Część 53
Dobra koniec z użalaniem się, trzeba iść dalej. To co się wydarzyło to nie jest wina Johna, nie mógł wiedzieć że jestem jego córką. To jedynie wina matki, która porzuciła mnie , oddając do obcej rodziny. Zastanawiając się tak głębiej to nie wiem dlaczego miałam pretensje do Johna. Obwiniałam go chodź sam nie mógł się z tym pogodzić. Postanowiłam to zmienić, postanowiłam zrobić pierwszy krok. Poszłam do Johna mówiąc
-Hej John...lub tato. Nie wiem jak mam do ciebie mówić. To nie jest łatwe, ale dam radę. Może zaczniemy wszystko jeszcze raz?
-Ja się też muszę przyzwyczaić, w końcu nie jestem sam. Mam prześliczną córeczkę. Mów mi jak chcesz. Może na dobry początek pójdziemy na lody. Tylko ty i ja?
-Zgoda...John. A pojedziemy tym twoim super wozem?
-Moją 'Lolą''?
-No tak. Masz super czerwoną bryczkę. Wiem że to twój skarb , ale chyba córce nie odmówisz?
-Umiesz człowieka przekonać. Dobra, to pojedziemy 'Lolą'.
John czekał w swoim autku na mnie.
''Lola''-to jego skarb, bardzo o nią dba. Nie pozwala nią jeździć nikomu ani nikomu jej dotykać. Ale mnie pozwolił!
Jedząc lody spacerowaliśmy po mieście. Przy okazji dowiedzieliśmy się trochę o sobie.
-Meg, czyli lubisz lody: cytrynowe, śmietankowe i czekoladowe. Ja lubię, śmietankowe i czekoladowe.
-No tak. To chyba wiele nas nie łączy.
-Megi dopiero co się poznajemy. Spokojnie znajdziemy jeszcze wiele cech które nas łączą.
-Tak na marginesie to bardzo dobre w tej lodziarni lody mają.
-Ha ha....To prawda!
Cały dzień spędziliśmy wspólnie. Odwiedziliśmy zoo, inne zabytki. Potem poszliśmy do kina i na mecz. Było super, chodzić z ojcem. Brakowało mi tego. W pewnej chwili zadzwoniła Kate co mają robić, i kiedy wrócimy. John po krótkim namyśle zdecydował że daje wszystkim wolne bo na trzy dni on i ja pojedziemy gdzieś w góry by umocnić nasze więzi rodzinne. Kate wszystkim powiedziała Nick i Molly mieli okazję poprowadzić zajęcia w szkole chemiczno-biologiczne, więc się zgłosili, Kate pojechała odwiedzić rodzinę a Kevin został w domu.
-Witam panią dyrektor. Jestem taka podekscytowana że ja i mój mąż ten tu obok, ma na imię Nick możemy poprowadzić trzydniowe zajęcia z grupą młodzieży. Kto wie może pójdą w nasze ślady?-mówiła trochę nieogarnięta Molly.
-Jasne, witam was. Nicka znam nie musisz mi Molly go przedstawiać. Uczyłam was sama, i jestem z was dumna. Że wybraliście moją drogę. Muszę was uprzedzić , bo to nie jest taka mała grupka młodzieży. Jest ich koło stu osób jak nie więcej. Najpierw przejdźmy to sali konferencyjnej, tam się przywitacie i powiecie parę słów. Tak się cieszę że możecie akurat wy poprowadzić te zajęcia. Dziękuję. -mówiąc to pani dyrektor wprowadziła Nicka i Molly do sali konferencyjnej. Tam zaczęli przemawiać.
Tymczasem Kevin u nas w domu gościł jakiś gości. Zaczęli rozmawiać o czymś co było podejrzane
-Dobra Kevin, nie możemy już czekać. Musisz załatwić tą sprawę jak najszybciej.
-Spokojnie Garet damy radę. Powiedz hydrze że już nie długo odzyskamy te pliki. Tylko nie wie jak mam je odblokować.
-Nie wiesz jak? Hydra się denerwuje bardzo. Przecież ta twoja dziewczyna jest hakerką poproś ją to ci odblokuje.
-Megan? Nie mieszaj jej w to.
-O ktoś tu chyba się zakochał...
-Garet! Zamknij się! Nic do niej nie czuje.Misja jest najważniejsza dlatego z nią jestem. Bo to tylko ona jest hakerką, ale nie mogę jej w to mieszać.
-Kevin, zegar tyka nie ma czasu. Hydra wpada w szał . Daje ci tydzień. Jeżeli tego nie zrobisz to twoja ukochana osoba pożegna się z życiem.
-No dobrze, ale jak mam to zrobić. Za trzy dni wracają już wszyscy. Do tego jest potrzebna już tylko Megi...masz jakiś pomysł Garet?
-Damy im fałszywy alarm, a ty będziesz potłuczony i w ogóle i ktoś będzie z tobą musiał zostać i to będzie Megan, w tedy ty zabierzesz ją do samolotu tej waszej bazy i wtedy zaczniesz kłamać. I zrobisz wszystko by to odzyskać a potem zabijesz ją. Rozumiesz?
-Dobra, ale jej nie skrzywdzę. I jak mam udawać że jestem pobity?
-Kogo chcesz okłamać widać że coś do niej czujesz. Nie musisz kłamać musisz wyglądać prawdziwie mój kolega trochę ci pomoże.
-Nic! I daj mi spokój. Dobra misja jest ważna.
Rozmawiając bardzo otwarcie kolega Gareta -prawa ręka hydry pobił Kevina i złamał mu żebro, by uwierzyliśmy że naprawdę ludzie hydry zdemaskowali ich siedzibę i zaatakowali Kevina.
Tymczasem Molly i Nick przemawiali. Potem Molly poszła podkręcić sobie włosy. Następnie uczniowie podzielili się na grupy i przeszli do swych stanowisk. Molly prowadziła z nimi doświadczenia, a Nick z resztą grupy wykonywali jakieś proste urządzenia.
Potem zamienili się i robili to samo. Tak minął pierwszy dzień a w drugim dniu prowadzili wspólnie różne doświadczenia na polu i nie tylko. Mieli także zwiedzanie różnych miejsc naukowych.
Ja i John bawiliśmy się świetnie. Poznaliśmy się już lepiej. I pogodziłam się tak jakby z tym co mnie spotyka. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Kevin i Garet poszli do swej bazy do hydry. Postanowiłam że zadzwonię do Kevina. Martwiła się trochę o niego:
-Kto dzwoni?-spytał Garet.
-Megi.-odpowiedział pokazując telefon.
-Odbierz i udawaj jakby wszystko było okey.-powiedziawszy to Kevin odebrał telefon.
-Hej Kevin i co tam u ciebie?
-Megi tęsknię za tobą.
-Ja też za tobą. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Meg jak wrócicie to obiecuję że spędzimy ze sobą więcej czasu.
-Dobrze. Teraz tyle się dzieje że prawie w ogóle nie mamy czasu dla siebie.
-Mhm...Dobrze Meg ja już kończę. Kocham cie, pozdrów Johna. Do zobaczenia!
-Pa! Ja też cię kocham.
Rozłączywszy się Garet podszedł do Kevina i powiedział
-Wow jakie to słodkie!
-Zamknij się! Pokaż plan, jaki jest?
-Dobrze spokojnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz