-Już wiem!-krzycząc to
wszyscy zeskoczyli z krzeseł.
-Co wiesz?-spytał Nick.
-Wiem, gdzie mogą
być.-odpowiedziałam.
-Mogą być w takim starym
domu nad rzeką w lesie. On tam zawsze uciekał gdy miał
problem.-mówiąc tu wskazałam na mapie miejsce tego domu.
-Skąd wiesz?-spytał Kevin.
-Jak byłam na studiach
pokazał mi to miejsce. -odpowiedziałam.
-Aha....-rzekł Kevin.
-Ty chyba nie myślisz
że....och ty! Nic z tych rzeczy ja i on? Nigdy!-mówiłam.
-Przecież nic takiego nie
powiedziałem.-mówił.
-Ale pomyślałeś.-oznajmiłam.
-No może...-mówiąc to
wzięliśmy samochód i pojechaliśmy do domku nad rzeką. Jechaliśmy
tam prawie trzy godziny. Miałam nadzieje że może znajdziemy tam
coś, co pomoże nam uwolnić Molly. Byłam ciekawa czy jeszcze żyje,
czy w ogóle jeszcze ją zobaczę. Jest dla mnie jak siostra.
Tymczasem Molly jeszcze żyła co było bardzo dziwne , że nie
zamordował jej. Widocznie miał jakiś powód. Może się w niej
zakochał? Kto wie?W końcu dotarliśmy na miejsce. Po cichu zakradając się usłyszałam jakieś rozmowy.
-Cicho...oni tu są.-wyszeptałam.
-Dobra, to kochani na miejsca.-powiedział cicho John.
Wybiliśmy drzwi lecz ich tam nie zastaliśmy. Sprawdziliśmy wszystko. Nie było ich nigdzie, więc wróciliśmy do domu ale mimo wszystko coś mi nie grało. Byłam pewna że ich tam zastanę, nawet słyszałam jakieś głosy. Może mi się zdawało? Nie mam pojęcia. Tymczasem Molly zaczęła się wiercić. Miała szanse na ucieczkę bo Erick gdzieś poszedł. W końcu wydostała się i pierwsze co zrobiła to znalazła telefon i wysłała wiadomość w której napisała że jest w takim domku nad rzeką. Czytając to krzyknęłam:
-A jednak!
-Co jednak?-spytała Kate.
-Molly wysłała wiadomość że jest w tym domku w którym byliśmy.
-Jak to? Przecież wszystko sprawdziliśmy.
-No właśnie...chyba że...
-Chyba że jest tam piwnica.
-No właśnie masz rację Kate. Była tam piwnica. On tam się chował. Że też na to wcześniej nie wpadłam.
-Ale miałaś za to nosa Meg. Gratuluje.
-Każdy człowiek ma nos.
-Ha..ha wiem ale tak się mówi.
-No tak. Sorka Kate. To jedziemy?
-Jedziemy!-krzyknęła Kate.
Ja poszłam po torbę ze sprzętem,
Kate powiedziała Johnowi a Kevin wyprowadził samochód z garażu. John i Nick zostali w domu. My wyruszyliśmy. Gdy Nick dowiedział się że Molly żyje od razu chciał z nami pojechać, lecz był tak pijany i zdruzgotany że nie narażaliśmy go. Pojechaliśmy sami ja , Kate i Kevin. Tymczasem Molly zamiast uciekać znów przywiązała się do krzesła by nie było żadnych podejrzeń. Gdy już przybyliśmy na miejsce postanowiliśmy że się rozdzielimy. Ja poszłam szukać piwnicy a Kevin i Kate poszli się rozejrzeć. Nagle Erick zaatakował Kevina zaczęli walczyć.
Kate, poszła czekać w samochodzie a ja otworzyłam piwnicę i zauważając Molly zaczęłam ją odwiązywać.
-Boże ! Molly!-mówiłam.
-Wiem Meg, jak wyglądam.-powiedziała Molly sycząc z bólu.
-Co on ci zrobił? Tak cię bił? Co mu się stało, że tak się zmienił. Nie rozumiem.
-Na pewno nie modlił się nad de mną. Nie rozumiem dlaczego mnie nie zabił.
-Ja też tego nie rozumiem, ale lepiej dla nas że żyjesz. Teraz chodźmy. Szybko!-krzycząc to zaczęłyśmy uciekać gdy pojawił się Erick. Złapał nas i uwięził. Pewnie zadajecie sobie pytanie gdzie jest Kate i Kevin? Czemu nas nie ratują? A więc odpowiadam wam. Erick uderzył tak mocno Kevina że stracił przytomność a Kate została zawiązana w bagażniku. Trochę może to śmieszne, że leży w bagażniku i w ogóle.
Po chwili zaczęłam z nim rozmawiać:
-Erick proszę wypuść nas. Co myśmy ci zrobiły?
-Meg, to nie twoja wina. Nie pozwolę cie skrzywdzić.
-Jak to?
-Nie pozwolę cię skrzywdzić bo cię kocham. Megan wybaczysz mi to wszystko?
-Erick! Przestań! Ja ciebie nie kocham! Kocham Kevina!
-Popełnisz wielki błąd kochając się w nim. On cie krzywdzi nie widzisz tego?
-Przestań!
Nagle wpadł Kevin i zaczął w niego wymierzać, lecz Erick zrobił pewną sztuczkę i wyrwał broń Kevinowi i role się odwróciły teraz to Erick celował w Kevina. Ja szybko przecięłam liny i wyciągając pistolet mówiłam
-Erick proszę cię opuść broń.
-Nie, kocham cię i będziemy razem.
-Erick zrozum to nigdy nie będziemy razem. Dałam ci odczuć czy co że tak myślisz?
-Jesteś piękna.
-Proszę cię. Erick na miłość boską. Przestań!
-Nie! Kogo wybierasz Meg: mnie czy Kevina?
Już nie wytrzymałam-płacząc nacisnęłam spust i zastrzeliłam Ericka. Zginął na miejscu. Potem uwolniliśmy się i uciekliśmy szybko. Jechaliśmy do domu. Ja nadal płakałam, zabiłam osobę z która znałam się od czasów studiów. To było straszne. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Musiałam wybierać Erick lub Kevin. To było z byt trudne by po czymś takim nie mieć wyrzutów sumienia. Czułam się jak morderca, jak przestępca, ale musiałam się z tym oswoić. Trzeba żyć dalej. Wtedy zrozumiałam co to znaczy wojna, co znaczy zabijać i w ogóle. W ułamku sekundy można odebrać komuś życie. I pomyśleć że człowiek jak się narodzi to trwa to tak długo i w ogóle dorastanie, pierwsza klasa pierwszy wyraz wypowiedziany, pierwsze kroki a potem w sekundzie można to odebrać. To jest tak nie sprawiedliwe że każdy kto się narodzi musi umrzeć. Potem po człowieku zostaje tylko wspomnienie. Gdy człowiek umiera zostawia wszystko, dom, pieniądze, rodzinę. I nie może się sprzeciwić śmierci. To jest przerażające. Rodzimy się po to by zmienić świat by zaistnieć, a potem umieramy. W tym akurat każdy jest równy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz