Część 44
Wróciliśmy rano z bardzo, bardzo długiego spaceru.
-Gdzie wyście tyle byli?-spytał John uśmiechając się.-Martwiliśmy się o was.
-Musieliśmy wyjaśnić sobie parę spraw i porozmawiać.-odpowiedziałam.
-No to bardzo długo sobie wyjaśnialiście.-mówił John.
-Ej no John nie bądź staromodny. Są młodzi mają prawo to imprez i długich, długich spacerów.-wtrąciła Kate.
-My też kochanie jesteśmy młodzi. -odparł John.
-Cieszę się że tak uważasz. Może trzeba was samych zostawić?-spytała Kate.
-Nie dziękujemy. Ale mam prośbę czy mógłbym wrócić do pracy i tu zamieszkać?-prosił Kevin.
-Jasne! Nie ma problemu! Wprowadzaj się od razu. Tęskniliśmy za tobą. Dobrze że wróciłeś. Pokój już na ciebie czeka. A jeśli chodzi o pracę to nic się nie zmieniło tylko od teraz 24 godziny na dobę będziecie ze sobą Kevinie. Mam nadzieje że się nie pozabijacie.-mówiąc to John dał klucze Kevinowi ten wziął torbę i rozpakował się w pokoju i potem zasnął na chwilę. Ja tak samo. Od tego dnia wiedziałam że nic, i nikt nam nie przeszkodzi, że już nic się nie wydarzy. Jesteśmy razem i jesteśmy szczęśliwi. Wszystko układało się pomyślnie. W pewnej chwili alarm wszyscy zlecieli się do salonu że mamy nowe ślady dotyczące tych mocy. Pojechaliśmy do głównego biura agencji. Tam dano nam nowe materiały dotyczące tych różnych zjawisk które doświadczyliśmy.
-John i wiadomo już coś?-spytałam zaglądając do papierów.
-Taak...mamy już konkretny ślad...i to bardzo poważny. Jesteśmy blisko odkrycia światowej zagadki.-mówił John czytając papiery.
-Powiesz coś więcej?-spytałam.
-Nie, to zostaje u mnie i tylko dla mnie to jest. Jeśli będzie taka potrzeba wtedy ujawnię wszystko...teraz przepraszam muszę pójść do dyrektora. -powiedziawszy to John odszedł. Ja podeszłam do Kate i oznajmiłam
-John coś ukrywa.
-Skąd wiesz Meg?
-Widziałaś jak czytał ten papier to zbladł jak ściana. Potem już mówił innym tonem.
-Nie, zauważyłam. Przepraszam muszę iść do Johna.
-Ej , Kate!
-Poczekaj Meg nie teraz.
Byłam zdziwona ich zachowaniem. Coś ukrywali ale co? Musiałam się dowiedzieć. Kate i John poszli do dyrektora a Nick z Molly wrócili do bazy i poszli do laboratorium by coś zbadać. Ja zostałam z Kevinem.
-Kevin coś jest nie tak. Mógłbyś się spytać o co chodzi?
-Megan nie zaprzątaj sobie tym głowy.
Niestety John już taki jest musi najpierw sprawdzić ze sto razy w to co
nie wierzy a dopiero potem gdy ma sto procent pewności wszystkim to
ukazuje. Ja to teraz nie wiem wielu rzeczy, ale trudno trzeba z tym żyć.
Ale dla ciebie spróbuje się czegoś dowiedzieć a na razie wracajmy.
-Okey, to chodź. Muszę się wyspać bo całą noc myśmy nie spali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz