Część 98
-Nie rozumiem jednego. Co chcę Maria Hand osiągnąć? Okrada ostatnio banki i nic więcej. A tak na marginesie co jej dało to że wszczepiła to blaszane coś do ręki Samuela-zastępce dyrektora? Coś tu nie pasuje. -oznajmił Kevin.
-Kiedyś się dowiemy.-rzekłam.-Każde kłamstwo wyjdzie kiedyś na jaw.
-To prawda.-zgodziła się Stella przytulona do Jima.
-Stella a wy z Jimem to tak teraz...razem?-spytała Molly.
-Tak, a co? Wiem że to tak szybko poszło, ale...po prostu jesteśmy razem.-odpowiedziała bardzo obszernie Stella.
Podczas naszej rozmowy przyszedł John z jakimiś biletami trzymającymi w dłoni. Wszyscy siedzący stanęli i wpatrywali się w te bilety jak w jakiś obraz. Nick nie zastanawiając się spytał Johna co to jest, on odpowiedział że są to bilety dla nas wszystkich na wyjazd na tydzień do Włoch.
-Tato musiały cię dużo kosztować. Dla tylu osób...Wow! Dobrze że mój ojczulek nie jest skąpcem.-powiedziałam zadowolona z wyjazdu.
-Za bilety do Włoszech Samuel nam zapłacił i jedziemy do Włoch na tydzień bo mamy tam misję. Sorry, kochani. Może nam się uda trochę pozwiedzać. -odpowiedział bez entuzjazmu John.
-Aha...super. A dokładnie jaka to misja?-zażenowany Jim spytał.
-Głupia sprawa, ale Hydra zaatakowała najbogatszego mężczyznę we Włoszech, który został uwięziony w swoim biurze. Musimy mu pomóc.-odpowiedział John.
-My agenci mamy ratować jakiemuś knypkowi cztery litery bo policja się nie ruszy? Od czego jest tam policja?-zbulwersował się Jim.
-Generał i zastępca dyrektora-Samuel kazał nam mu pomóc bo liczy na to że jak temu mężczyźnie pomożemy, to on się odwdzięczy o przeleje niezłą sumkę na konto agencji.-opowiadał John.-Zacznijcie się pakować bo wylatujemy naszym samolotem-bazą dokładnie za....godzinę. Pośpieszcie się.
Wszyscy poszli się pakować, następnie z walizkami weszliśmy na pokład samolotu a kolejnie wystartowaliśmy.
-Czyli kurs na Włochy!-krzyknęła Kate.
Mieliśmy głupią sprawę do załatwienia. Agencji zadaniem było głównie walczenie z Hydrą i jej zespołem i pomaganie jej ofiarom. A co będzie kiedy w końcu pokonamy ją raz na dobre? Co wtedy? Agenci zniknął?! Jeśli ja bym dowodziła kiedyś tą agencją , nadałabym jej jakąś nazwę i zmieniła jej przeznaczenie. Ogólnie mówiąc agenci walczyli by ze złem, i nie byliby tą czarną stroną jak uważają obijający się policjanci tylko była by jakaś duża instytucja. Po dość długim locie w końcu dotarliśmy do Włoch. Pierwszą rzeczą którą zrobiliśmy to było pojechanie do hotelu , rozpakowanie się i zapoznanie się z najbliższym otoczeniem. Na szczęście mieliśmy przy sobie Kevina, który znał doskonale język włoski bez niego trochę marnie byłoby się dogadać. Kevin znał dość dużo języków. Jim, jak to Jim od razu wyniuchał fajną knajpkę za rogiem , blisko naszego hotelu. Z pokoju wziął portfel i wraz z Nickiem poszedł sobie strzelić jakiegoś drinka. John zebrał nas wszystkich do pokoju by obgadać plan uratowania milionera.
-Witam was wszystkich drodzy we Włoszech. Mam nadzieje że pokoje się wam podobają.-rzekł na początek John.
-Dlaczego ja muszę mieć pokój z Kevinem i Nickiem?! Ja nie chcę! Wolę mieć ze Stellą.-protestował Jim.
-Co tobie się znowu nie podoba? Masz jakiś problem ze mną?-spytał Kevin.-Może od razu to powiedz.
-Wiesz co Kevin?-zły Jim był na dobrej drodze do kłótni.
-Jim uspokój się. Nie warto.-uspokajała go Molly.
-Molly i ty jeszcze tego zdrajce bronisz?! O mało co cię nie zabił! Służył Hydrze, skąd możemy wiedzieć czy dalej z nią nie współpracuje!-krzyczał Jim.-Czemu się nie odzywasz? Megan a ty co robisz takie oczy? Boisz się że to może być prawda?!
-Jim! Zamknij się!-ryknął John.-Jeśli ci nie pasuje to możesz mieć wspólny pokój ze Stellą, ale zostaw moją córkę i Kevina!
Jim trzaskając drzwiami wyszedł, a John zaczął mówić jaki jest plan. Plan wyglądał następująco Stella ponieważ zna bardzo dobrze włoski udawała córkę Johna. Miała ona za zadanie dostać się do środka jako umówiona klientka milionera , potem otworzyć bramę , wpuścić Johna, Kate i Jima a następnie odnaleźć w tej wielkiej posiadłości zakładnika i odbić go Hydrze. Nick i Molly kontrolowali i podsłuchiwali willę, a ja i Kevin mieliśmy dzień wolny. Mogliśmy pójść na jakąś dyskotekę albo pozwiedzać miasteczko, lub pojechać do cyrku. John pozwolił nam wykorzystać ten czas na krótkie wakacje. Wszyscy zaczęli działać. John i Stelle podjechali pod willę.
Dziewczyna wyszła z samochodu i podeszła do obstawionej przez dwóch żołnierzy Hydry bramy.
-Przepraszam bardzo. Proszę mnie zaanonsować do dyrektora tej placówki.-rzekła Stella.
Czekała chwilę na odpowiedź a potem jeszcze raz powtórzyła, lecz na nic. Żołnierze ani się nie ruszyli z miejsca, nawet nie mrugali. Wyglądali tak jakby byli pod wpływem jakiegoś transu albo jakby byli zamienieni w kamień. Stella zaczęła innych sposobów.
-A może tak pójdziemy na jakąś kawkę? Co wy na to?!
Także nie odpowiedzieli. Tymczasem Hydra ( Maria Hand) z willi spoglądała na bramy i zaczęła się śmiać.
-Bardzo dobrze panowie. Możecie ją już złapać. To człowiek agentów.-powiedziała do mikrofonu.
Dwaj mężczyźni odsłuchali wiadomość przez słuchawkę w uchu i zaczęli gonić Stelle. John pomógł jej w ucieczce.Wyprowadził żołnierzy Hydry na jakieś pustkowie nagle skończyło mu się paliwo więc stanął. Stella , Jim i Kate zaatakowali willę. Weszli do środka i rzucili się prosto na przeciwników.
Tym czasem Hydra wyszła innym przejściem na podwórze z tyłu domu. Tam czekał na nią helikopter, który ją później zabrał. Znowu udało się jej zwiać. Podczas gdy w środku willi toczyła się zawzięta walka John miał poważne problemy. Nie przewidział tego że wojownicy mogą mieć moce, wziął pistolet i zaczął strzelać, na marne. Zużył tylko naboje. Jeden z wojowników chwycił go i rzucił Johnem o ziemię. To musiało boleć! Ja i Kevin o niczym nie wiedzieliśmy bo w tym czasie zwiedzaliśmy miasteczko, a następnie mieliśmy zamiar pójść na jakąś imprezkę. Walka trwała. Na szczęście w samą porę nadszedł ni stąd ni zowąd Spider-ciemnoskóry mężczyzna z mocą który tak naprawdę nazywa się Joe. I jest byłym Kate.( to już wiecie jeżeli czytaliście) Pomógł Johnowi w walce, a potem naprawił samochód i zawiózł ojca do szpitala. Tam go opatrzono i wypisano z powrotem do hotelu.
-Jim zostaw. Ja go załatwię.-mówiąc to, Stella załatwiła jak na tamtą chwilę ostatniego wojownika.
Potem wraz z Jimem zeszli do podziemi tam załatwili jeszcze dwóch wojowników i wyratowali milionera.
Każdy wojownik miał moc i jeżeli się go zraniło to rozlatywał się , albo zamieniał się w jakiś proch.
Po prostu znikał. To Hydrze najwyraźniej nie wyszło. Był szczęśliwi że agenci mu pomogli się wydostać z łap Hydry. Gdy już trochę ochłonął postanowił wspierać w funduszach do końca swojego życia agentów. Udało się, zastępca dyrektora-Samuel dostał to czego chciał! Hura! Gdy ja wraz z Kevinem wróciłam z małej imprezki do hotelu zastaliśmy wszystkich członków ugrupowania śpiących.
Po cichu poszłam do swojego a Kevin do swojego pokoju i zasnęliśmy. Następnego dnia Jim jak to Jim miał zawsze miał coś do powiedzenia za zwyczaj coś głupiego. Tym razem czepiał się dlaczego ja i Kevin odpoczywaliśmy sobie a oni musieli się znów bić. Nikt nie miał siły tego tłumaczyć. Nick wziął zgrzewkę piwa i dał Jimowi, ten jak zauważył alkohol zmienił ton mowy i zaczął znów się uśmiechać, a przed tym przeprosił wszystkich za swoje wybuchy. Jakoś tym się za bardzo nie przejmowaliśmy, bo w końcu każdy zna już Jima i wie jaki on jest. Pozrzędzi a potem przestanie. Kolejne dni we Włoszech mijały wspaniale. Odpoczywaliśmy, opalaliśmy się i pływaliśmy.
Było wspaniale, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Przyszedł i czas na powrót do Nowego Jorku. Po powrocie do Nowego Jorku żyliśmy swoim życiem. Dalej czekaliśmy na jakieś zgłoszenia....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz