kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

niedziela, 23 sierpnia 2020

"Dynastia Shin Jin"

 Część 51

Następnego dnia kiedy otworzyłam oczy, po mojej prawej stronie leżał Bayan. To wspaniałe uczucie móc znów budzić się obok niego. Wstałam ,przetarłam oczy i chciałam już zejść z łóżka gdy cesarz złapał mnie za dłoń i powiedział bym nie odchodziła bo przyniesie mi śniadanie. Było to uroczę. Nie sprzeciwiając się mu zostałam jeszcze w łóżku. Bayan tymczasem się przebrał a następnie bardzo szybko wniósł do komnaty śniadanie na tacy. Kładąc ją przede mną dał mi całusa w policzek a potem przeszliśmy do konsumpcji. 

-Co powinniśmy dzisiaj zrobić? -zapytał mąż.-Dzisiaj zostawiam wszystkie czynności cesarza i ten dzień spędzę tylko z tobą Nyang. 

-Może ...po obiedzie wybierzemy się na przejażdżkę poza mury pałacu? -zaproponowałam.-Myślę, że to pora by wyjść z stąd, bo już zbyt długo jesteśmy tu zamknięci. 

-Wyśmienity pomysł, ale w sumie po co czekać możemy jechać od razu. Zjedliśmy śniadanie więc ruszajmy.-mówiąc to Bayan złapał mnie za rękę i poszliśmy się przygotować do wyjazdu. 

Podczas kiedy się przebierałam i czesałam Bayan czekał na mnie nieopodal stajni. Gdy już byłam gotowa wyszłam mu na przeciw.  Szłam w jego kierunku powolnym krokiem. Patrząc mu prosto w oczy widziałam to samo co od początku kiedy mnie poznał, tą miłość. Jego twarz zdradzała wiele emocji  i uczuć nawet kiedy słowa bywały nieprawdziwe to patrząc mu w oczy zawsze znałam prawdę. Ten jego promienny uśmiech powodował u mnie gęsią skórkę. Był taki prawdziwy i naturalny tak jakby nigdy nic złego się nie wydarzyło. Bayan zawsze żył daną chwilą mimo ciężkich przeżyć kiedy nadchodziła chwila uciechy on zawsze potrafił się radować i zakrywać każde złe doświadczenie właśnie tym swoim uśmiechem.









 Podeszłam do niego i zauważyłam, że jego twarz jest jakaś blada. Spytałam się czy wszystko w porządku on odpowiedział:

-Tak bo mogę cię widzieć , dotknąć i słyszeć. Wszystko co dobre wypływa od ciebie Nyang, ty jesteś moim źródłem radości w tych smutnych chwilach, kolorem wśród szarości bycia cesarzem, , moją mądrością w czasie podejmowania trudnych decyzji, nadzieją w chwilach zwątpienia i moim przyjacielem w tych momentach samotności. Kocham cię i będę ci to ciągle powtarzał nawet gdyby czyny i słowa mówiły co inne pamiętaj że moja miłość do ciebie tkwi w oczach , które odzwierciedlają moje serce.

Te słowa przyprawiły mnie o wzruszenie. Łzę , która wypłynęła mi z oka natychmiast swoją dłonią otarł Bayan, który po chwili mocno mnie przytulił. Potem wsiedliśmy na konie i wraz z wojskiem wyruszyliśmy na przejażdżkę. Dzień był ciepły chociaż pochmurny. Od czasu do czasu promienie słoneczne oświetlały bladą twarz cesarza i jego lekko sine wargi.  Podjechałam bliżej niego i złapałam go za dłoń, która była bardzo zimna. Kazałam na chwilę stanąć. Spojrzałam na męża i powiedziałam:

-Wracajmy. Bayanie jesteś blady i zimny. Musimy wezwać medyka.

-Cesarzowo nic mi nie jest. Wszystko dobrze, po prostu dawno nie wychodziłem. To wszystko.

-Nie! Koniec przejażdżki. Wracamy!

Nawróciłam straż cesarską i konie i ruszyliśmy prosto z powrotem do pałacu. Po chwili zauważyłam, że cesarz dziwnie się chwieje na koniu. Po chwili zesunął się z konia i upadł. 





-Panie!-krzyknęłam przerażona.-Straże! Szybko weźcie cesarza! Zabierzcie go do pałacu! Wezwijcie medyka!

Pędziliśmy najszybciej jak się dało. Będąc już w pałacu w komnacie badał Bayana medyk. Ja nerwowo chodziłam pod drzwiami i czekałam na jakiekolwiek wiadomości. Yoona słysząc co się stało przybiegła do mnie i wspierała mnie swoją obecnością. Medyk długo nie wychodził, a przynajmniej dla mnie czas bardzo się dłużył. Ledwo radziliśmy sobie z zaginięciem księcia a już kolejny cios na nas spadł. Miałam wrażenie, że sprzeciwiliśmy się przeznaczeniu będąc razem i los za każdym razem zsyłając na nas smutki i nieszczęścia chce nas rozdzielić. Bałam się, że w końcu przyjdzie czas kiedy każde z nas będzie żyło z dala od siebie. 

W końcu po dłuższym czasie drzwi się otworzyły i wyszedł medyk, mówiąc że na razie jest nieprzytomny, ale  to przemęczenie i cesarz musi odpoczywać, a że ma gorączkę to zaleca robić mu obkłady i dawać ziółka na wzmocnienie.

-Pani to ja się tym zajmę.-oznajmił eunuch.

-Nie trzeba. Dziękuję, ale jestem jego żoną i dopilnuje by wrócił szybko do zdrowia. -rzekłam. 

Yoona przyniosła trochę materiału i zimną wodę. Od razu nie czekając, zaczęłam moczyć materiał w miseczce z wodą i wycierać twarz cesarzowi.





 

Rano próbowałam mu dać ziółka. Łyżeczkę wkładałam mu do ust z nadzieją , że może połknie , jednak wszystko wypływało mu kącikami ust. Gorączka nie chciała ustać. Bayan wciąż był nieprzytomny. Do tego eunuch powiadomił mnie , że przybyła Cesarzowa Wdowa. Musiałam wyjść się z nią przywitać.

-Przyjechałam od razu jak się dowiedziałam co się stało mojemu synowi. Jak mogłaś dopuścić do tego by mój syn był w takim stanie?-Cesarzowa Youngshi z oburzeniem mówiła.

-Wybacz cesarzowo. Obiecuję , że twój syn a mój mąż wróci szybko do zdrowia. Sama się nim opiekuję.-odpowiedziałam.

-A kto zaopiekuję się sprawami państwowymi skoro zostałaś zastępcą medyka?!-nie odpuszczała.

-Dam sobie radę. Dzięki Bayanowi nie mamy zaległości. Cesarz za nie długo wróci i wszystko się ułoży.-zapewniałam. 

-Nie!-krzyknęła Wdowa. -Tak nie może być! Ktoś poza tobą musi się zająć sprawami państwowymi!

-Ale kogo masz na myśli? Nikogo tu nie ma kto by mógł się tym zająć.-powiedziałam.

-Myślałam, że jesteś bystrzejsza. -docinała kobieta.-Poproszę Toghuna on jest odpowiedzialnym mężczyzną. Przejmie na ten czas sprawy urzędowe po Bayanie. Oczywiście po konsultacji z tobą. 

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, więc skinęłam głową na zgodę. Nie chciałam się sprzeciwiać matce mojego męża, a poza tym cieszyłam się, że był to Toghun. Znałam go dobrze i miałam pewność, że rzetelnie się przyłoży do powierzonych mu zadań. Ja w tym czasie mogłam spokojnie zając się cesarzem i jego zdrowiem. Wieczorem po modlitwie wróciłam do komnaty. W drodze spotkałam Toghuna, który zaczepił mnie. Życzył cesarzowi zdrowia i chciał powiadomić, że podejmie się wyzwania jakie mu powierzyła Cesarzowa Wdowa, ale że niczego nie zrobi bez mojej zgody i żebym się nie martwiła bo nie będzie chciał zastępować Bayana. Ja posyłając mu lekki uśmiech podziękowałam mu i wróciłam do swojej komnaty. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz