarpaną torbę. Wzięła mapę i pieniądze, po czym ruszyła w drogę. Po kilku godzinach podróży, została jej ostatnia prosta. Wsiadła do autobusu, który jechał do Bonjihan i siedząc na tyłach ,bez większych wrażeń pokonywała kolejne kilometry. Po niecałej godzinie dojechała na przystanek. Ku zdziwieniu nie był on w centrum miasteczka, a prócz niej nikt inny tam nie wysiadał. Dziewczyna zabierając torbę podeszła do kierowcy i zapytała:

-Czy to ostatni przystanek?

-Tak.

-A daleko z stąd do centrum?

-Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Nigdy tam nie byłem i właściwie dotąd też nie dojeżdżałem. Jesteś pierwszą pasażerką, która tu wysiada na mojej zmianie.

-Rozumiem, dziękuję bardzo, do widzenia.

-Do widzenia!

Minji bez żadnych wątpliwości ruszyła wprost przed siebie. Szła już ponad godzinę między lasami, słońce powoli zachodziło , a ani jednego budynku czy samochodu nie było widać. Szła dalej, stawiając krok za krokiem pokonywała kolejne metry. Był już wieczór, deszcz zaczął padać, krople wody uderzały w powierzchnie , rozpływając się. W pewnej chwili usłyszała dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Światła oślepiające dziewczynę, spowodowały , że zatrzymała się , zasłaniając oczy. Nagle auto stanęło. Muzyka i krzyki dobiegające z wewnątrz pojazdu ucichły. Grupka nastolatków uchyliła szybę i zaczęła przyglądać się przemokniętej osobie. Minji również na nich popatrzyła. Na tyle siedziały trzy dziewczyny z alkoholem w rękach, a z przodu dwóch chłopaków. Jeden z nich trzymał papierosa w dłoni.

-Idziesz do naszego miasteczka? - spytał chłopak ,siedzący obok kierowcy.

-No chyba wiadomo, bo gdzie by miała iść idioto. - zaczęła się głośno śmiać jedna z dziewczyn.

-Wzięlibyśmy cię, ale nie mamy miejsca...jak widzisz... - przemówił przystojny, czarnowłosy, o bystrym , przeszywającym spojrzeniu kierowca.

-Mamy miejsce! W bagażniku!-odparł chłopak z papierosem. - Albo u mnie na kolankach! Hahaha...

-Nie trzeba. Dam sobie radę, poza tym pada, jestem mokra, więc szkoda waszego auta. - odparła Minji.

-Może jakieś ciuszki się u nas znajdą, przebierzesz się...w aucie! - chłopak chwycił niespodziewanie dziewczynę za rękę, przyciągając ją w stronę auta. 

-Chosun zamknij się! Zostaw ją i spadajmy. - odparł kierowca.

-Luzik, luzik, chciałem być miły. - mówił chłopak, którego przed chwilą poznała imię.

Wciąż bezimienny kierowca, otworzył schowek w samochodzie wyciągnął parasolkę i rzucił ją przez okno, tak że upadła na ziemię. Potem zasunęli szyby i odjechali. Minji podniosła parasol, otworzyła go i szła dalej. W końcu dotarła do pierwszych zabudowań. Przed pierwszą budowlą widniał wielki znak , a na nim napis: „Witamy w Bonjihan: liczba mieszkańców 2000." Przemoknięta nastolatka wyciągnęła z plecaka mapę i odszukała miejsce oznaczone krzyżykiem, tam był dom ciotki. Była już blisko. Wcale nie rozglądając się, podążała za wskazówkami. Przeszła, przez całe miasteczko, aż w końcu przy końcu znalazła dom. Zadzwoniła do drzwi i po kilkunastu minutach u progu zobaczyła kobietę. Miała ona jasnobrązowe włosy spięte w koka, szerokie wzorzyste spodnie i obcisły różowy podkoszulek.

-Minji! To ty! Witaj kochana! Nie spodziewałam się, że przyjedziesz, ale oczywiście się cieszę! Chodź do środka, jesteś tak bardzo przemoknięta!-kobieta złapała dziewczynę za nadgarstek i wciągnęła do środka. Pomogła jej ściągnąć mokre ubrania, potem nalała jej wody do wanny i kazała wziąć kąpiel.

-Tutaj masz na razie moje ubrania, twoje wyrzucę bo nie urażając, ale są okropne! U góry na końcu korytarza po prawej , ostatnie drzwi...tam będzie twój pokój. Jutro pójdziemy ci kupić ubrania, więc się niczym nie martw. Zadbam o ciebie, niczego ci tu nie będzie brakować. - mówiła ciotka. - Dobrze to ja idę spać, a jutro pogadamy. Wszystko wiesz tak?

-Tak... - niepewnie i cicho odpowiedziała dziewczyna.

Po długiej kąpieli, weszła do pokoju i od razu się położyła. Ledwo położyła głowę na poduszce, a już jej oczy się zamknęły. Zapadła w głęboki sen, którego od pewnego czasu nie doświadczyła. Zmęczenie dało się we znaki.  Nadszedł kolejny dzień. Poranki w Bonjihan całkowicie różniły się od tych, które znała Minji. Miasteczko było położone w dolinie, dookoła otaczały go wzniesienia i lasy. Słońce wschodzące, wychodząc zza jednej z gór oświetlało całą dolinę. Promyki słońca padały przez okna mieszkań, dając znak, że wstaje kolejny dzień. Już wczesnym porankiem Bonjihan tętniło życiem. Ludzie pracujący wypełniali drogi swoimi autami, podczas gdy młodzież jeszcze korzystała z ostatniego dnia wakacji i postanowiła dłużej pospać. Tak również zrobiła Minji, bynajmniej z tego powodu. Kiedy się obudziła, czuła się nieziemsko wypoczęta, a promienie słoneczne, które oświetlały jej pokój niosły ze sobą pozytywną energię. Dziewczyna przeciągła się, a potem siedząc na łóżku zastanawiała się co powinna zrobić dalej. Zauważyła, że na biurku znajdują się jakieś ubrania złożone w kostkę. Podeszła bliżej, a na nich widniała karteczka :"Ubierz się w to, a potem zejdź do kuchni coś zjeść." Minji od razu ściągnęła piżamę, ułożyła ją do szafy, a zanim to zrobiła, przebrała się w pozostawioną przez ciotkę sukienkę. Następnie zeszła po schodach i zaraz koło nich znajdowała się nowocześnie umeblowana kuchnia połączona z jadalnią i jako otwarta przestrzeń, łączyła się z salonem. Salon był olbrzymi, przynajmniej tak uważała nastolatka nie widząc wcześniej tak dużego, gdyż samo to pomieszczenie było prawie jak wielkość jej poprzedniego mieszkania. W nim znajdowała się duża biała sofa, przed nią był długi czarny stolik, a naprzeciwko niego na ścianie wisiał telewizor, a koło niego była stojąca lampa. Kuchnia była wyposażona w czarne z połyskiem blaty, białe szafki i szarą lodówkę, oraz zmywarkę. Dalej był podłużny stół na szarych ciekawie wykonanych nóżkach. Do tego były szare krzesła z czarnymi siedziskami. Dopiero teraz Minji zauważyła gdzie przyszło jej mieszkać. W dużym domu z ogrodem oraz tarasem i wieloma pięknymi pokojami z balkonem, który był wokół całego piętra. Dziewczyna niepewnie weszła do kuchni w której stała ciotka i coś  kroiła.

-O już się obudziłaś! - oznajmiła z szerokim uśmiechem na twarzy kobieta.-Siadaj do stołu! Masz tam płatki i mleko. Mam nadzieje, że to lubisz bo nie zrobiłam jeszcze zakupów, a mieszkam sama, więc no...Ale spokojnie, dzisiaj wszystko kupimy co będzie trzeba.

Kobieta skończyła kroić warzywa, potem wrzuciła je do sokowirówki i po chwili gotowy napój porozlewała do dwóch szklanek, z czego jedną zaniosła Minji, potem siadła koło niej i zaczęła pić. Zapadła niezręczna cisza. Obie spoglądały na siebie od czasu do czasu, a później zmieniały kierunek spojrzenia. Ciotka dziewczyny w świetle dziennym wydawała się być inną osobą. Miała rozpuszczone, do ramion, proste, jasnobrązowe włosy, bardzo estetycznie wykonany makijaż w delikatnych, jasnoróżowych barwach, które odejmowały jej lat i białą, lekko rozkloszowaną, powyżej kolan sukienkę z czarnym paskiem i pozłacaną klamrą, oraz czarne szpilki. Wydawała się być ciepłą, serdeczną, trzydziestodziewięcioletnią kobietą z niesamowicie promiennym uśmiechem.

-Jak mam się do ciebie zwracać? Ciociu czy...po imieniu? - zapytała Minji.

-A bo ci się nie przedstawiłam. Hahaha, taka zakręcona jestem... - zachichotała kobieta.-Mam na imię Surim, ale możesz mi mówić „ciociu" jak chcesz, chociaż po imieniu byłoby lepiej...Oczywiście masz dowolność!

-Dobrze, Surim.-rzekła dziewczyna.

-Ta sukienka dobra jest na ciebie?-pociągła dalej rozmowę ciotka. - Jesteś drobniejsza niż ja, ale chyba w miarę?

-Jest trochę długa, ale ujdzie. - odpowiedziała nie zmieniając tonu.

-Czekaj mam gdzieś jakiś pasek. - kobieta pobiegła po schodach do swojego pokoju i po chwili przyniosła brązowy, cienki pasek, który idealnie pasował do kwiecistej sukienki w beżowych barwach, z rozcięciem na prawej nodze.

Kiedy obie były już gotowe, wyszły z domu i wsiadły do białego auta marki HYUNDAI i pojechały na wielkie zakupy, a przy okazji wycieczkę krajoznawczą. Okazało się, że w Bonjihan było dosłownie wszystko: centrum handlowe, żłobki aż po wyższe uczelnie, banki, kina, sklepy, parki, muzeum, restauracje, hotel i kluby. W tej chwili Bonjihan przypominało mini państwo w środku innego kraju. Było to niezwykłe miejsce. Minji nie widziała przedtem czegoś równie podobnego. Surim wraz z bratanicą pojechały do centrum handlowego. Tam latały po wszystkich sklepach, jakie się znajdowały w środku. Po drodze kobieta opowiadała jak w tym miasteczku wygląda życie, jacy są mieszkańcy, z kim się ludzie bardzo liczą i każdy szczegół o którym mogła sobie wówczas przypomnieć. Dziewczyna dowiedziała się, że bardzo ważną rolę odgrywa tam wójt i jego rodzina, którzy są traktowani prawie jak rodzina prezydencka. Wójt nazywał się Kim Soo i miał on córkę w wieku Minji – Soyang. Ponoć wiele mieszkańców walczyło o ich wpływy, bo niosły one wielkie korzyści. Jednak Minji jakoś nie przejawiała zainteresowania tym tematem, dlatego też Surim go zmieniła. Potem udowodniła jaki ma dobry gust. Wybrała praktycznie wszystkie ubrania bratanicy, które według niej pasowały do Minji i podkreślały jej urodę, oraz były zwyczajnie modne. Minji była bardzo szczuplutką nastolatką, która miała długie czarne włosy i grzywkę, brązowe oczy, mleczną karnację i nieduże pełne usta. Była średniego wzrostu, dlatego też ciotka wybierała jej ubrania, które mogłyby ją optycznie wydłużyć. Po całym dniu zakupów i tysiącach informacji, wróciły do domu i by jeszcze trochę lepiej się poznać, siadły do wspólnego oglądania filmu.

-I jak ci się dzisiejszy dzień podobał? - zapytała Surim.

-Było naprawdę fajnie. Prawie jak z … - przerwała Minji.

Kobieta domyśliła się co ta miała namyśli, więc by przerwać to niezręczne uczucie, Surim wstała z sofy i mówiąc, że jest zmęczona po zakupach, poszła do swojego pokoju.

-Minji połóż się wcześniej, bo jutro pierwszy dzień szkoły, żebyś się nie spóźniła. - przypomniała kobieta, wychodząc po schodach.

Dziewczyna bez sprzeciwu zrobiła tak jak mówiła ciotka, wyłączyła telewizor, a potem wróciła do swojego pokoju. Obok szafy położyła wszystkie nowe ubrania, następnie przebrała się w piżamę i położyła do łóżka, czekając na sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz