Część 46
-Ej kochani wiem że jesteście zmęczeni bo wczoraj były urodziny bardzo udane ale dziś mamy dużo pracy. Więc zaczynajmy niezwłocznie. -powiedział John.
-John no proszę cię...nie mamy siły....-mówiąc to zażyłam tabletkę przeciwbólową.
-Ja też jestem zmęczony ale mamy wielki problem...musimy działać natychmiast.-mówił John.
-No dobra to co mamy robić?-spytał Kevin.
-Najpierw wszyscy musimy pojechać na miejsce wypadku -czyli do szkoły.-odpowiedział John.-No to pakujmy się do wozu.
-Do szkoły? Znów? Nieee...ale czego ktoś szukał w szkole? I w ogóle co się stało?-powiedziałam.
-Porwano nauczycielkę chemii a zarazem biologi.-odpowiedziawszy to wszyscy siedliśmy do wozu i pojechaliśmy na miejsce tego dziwnego zdarzenia.
Gdy już dotarliśmy na miejsce zaczęliśmy się rozglądać po szkole. Nick i Molly zaczęli badać miejsce porwania, John i Kate poszli do dyrektora na rozmowę, a ja i Kevin mieliśmy najgorsze zadanie...albowiem mieliśmy przesłuchać dzieci które miały z nią lekcję w czasie porwania i godzinę przed porwaniem oraz niektórych co widzieli ją na przerwie czyli prawie wszystkich. John oczywiście wziął najłatwiejszą fuchę miał przesłuchać razem z Kate nauczycieli a my dzieciaki ! Obawiałam się tego spotkania. Chcieliśmy to zrobić jak najszybciej więc Postanowiliśmy że będziemy ich klasami przesłuchiwać.
-Dobra Kevin to do której klasy idziemy?-spytałam.
-Do...właśnie tu sala numer 13.-odpowiedziawszy to weszliśmy do środka. Gdy zobaczyłam kogo będziemy przesłuchiwać normalnie się załamałam. Byli to gimnazjaliści. Wtedy wyszeptałam do Kevina
-Kevin myślałam że będą młodsi...
-Ja też.
-Musimy się z nimi dogadać jakoś.
-Meg udawaj po prostu że jesteś ich kumplem.
-Siemanko! Jak leci ziomale? Joł! ....Ha...ha...
-Nie to miałem namyśli...Dobra zaczynajmy już.
-Okey.
Wyszłam na idiotkę no ale musiałam to wytrwać, w ich oczach widziałam taką obojętność. Gdy chciałam pokazać że jestem ich kumpelą to tak dziwnie się na mnie patrzyli...są w trzeciej klasie gimnazjum a się strasznie wymądrzają. Nagle odezwał się pewien chłopak
-No zaczynajcie już, wiemy że chodzi o nauczycielkę chemii i biologi -zniknęła.
-Spokojnie ja w waszym wieku też taka byłam, zawsze mi się spieszyło , ale teraz chcę by czas stanął.
-Pani w naszym wieku?
-Może trudno jest ci chłopcze uwierzyć ale kiedyś też byłam młoda...
-I może piękna?
-Nie przeginaj. Skoro jesteś taki rozmowny może nam powiesz czy to ty porwałeś panią Stanley?
-O czym pani gada ja jej nie porwałem!
-Po co te nerwy? Coś ukrywasz.
-Skąd pani wie?
-Bo pocisz się jak szczur.
-Przepraszam.
-Byśmy się lepiej poznali napiszecie na kartkach swoje imię i nazwisko i położycie na ławkach, ja jestem Megan a to mój partner Kevin.
Wszyscy zrobili to o co poprosiłam. Każdy wystawił karteczki z imionami. Potem po kolei chodziłam między ławkami i zadawałam po kolei pytania:
-Emilia...jaka była panna Stanley?
-Była ogółem mówiąc wymagająca i to bardzo...była perfekcjonistką ale była dobrą kobietą.
-Dziękuję....teraz....o Mike, ty byłeś dziś bardzo rozmowny pytanie za sto punktów : Co sądzisz o pani Stanley?
-Ja? Sorry Meg ale ja muszę lecieć do domu...
-Siadaj! Czy powiedziałam że możesz już wyjść?
-No nie.
-No to odpowiedz na zadane wcześniej pytanie.
-A pani tak po za pracą też jest taka ostra jak w szkole?
-Odpowiedz!
-Jeśli mi także odpowiesz.
-Dobra Mike ale ty pierwszy: co sądzisz o pani Stanley?
-Była arogancka, chamska, ogólnie taka....nieważne. Teraz ty Megan.
-Czemu mówisz w czasie przeszłym ''była''. Myślisz że nie żyje już?
-Teraz ty Megan. No gadaj!
-Słuchaj gówniarzu, albo odpowiesz mi zaraz na pytanie albo będziemy inaczej gadać.
-Powiedziałem tak bo zapewne miała wiele wrogów...i któryś nie wytrzymał i dał jej kulkę w łeb.
Kevin wszystko notował . Ja dalej pytałam lecz nikt nie wydawał się podejrzany prócz Mika. Kazałam mu zgłosić się do nas za trzy godziny w sali numer 13 w której właśnie jesteśmy. Potem poszłyśmy do klasy 3 b gimnazjum.
-Witam! Nazywam się Megan a to Kevin. Teraz wyciągniecie karteczki napiszecie swoje imię i nazwisko i położycie na ławce.
Chwilę później zaczęłam przedstawiać całej klasie dlaczego tu jesteśmy
-Jesteśmy tu z powodu zaginięcia pani Stanley-nauczycielki chemii i biologi, bardzo dobrze wam znanej. Jesteśmy agentami. Bierzemy udział właśnie w takich sprawach jak te. Jeśli będziecie dobrze się zachowywać pozwolimy wam obejrzeć nasz sprzęt.
W pewnej chwili chłopcy z ostatniej ławce zaczęli się szarpać i krzyczeć
-Masz coś do mojej matki?
-Tak, jest puszczalska tak jak i ty.
-Co ty powiedziałeś o mojej mamie?
-Że włóczy się na prawo i lewo.
-Ty głupku!
Przekomarzając się chłopcy zaczęli się bić. Cała klasa stanęła z krzeseł i ich otoczyli kibicując. Kevin szybko zareagował pobiegł do nich i próbował ich rozdzielić ja jednego z nich chwyciłam i dałam kajdanki. Kevin postąpił tak samo. Gdy już wszyscy się uspokoili postanowił Kevin że zada im kilka pytań.
-Jak się nazywacie?
-Ja jestem Logan a ten tu to Sebastian syn naszej zaginionej pani Stanley-która jest puszczalska.
-Odszczekaj to! Moja mama nie jest puszczalska!-wtrącił Sebastian.
-Cisza!-krzyknął Kevin.-Logan i Sebastian-uspokójcie się. Nikt tu nie jest dla rozrywki. Sebastian poszukujemy twoją mamę znajdzie się.
-W to wszystko zamieszany jest Logan to on najbardziej nienawidził mojej mamy! To on ją porwał!-krzyczał Sebastian.
Wtedy ja się wtrąciłam i zadałam kilka pytań. Potem zakończyliśmy i kazaliśmy Loganowi i Sebastianowi zgłosić się do nas. Chwilę później poszliśmy do następnej klasy, i następnej. Każdej klasie obiecaliśmy przejażdżkę naszym super-wyposażonym wozem. To był ciężki dzień który na szczęście się skończył. Mieliśmy trzech podejrzanych. Po ciężkim dniu wszyscy siedząc w salonie podsumowaliśmy to co dowiedzieliśmy się.
-Ja i Kevin mamy trzech podejrzanych w tym jest syn nauczycielki. Wszyscy mówią że była wymagająca ale ją lubili tylko jest dwóch którzy za nią nie przepadali. A taki Logan wydaje mi się że coś przed nami ukrywa.-powiedziałam.
-Ja i Kate dowiedzieliśmy się że była bardzo dobrą pracownicą i każdy ją lubił z nauczycieli. I że wiedzą nie wiele o jej prywatnym życiu. -odparł John.
-A ja i Molly nic szczególnego nie znaleźliśmy po za brudnymi podłogami i różnymi eksperymentami.-rzekł Nick.
-No drodzy był to ciężki dzień więc chodźmy już spać. Coś tu nie gra nie mogę poukładać tego w całość znika nauczycielka i nic o tym nie wiadomo, dwóch uczniów jej nienawidzi a jej syn oskarża o to kolegę z klasy. Coś jest nie tak coś przeoczyliśmy. Jutro z rana jedziemy prosto do szkoły i patrzymy wszędzie jeszcze raz coś musi być nie tak.-mówiąc to poszliśmy do swych pokoi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz