-Przed wami Cesarzowa Seungnyang z dynastii Shin!-zawołał eunuch Park.
Była to dla mnie bardzo ważna chwila. Wchodziłam po schodach na szczyt w stronę bramy wejściowej do pałacu która znajdowała się na wzniesieniu. Przed schodami znajdowało się olbrzymie puste pole , które wówczas wypełniały tłumy ludzi. Każdy chciał zobaczyć moją koronacje połączoną z ślubem z cesarzem Bayanem. Zazwyczaj takie uroczystości odbywały się dla godnych obywateli namiestników , urzędników i ich rodzin, lecz to wydarzenie wspólnie z Bayanen chcieliśmy przeżywać wspólnie z naszym narodem nie zależnie od pozycji. Moment w którym wchodziłam po schodach ubrana w czerwoną suknię ze złotymi zdobieniami i koroną był dla mnie niesamowity. Czułam ulgę a zarazem nieopisaną radość. Uśmiech nie chciał mi schodzić z twarzy. Lud radośnie mnie i cesarza okrzykiwał , podnosili ręce i składali pokłon. Na szczycie schodów czekał na mnie cesarz. Wyciągnął do mnie rękę. Złapałam go za dłoń a następnie wolnym krokiem ostatni fragment drogi przeszliśmy wspólnie. Później podano nam pięknie zdobione filiżanki z napojem który musieliśmy wypić a następnie naczynie rozbić i przy deptać. Następnie założyliśmy sobie obrączki po moich rodzicach i złożyliśmy sobie a potem naszemu ludowi pokłon. Po całej ceremonii lud świętował w swoich wioskach, służba u nas miała wolne, a ja i Bayan w końcu mogliśmy spokojnie spędzić wspólnie czas w naszej wspólnej komnacie. Zjedliśmy kolację a następnie spełniliśmy obowiązek małżeński. Nazajutrz przed południem , służba powitała nas obfitym śniadaniem. Każde nas jadło w milczeniu , spoglądając od czasu do czasu sobie w oczy i lekko uśmiechając. Chyba żadne z nas nie mogło uwierzyć w to co się działo przez ostatnie tygodnie. Ja i Bayan spożywaliśmy posiłek tak jak gdyby nic się nigdy nie wydarzyło, jakbyśmy od zawsze byli na właściwym miejscu, ale nie mogliśmy zapomnieć o El Sumurze i jego córce którzy przebywali wówczas w lochach i czekali na wyrok. Cesarz jednak nie śpieszył się z tym. Uważał, że ma czas , że póki co chce jeszcze się cieszyć chwilą, póki przejdzie do ciemnej strony swojej władzy. Najpierw chcieliśmy wynagrodzić wszystkich , którzy przyczynili się do odzyskania przeze mnie władzy i imienia. Po śniadaniu w sali tronowej spotkaliśmy się z Wangiem, Tanashiri , Toghunem , Yooną i strażnikiem, który przekazywał informacje. Każdego z nich chcieliśmy wynagrodzić.
-Tanashiri serdecznie dziękuję ci za twoją pomoc. Bez ciebie by mnie tu nie było. Ponieważ twój ojciec był dla mnie ważną osobą i uległ El Sumurowi, nie był świadomy swoich czynów, dlatego oczyszczamy go z zarzutów. Nikt więcej nie powie , że był zdrajcą. Ty już nie musisz się ukrywać. Żyj dobrze i spokojnie.-mówiłam , wręczając jej dodatkowo sakiewki z złotem.
Wang Yu dostał posiadłość i sakiewki z złotem , oraz został przywrócony do wojska jako dowódca, gdyż poprzedni zbiegł. Toghun nie chciał pieniędzy ani posiadłości, więc został mianowany jako nasz doradca. Miał od czasu do czasu kontrolować pracę namiestników nad prowincjami i miał dopilnować porządku w moim państwie , które w końcu mogło naprawdę złączyć się z państwem Bayana. Miał tam przydzielić nowych namiestników by podnieśli poziom życia po spustoszeniu jakiego dokoła Kim i jej ojciec. Poza tym miał pilnować podatków. Miał bardzo odpowiedzialne zadanie, ale nikt inny by nie był godzien tej posady. Yoona awansowała poza tym , że była moją prawą ręką, nadzorowała także pracę pawilonu kobiet i innych służek, a strażnik dostał zapłatę w postaci pieniędzy. Kiedy każdy został wynagrodzony ja i Bayan udaliśmy się w odwiedziny do Cesarzowej Wdowy, która przebywała w pałacu Baedong. Tam chciała spędzić resztę życia, więc uszanowaliśmy jej decyzję. Jednak gdy tam dotarliśmy Cesarzowa Wdowa odesłała nas z powrotem do pałacu, gdyż powiedziała, że źle się czuję. Dla mnie i Bayana była to okazja by wybrać się nad morze, tam gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. Dzień był trochę chłodny, ale to nie przeszkodziło nam by spędzić ten czas we dwójkę, lecz mieliśmy świadomość, że gdzieś tam oddaleni kroczą za nami ochroniarze. To niesamowite powietrze było tak orzeźwiające, że nic tylko siąść i głęboko oddychać.
Trzymaliśmy się za ręce i wolnym krokiem na bosaka spacerowaliśmy wzdłuż brzegu. Nagle trafiliśmy na dużą skałę. Tam siedliśmy i wtuleni spoglądaliśmy na przypływy i odpływy.
-Nigdy bym nie pomyślał Nyang , że będziesz moją cesarzową. Nigdy nie sprawiałaś wrażenia cesarzowej. -mówił Bayan.
-A jak sobie wyobrażałeś cesarzową? Taka jak Kim?-spytałam.
-Właściwie to tak. Była dokładnie taka jakiej się obawiałem, że będzie. Pociągało mnie w tobie to , że byłaś inna. Teraz jesteś cesarzową.-śmiał się.
-To już ci się nie podobam? Mam być dalej twoją poddaną?-buchnęłam śmiechem.
-Kochanie po prostu nigdy się nie zmieniaj. Chociaż i tak będę cię kochał. Zawsze i wszędzie, w każdej sytuacji. Kiedy będziemy się kłócić, płakać a nawet nienawidzić...Nigdy nie przestanę cie kochać, złość przejdzie ale nigdy nie przysłoni mi miłości do ciebie. Proszę cię byś również mnie kochała w każdej sytuacji i nigdy mnie nie opuszczaj nawet gdybym się zmienił w potwora, bo tylko twoja miłość może mnie zmienić.-ścisnął mnie i pocałował w czoło.
Byłam trochę zawstydzona tymi słowami, dlatego chciałam trochę zmienić kierunek naszej rozmowy:
-Potworem? Ty?! Proszę cię, nie mów tak. Nigdy taki nie będziesz. Poza tym żadnych potworów się nie boję. Pokonaliśmy najgroźniejszego. Przy nim wszyscy inni to tylko potworki.
-O Nyang moja cesarzowo serca...Bez ciebie mnie nie ma, kocham cię i zrobię wszystko by cię uszczęśliwić.
To brzmiało jak sen, piękny sen , który miał się niebawem zakończyć, lecz chciałam wierzyć, że to szczęście nigdy nie przeminie, że będziemy tak trwać a prócz małych kłótni nie będziemy mieli większych problemów. Jednak jak to w życiu bywa, los bywa zmienny i tak jak każdy ból przemija tak szczęście kiedyś też minie.
Cieszę się że tak się rozkreciłaś ^^ świetnie się to czyta - uwielbiam ta historię :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło takie słowa naprawdę mi pomagają. Zaczynając to pisać i w ogóle pisząc bloga czy obecnie zaczęłam również prowadzić wattpada nie nastawialam się na pozytywne komentarze jak w ogóle na jakieś komentarze. Lubię pisać ale jakoś nie spodziewałam się, że może się to komuś podobać. Naprawdę dziękuję za każdy komentarz od Ciebie w moją stronę i za wytrwałość w czytaniu naprawdę ja to już dawno bym przestała czytać:)
OdpowiedzUsuń