Część 8
-Co się dzieje? -spytałam.
-A co ma się dziać?-zapytał Nick.
-Minęły już trzy tygodnie od mojego dyplomu do tego miesiąc szkolenia i ogółem mówiąc minęło półtora miesiąca jak nic się nie dzieje. Jedyny ślad który był-to ta bestia której już nie ma.-oznajmiłam.
-To prawda coś jest zbyt cicho...-mówiąc to zastanawiał się Kevin.-Normalnie cisza przed burzą.
-No moje drogie ,ukochane, wspaniałe ...dzieci...-zaczął mówić John.
-O co chodzi John? Nie owijaj w bawełnę.-powiedział Kevin.
-Musicie pójść do szkoły.-odpowiedział.
-Że co?-spytałam.
-Ale to tylko ty Megan i Kevin. To zwykłej szkoły gdzie się uczą normalne dzieciaki.-mówił.
-Kevin, powiedz że to żart.-gadałam.
-Nie Meg, to nie żart.-odpowiadając Kevin aż sobie siadł.
Podszedł do nas John i wszystko opowiedział:
-Idziecie coś jakby na studia. Koniec z bronią,i z walkami. Musicie się wykształcić. Takie jest polecenie mego podwładnego. Inaczej koniec z przygodami. Ty Megan i Kevin do szkoły a Molly i Nick na szkolenie czyli: sztuki walki i tym podobne.
Nie byłam zadowolona tym pomysłem, ale już w końcu spytałam.
-To od kiedy idziemy do tej ''szkoły''?
-No jutro, czyli w poniedziałek.-odpowiedział John.-Ale pamiętajcie koniec z biciem się, macie się zachowywać jak zwykli uczniowie.
-I co?-spytałam.
-No, idziecie na zakupy. Wybrałem już dla was przedmioty: matematyka, WF, fizyka, chemia, biologia, historia, angielski i coś tam możecie sobie wybrać.
-Nie no, to mi się nie mieści w głowie, mamy się uczyć! Chociaż WF nie zawale.-od razu źle nastawiona byłam do tej całej szkoły. No cóż, jak trzeba to trzeba. John dał nam pieniądze na zakupy. Wzięłam samochód i pojechałam z Kevinem. Już jutro do szkoły, to była masakra! Nie wiem czy sobie wyobrażacie to! Jestem zbulwersowana. Następnego dnia John.
-Wstawać dzieciaki! Czas do szkoły, tu macie kanapki a tam książki. Macie jeszcze 10 minut, i zaraz waz odwiozę.
-John, musimy?
-Tak Megan, musicie. Już szybko.
-Dobra John, ale nie odwoź nas. Ja mam prawo jazdy więc dam radę.-wtrącił Kevin.
John się zgodził i dał nam samochód. Wysiadłam ze samochodu i czekałam na Kevin aż się wygrzebie z niego. Ledwo weszłam do szkoły a już chciałam uciekać.
-Ej! Nie zostawisz mnie tu samego.-rzekł Kevin.
-Czemu nie? Bez powodu nie rzuciłam studiów parę lat temu.-oznajmiłam.
-Tchórzysz?-spytał.
Ja odpowiedziałam:
-Ja tchórze? Ja nigdy nie tchórze. Idziemy?
-No dobra. Serio tu jest strasznie.
-I kto to mówi? Ten pogromca potworów?
-Przestań, tutaj jesteśmy zwyczajni.
-A co nie jesteśmy?
-No wiesz o co mi chodzi.
-Dobrze, wiem.
Nagle stanęliśmy ponieważ przyszła do nas dyrektorka i mówił bardzo skrótowo.
-Jesteście nowi. Chłopak na lewo klasa numer 10 , dziewczyna na prawo klasa numer 9. Miłej nauki.
Gdy już skończyła odeszła. Ja weszłam do swojej klasy a Kevin do swojej. Siadłam grzecznie w ławce z tyłu. Po 15 minutach weszła reszta klasy.
-Nowa?-spytała dziewczyna siadając koło mnie.
-Tak.-odpowiedziałam.
-Witaj w szkole. Jestem Lisa, a ty?
-Megan, ale możesz do mnie mówić Meg.
-Hej. Widzisz tamtego w czerwonym?
-Tak.
-To Mike. Podrywacz, każda z tej klasy chodziła z nim. A ten w czarnym to Alek-też jest nowy.
-Aha.
-Ten w żółtych spodniach to Adrian-kujon. Ogółem mówiąc to są cztery osoby nowe: ty taki chłopak przystojniak, czarne włosy, garnitur. Mogę o nim pomarzyć. I Alek i taka dziewczyna w różu o siedzi z przodu.
-Dzięki że mnie zapoznałaś mniej więcej z klasą. A ten przystojniak to Kevin.
-O ja cie jaki przystojniak o pięknym imieniu. Jak myślisz mam u niego szanse?
-Nie wiem.
Chwilę później rozpoczęła się lekcja. Potem był dzwonek na przerwę 15-minutową. Od razu wyleciałam z klasy i poszłam się spotkać z Kevinem.
-O jesteś!-krzyknęłam.
-No jestem, i jak tam?
-U mnie nie jest tak źle, a u ciebie?
-Wszystko jest takie nudne. Co to za lalunia tam stoi?
-To jest Lisa.
-Aha. Czemu ona się tak patrzy, aż się ślini.
-To na twój widok.
-Aż taki przystojny jestem?
-Tak, i to bardzo...-wyszeptałam.
-Co mówiłaś?
-No że chyba jesteś.
-Co teraz masz Meg?
-Wf a ty?
-No też, mamy razem obie klasy.
-Okey, jakby co to gramy w jednej drużynie okey?
-No dobrze. Rozwalimy mięczaków, ale pamiętaj do mnie podawaj.
-No dobra, ale skąd wiesz co będziemy robić?
-Nie wiem.
Skończyła się przerwa i wszyscy poszliśmy się przebrać.
-Wow jak tak szybko się przebrałaś?-spytała Lisa.
-Nie wiem, mam to już wyćwiczone.-odpowiedziawszy to wyszłam na halę.
Już na sali był gotowy Kevin.
-Ty Meg zamierzasz tak ćwiczyć?-spytał.
-Coś nie tak?
-Nie za duży dekolt?
-O co ci chodzi, jestem w szkole. Chcę pokazać że nie tylko jestem twarda, ale że mam coś kobiecego.
-Dobra, nie wnikam. Czasami mnie przerażasz.
-Ja? A wiesz kto mnie przeraża, ten nauczyciel WF on jest dziwny nie zauważyłeś? Dziwnie się na mnie patrzy.
-Bo masz duży dekolt.
-Przestań już z tym dekoltem.
-No dobra, dobra. Ale nie wiem czy chłopina będzie mógł się skupić podczas lekcji.
-Przestań! Dobra?
-Okey.
I tak rozpoczął się WF.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz