Część 19
Dwa dni później...
-Hej gołąbki!-powiedziała Kate podchodząc do nas z telefonem.
-Co tam masz?-spytałam.
-Filmik.-odpowiedziała pokazując nam go.-Oglądajcie uważnie, to jest John w nocy. Jak chrapie.
Oglądaliśmy śmiejąc się w końcu odezwał się Kevin:
-To gorzej niż Megan.
-Ej no, ja aż tak strasznie nie chrapałam. No może..trochę...ale ty podpaliłeś namiot i musieliśmy spać na polu.
-No tak Meg, ale za to mogliśmy pogadać szczerze i...oglądnąć zachód słońca z deszczem meteorów.
-Tak na marginesie to jakie powiedziałeś życzenie?
-Nie ważne jakie, ważne że się spełniło.-mówiąc to pocałował mnie w policzek.
Jeżeli jesteście jeszcze nie pewni co do nas to odpowiadam wam: Tak jesteśmy parą. Jestem szczęśliwa. Jest taki słodki. Wiem to żałosne.
-No dobrze już dobrze, takie sprawy możecie na osobności załatwiać. -wtrąciła Kate śmiejąc się.-Teraz chodźcie , mamy nową sprawę.
-Dobrze już idziemy.-mówiąc to poszliśmy na spotkanie.
-No w końcu jesteście ! Już myślałem że już nie przyjdziecie.-powiedział trochę złośliwie John.
-Co on taki zły?-szepnęłam do ucha Molly.
-To przez ten filmik jak chrapie i śpi z misiem. Ha..ha...-odpowiedziała.
-To jest hit.-wtrącił Nick.
-Można już zacząć?-spytał zły.
Rozpoczął mówić jaką mamy kolejną sprawę. Sprawa dotyczyła zabójcy z siekierą. Był to mężczyzna z ksywą drwalowy. Jego ofiarami padały kobiety, najpierw obcinał im włosy , potem zabijał siekierą a na końcu na każdej kobiety czole pisał wyraz ''DRWALOWY'' (od tego ta ksywa). Ta sprawa mroziła krew w żyłach. Straszna sprawa, zwłaszcza ze kobietami były brunetki od 17-30 lat. Ginęły co tydzień w piątek o godzinie 20:00. Znaleziono już takich zwłok 8. Zabił osiem kobiet. Mogły to być czyjeś: córki, żony, matki...straszne.
-Musicie rozszyfrować kto zginie następny. I nie chce was straszyć ale to kobiety powiązane z naszą agencją. Ostatnia dziewczyna miała 17 lat i była jedyną córką Elisabeth. -powiedział zawiedziony John.
Gdyby ktoś nie pamiętał to ona jest Elisabeth.
-Która to Elisabeth?-spytałam.
-To ta w której kochał się John, teraz kocha się w Kate.-powiedział Kevin.
-To straszne.-powiedziawszy to słuchaliśmy dalej przemowy Johna. Potem każdemu przydzielił zadania. Widząc że dobrze się dogaduję z Kevinem , John wyznaczył nam schwytanie go. Nagle Molly zakrzyczała, spytałam się co się stało a ona powiedziała że dziś jest piątek i jest godzina 17:20. Pozostało nam nie wiele czasu by uratować kolejną ofiarę. Wiemy tyle że mężczyzna polował na swe ofiary na rynku miasta. Tam udaliśmy się z Kevinem z Kate i z Johnem. Molly i Nick zajęli się dokładnym sprawdzeniem tych ofiar i wiadomościami o nich. My siedzieliśmy przy fontannie, potem zadzwoniła Molly odebrał Kevin i zaczął z nią rozmawiać.
-I co masz Molly.
-Wiemy że giną kobiety z agencji naszej a poza tym nic nie wiemy.
-To wiemy, więc nic nowego nie ma . Zadzwoń dopiero wtedy kiedy będziesz już coś nowego wiedzieć.
-Dobra, ale uważajcie. Dobra to pa.
-Pa.
Wstałam i postanowiłam że pójdę do sklepiku obok po coś słodkiego. Zgłodniałam.
-Ej Meg, uważaj na siebie. -powiedział Kevin.-Może pójdę z tobą?
-Dzięki nie trzeba.-odpowiedziawszy to poszłam i ustawiłam się w kolejce. Kevin nie spuszczał mnie z oka. Kupiłam jakąś kawę z mlekiem 4 razy i jakieś batoniki i idąc do fontanny wpadł na mnie jakiś koleś.
-Ej no patrz jak chodzisz łamago! Chłopie chcesz bym cię oparzyła?
-Meg?
-Skąd wiesz....Erick?
-No temperament ci się nie zmienił nadal pokazujesz pazurki. Ostatnio widzieliśmy się....
-Na studiach.
-Kopę lat.
-Mhm..
-Wypiękniałaś, a ten koleś co do nas teraz idzie to kto to jest?
-Ty zawsze taki ciekawski byłeś. To mój chłopak. Gdzie się tak śpieszysz?
-O, masz chłopaka. Dobra ja lecę , bo się spóźnię. Idę do pracy.
-Jest prawie 20:00 o tej porze?
-No tak na nocną zmianę. To pa! Miło cie było widzieć.
Kevin podszedł do mnie i spytał kto to był. Ja powiedziałam prawdę kolega ze studiów. Nie wiedziałam że jest taki zazdrosny, ale to miłe. Chodź żeby nie do przesady. Byliśmy na rynku jeszcze przez godzinę potem wróciliśmy do bazy. To było dziwne bo nikt nie zginął przez tą noc.
-To chyba dobrze że nikt nie zginął tej nocy co nie?-spytałam.
-No , nie wiem. Za tydzień zginął pewnie dwie kobiety. Coś musiało mu dzisiaj przeszkodzić -oznajmiła Kate. Wszyscy poszliśmy już spać. Następnego dnia, o 7:00 rano John obudził nas i powiedział że mamy nowego członka grupy, byśmy się z nim zapoznali. Wszyscy w piżamach zeszliśmy do salonu i poszliśmy go zobaczyć. Gdy stanął w progu normalnie zatkało mnie był to Erick. Ten sam chłopak z którym wcześniej rozmawiałam, kolega ze studiów. Byłam zdziwiona że ona w naszej drużynie...on nigdy nie znosił czegoś takiego. To było przerażająco dziwne...
-Hej Erick. Co ty tu robisz?-spytałam.
-To ja powinienem cię chyba o to samo spytać. Nie wiedziałem że tu pracujesz. Powiedziałaś mi że ten o tu koło ciebie jest twoim chłopakiem.-powiedział Erick.
-Bo to prawda, jest moim chłopakiem. A ty mówiłeś wczoraj że idziesz do pracy a nie że starasz się o nią.
-Oj tam. Miło mi się poznać chłopaku Meg. A jeszcze na studiach zaklinała że nie będzie z nikim się wiązała. Jak ją przekonałeś?
-To nie było trudne i jestem Kevin tak na przyszłość. Tak na marginesie zawsze się tak pocisz?
-Nie, no po prostu rano biegałem i ...
-No nie wiem ...skoro jest teraz 7:05?
-No tak, ale się stresuję nową pracą.
-A może tym że coś ukrywasz?
-Oj Meg, masz niezłego chłopaka.
-Dobra Kevin, zostaw go. Widać że się denerwuje. Ja się nie muszę przedstawiać jestem Meg, tam jest John, Kevin, Molly, Kate i Nick.
Kevin zostawił go. Coś nie przypadli sobie do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz