kursor

Rainbow Pinwheel - Link Select

Translate-Tłumacz

sobota, 21 marca 2015

,,W cieniu prawdy''

                          Część 17
 Wstałam rano i nie zastałam koło siebie Kevin więc spytałam:
-Kevin? Gdzie jesteś?
-Tu jestem.
-Na polu?
-Nie, w klatce wiesz!
-Co ci jest?
-To jest, że przywłaszczyłaś sobie mój namiot , że się nie wyspałem, że chrapałaś, mówiłaś przez sen.
-Przepraszam. Ja nie specjalnie. Skąd miałam to wiedzieć? To mogłeś mnie dać na pole zamiast iść sam.
-A poszłabyś?!
-Mmm...no nie...
-No to sama widzisz.
-Ale pięknie czytałeś.
-Dzięki? Ale dlaczego ,,Śpiąca Królewna''?
-Bo to jedyna pamiątka z dzieciństwa i od rodziców. W tej książce jest zawarty ich podpis. Dostałam ją na 6 urodziny.
-Przepraszam.
-To nie twoja wina.
-Nie powinienem...w końcu to nie moja wina.
-Nic się nie stało. Co robisz?
-Próbuje rozpalić ognisko.
-Po co? Mamy kanapki.
-Ha....nie pomyślałem.
-Co będziemy dziś robić?
-Nie wiem co ty zamierzasz ale ja idę spać!
-Aha.
Gdy Kevin szedł już się położyć , wstał John i powiedział że ma dla nas coś przygotowane. Więc Kevin wstał i wściekły podszedł do reszty. Spytałam co ma przygotowane. Powiedział że przygotował już wcześniej grę/zabawę pt. ''Wyspa Skarbów''. Każdy dostał po jednej wskazówce i musiał odnaleźć resztę. Dwójka która pierwsza dotrze do skarbu wygrywa.
-Żartujesz sobie John? My mamy się bawić?-mówił Kevin.
-Czy jest w tym coś złego? Nie. Więc proszę dobierzcie się w pary i zaczynamy. -odpowiedział John.
-Ile to będzie trwać? Pół godziny? Dwie minuty?-pytał Kevin zniechęcony.
-Cały dzień.-odpowiedziawszy to wszyscy byli już w parach prócz mnie i Kevin. Więc wypadło że mu będziemy razem. Kevin już nie mógł na mnie patrzeć. Trudno trzeba było wytrwać. Wyruszyliśmy w trasę. Idąc tak zaczęłam rozmowę z Kevinem.
 
-I co to ma być?-pokazałam mapę z podpowiedzią.
-Nie wiem i nie odzywaj się do mnie.
-Dobrze, już dobrze panie ponuraku.
-Nie mów tak do mnie!
-Dobrze, ale i tak nim jesteś.
-Powiedziałem coś!
-Dobra. To gdzie teraz?
-W lewo.
-W prawo.
-W lewo!
-Nie, ja idę w prawo idź gdzie chcesz.
-No dobra idziemy w prawo.
-I super.-mówiąc to skręciliśmy w prawo i nagle potknęłam się o kamień i znalazłam kolejną wskazówkę. Wskazówką był kwiat, nie wiedziałam co to ma oznaczać więc spytałam:
-Kwiat?
-Kwiaty gdzie się przeważnie znajdują?
-Na łące.
-I?
-I co?
-Łąka i ....no myśl.
-Aha...na łące jest kolejna podpowiedź.
-Brawo! To takie trudne było!
-To gdzie jest ta łąka.
-Tam gdzie jest drugi kwiat. Są dwie drogi prosto lub lewo. To gdzie jest kwiat?
-W lewo!
-No to idziemy w lewo. Zwariuje z tobą.
-Nie zwariujesz najwyżej wyluzujesz trochę.
-Jestem nie wyspany przez osobę która nazywa się Megan!
-Ej no, ja wiem jak mam na imię. To idziemy?
-No przecież idziemy nie stoimy.
-Ja się z tobą nie dogadam. Ja prowadzę!
-Dobra, ale żebyśmy się przez ciebie w Afryce nie  znaleźli.
-Naprawdę tak uważasz że jestem taką ofermą?
-Wcale nie powiedziałem tak.
-Ale pomyślałeś.
-No wiesz co?
-Dobra chodźmy musimy wygrać.
-O w końcu jakaś energia.-mówiąc to znaleźliśmy znów wskazówkę i kolejną wskazówkę. Potem pozostało nam iść znów przez las. Szliśmy dalej bez przeszkód aż nagle przeszkodziło nam bagno.
-My mamy tędy iść?-spytał Kevin.
-Tak. Nie widzisz wskazówki?
-Widzę Meg. Ale jak tam po drugiej stronie się dostaniemy?
-Widzisz tą linę?
-Tak, chyba nie myślisz...
-Tak. Przeskoczymy ją. Kto pierwszy?
-Ty, skoro jesteś taka mądra to idź pierwsza.
-A żebyś wiedział że pójdę pierwsza. -mówiąc to chwyciłam linę obwiązałam nią ręce potem odepchnęłam się nogami i przeskoczyłam bezpiecznie bagno. Potem oddałam linę Kevinowi i powiedziałam by uważał. Ten nie słuchał i odepchnął się nogami. a potem lina się zerwała i spadł do bagna, ale było śmiechu. Normalnie gdybyście widzieli jak on wyglądał. Ha...ha...
-Zamiast się śmiać pomożesz mi?
-No nie wiem...byłeś taki nie miły dla mnie dzisiaj. No dobra ale pod jednym warunkiem...
-Dobra, zrobię wszystko ale wyciągnij mnie stąd!
-Spokojnie. Musisz do mnie powiedzieć tak: ,,Moja kochana, pięknowłosa księżniczko o pięknym nadzwyczajnym imieniu Megan błaga cię ja głupek , oferma , ponurak i cymbał śliniący się na twój widok o pomoc. '' I to masz do mnie powiedzieć grzecznie i słodko.
-Oszalałaś? Nie!
-Dobra, to pa.
Nie, nie czekaj! Dobra powiem.
-Dobrze to czekam. No mów.
-Moja kochana, pięknowłosa księżniczko...o...
-No dalej , dalej.
-O pięknym nadzwyczajnym imieniu Megan błaga się ja...nie powiem tego!
-To pa.
-No dobra ale czekaj. ....głupek, oferma, ponurak i cymbał śliniący się na twój widok o pomoc. Może być?!
-Mhm...
-To teraz wyciągnij mnie!
-Dobrze już.-mówiąc to podałam mu linę. Wyciągnęłam go śmiejąc się nadal pod nosem. Był tak wściekły jego mina mówiła: ,,Zabiję cię Megan'' normalnie ha...hahaha..... ha...Poszliśmy dalej w drogę.  Już doszliśmy na miejsce.
-Wygraliśmy! Kevin wygraliśmy! Brawo!-krzycząc już biegłam po wygraną gdyż Kevin zatrzymał mnie że za łatwo poszło bym uważała. Lecz ja nie chciałam uważać. Biegłam wprost po wygraną...i przyznam się że Kevin miał racje nie było tak łatwo. W padłam do jakieś dziury z myszami albo szczurami. Zaczęłam się strasznie drzeć Kevin podszedł do mnie śmiejąc się.
-Ha..ha.. i widzisz?
-Proszę cię wyciągnij mnie. Błagam!
-No dobrze , ale pod jednym warunkiem.
-Jakim, spełnię każdy warunek.
-Będziesz spała na polu dam ci wszystko ale będziesz spała na polu nie wytrzymam z tobą w jednym namiocie. Zgoda?
-Że co? No dobra....zgoda. Będę spała na polu. -mówiąc to Kevin podał mi rękę i wydostaliśmy się. Potem Kevin się cieszył że już nie ma żadnych pułapek, ale się mylił. Wszędzie były jakieś kamienie dziwne. Na jednego z nich stanął Kevin. I nagle oberwał jabłkiem w plecy. Pod każdym kamieniem była inna pułapka. Uprzedziłam Kevina, ale to nie było łatwe , bo sama nadepnęłam na jeden z takich kamieni i wylał się na mnie jakiś śmierdzący płyn z robakami i makaronem. Fuuuuj....! Było pełno tych kamieni, ale jakoś dotarliśmy. Wzięliśmy skrzynkę jakąś i zabraliśmy na pole gdzie mieliśmy namioty. Potem wszyscy otworzyliśmy skrzynie i wyciągnęliśmy te skarby. Były to: dla każdego co innego ja dostałam nowego laptopa super nowy z nowymi programami i aplikacjami. Kevin dostał do kompletu broń z któregoś tam roku. Molly dostała nowy sprzęt chemiczny wspólnie z Nickiem a John dostał zestaw monet z różnych krajów i lat, a Kate jak to Kate dostała w końcu wymarzony sprzęt do walki. Każdy był zadowolony z prezentu. Wszystko było okey po za tym że śmierdziałam i byłam brudna i nie miałam gdzie spać.
Poszłam więc popływać w jeziorku , tam się umyłam. Na koniec dnia wieczór spędziliśmy podobnie jak wcześniej z piwkiem ale już nie z kiełbasą tylko rybą złowioną i potem Kevin grał na gitarze a my śpiewaliśmy. Tak minął kolejny dzień na biwaku. Okazało się że Kevin bredził nie wygonił mnie z namiotu. Mogłam spać normalnie w namiocie tyle że Kevin dostał od Kate zatyczki do uszów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz