Część 29
-Jak minął ci dzień w pracy kochanie?-spytał David.
-Dobrze. -odpowiedziałam szykując kolację.
-Mówiłaś mi że osoby u których pracujesz to są jak rodzina dla ciebie.-mówił.
-No tak.-przytaknęłam.
-Może byś mnie poznała z nimi, skoro to twoja najbliższa rodzina to...wypadało by.-proponował.
-Na pewno będzie okazja.-powiedziałam.-Siadaj do stołu, kolacja gotowa.
Siedliśmy przy stole, zjedliśmy kolacje a potem zrobiliśmy sobie seans. Oglądaliśmy film. Nagle aktorzy mieli scenkę romantyczną jak dla mnie i zaczęli mówić:
-Julio! Ach Julio, czemu mi to robisz? Kocham cię. Nie mogę bez ciebie żyć.
-Kochany! Zraniłeś mnie. Nie potrafię zapomnieć.
-Powiedz mi szczerze. Kochasz tego oszusta? Spójrz mi prosto w oczy i powiedz, kochasz go?
-Już nie mogę dłużej kłamać. Kocham cię kochany. Ale nie mogę zapomnieć tego co mi wyrządziłeś.
-Wybaczysz mi? Inaczej moje życie nie ma sensu bez ciebie. Proszę powiedz że mi wybaczasz.
-Kochany...wybaczam ci. Kocham cię.
Film za kończył się na tym że Julia wróciła do ukochanego, a jej kochanek odebrał sobie życie z miłości do niej. Na samym końcu rozpłakałam się. David pocieszał mnie
-Nie płacz. Nie wiedziałem Megan że jesteś taka wrażliwa.
-Teraz już wiesz.
-Dobrze, że takie rzeczy się już nie zdarzają.
-Jakie rzeczy?
-Takie jak w tym filmie.
-Aha...no tak... czasami mi się zdaje że taka jest nasza rzeczywistość.
-A mnie nie. Ludzie się kochają i są ze sobą.
-Czasami to nie jest takie łatwe Davidzie.
-Oj przestań! Kto teraz w tych czasach jest z inną osobą by swojej miłości zrobić na złość?
-Głowa mnie boli, muszę się położyć. Dobranoc ...kochanie.
-No dobrze, dobranoc. Zaraz przyjdę do ciebie.
-David, nie obraź się, ale chciałabym spać na razie sama.
-Dobrze, rozumiem.
-Dziękuję. Dobranoc.
-Dobranoc.
Następnego dnia gdy się obudziłam w kuchni zauważyłam zrobione śniadanie dla mnie i karteczkę z wiadomością że David poszedł do pracy. Zjadłam śniadanie i wzięłam taksówkę do pracy. Trochę się spóźniłam do pracy bo były korki. Wchodząc do bazy przeprosiłam za spóźnienie.
-Przepraszam, ale były straszne korki.
-I co mi z twoich przeprosin. Następnym razem to wstawaj wcześniej księżniczko.
-Kevin o co ci chodzi od wczoraj jesteś dla mnie nie miły.
-A dlaczego miałbym być zadowolony, wczoraj opowiadasz ciągle o swoim Davidzie , a dziś się spóźniasz.
-Ja nie opowiadałam o Davidzie, tylko sam się mnie pytałeś tak samo Molly. A dziś przeprosiłam cię.
-Następnym razem jeżeli się spóźnisz będę musiał wyciągnąć konsekwencję.
-Tak? To może od razu powiedz mi że już nie pracuję. To że się wyprowadziłam i już nie jestem do twych do usług to musisz się na mnie znęcać.
-Tak nie będziemy rozmawiać.
-Masz rację nie będziemy. Tu nie ma miejsca dla nas obojga.
-Masz rację, jedno z nas musi odejść.
-Aha...czyli ja. Dobra. Tylko pamiętaj ty nie jesteś tutaj szefem. Myślisz że jesteś taki fajny?
-Odnoś się do mnie z szacunkiem.
-Co cię ugryzło? A więc dobrze. Dziękuję za miłą współpracę. Przepraszam jeżeli pana obraziłam. To już się nie powtórzy.
-Ej Meg! Zaczekaj! Nie chciałem tego powiedzieć! Przepraszam.
-Nie rozumiem cię, najpierw się na mnie wyżywasz a potem przepraszasz.
-Mam zły dzień. Po prostu. Wybaczysz mi?
-Dobrze nie tłumacz się. Ja jestem tu tylko pracownicą a ty mym podwładnym? Przepraszam pana.
-Nie odchodź.
-Dobrze nie odejdę. Czy ty się złościsz bo mam kogoś?
-O co ci znów chodzi?
-Kevin, czy ty się we mnie zakochałeś? Pytam wprost.
-Nie! Zwariowałaś?!
-Dobra nie było tematu. Ja idę teraz do Nicka, gdzie go mogę teraz znaleźć?
-Jest w pracowni z Molly.
-Dzięki.
Zła i jakby smutna poszłam do pracowni. Postanowiłam że zeswatam Molly z Nickiem. Podeszłam do Nicka i zaproponowałam mu by zaprosił Molly na kolację.
Powiedziałam jeszcze parę miłych słówek na temat Molly. Widać było że Nick jest zakochany aż po uszy w Molly tak samo ona w nim. Udało się nieśmiało bo nieśmiało ale jednak udało się Nickowi zaprosić Molly na kolację. Byli umówieni na 18:00. John i Kate wrócili z patrolu i powiedzieli że nic się nie dzieje więc mogę wyjść z pracy. Lecz ja powiedziałam że nie wrócę do domu bo i tak nie ma Davida bo wraca dopiero na następny dzień po południu.
-To może zostaniesz u nas na noc?-zaproponowała Kate.
-Jeżeli nie macie nic przeciwko temu to bardzo chętnie.-zgodziłam się.
Poszłam do swojego pokoju i tam czekałam na Molly aż wróci z randki. W końcu się do czekałam. Przyszli o 20:00 weseli. Wszyscy zeszli do salonu i spytali co się stało że są tacy szczęśliwi. A Nick odpowiedział bierzemy ślub. Ja zdziwiona pozytywnie spytałam
-Jak to? Ślub?
-Właśnie Nick oświadczył mi się. To dzięki tobie Meg, gdyby nie ty to...byśmy się nie przełamali i by nic z tego nie było. Dziękuję ci kochana.
-Nie ma za co. Ale nie spodziewałam się że na pierwszej randce...tak szybko. Gratuluje.
Wszyscy podeszliśmy do nich i zaczęliśmy gratulować. Na prawdę byłam zdziwiona że tak szybko. Widać że bardzo się kochali ale się wstydzili. Niesamowite!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz