Część 56
Fruwaliśmy tak do samej północy, potem wróciliśmy do garażu. Nad ranem John zadzwonił i powiedział że zostaną jeszcze dzień bo jest wspaniale i mają ogromnego kaca więc nie dadzą rady przyjechać. Więc kolejny dzień zostaliśmy sami.
-Co robisz Meg?
-Śniadanko! Mniam, mniam...Mam nadzieje że będzie ci Kevin samkowało.
-To co ty zrobisz zawsze będzie smaczne!
-Dziękuję. Dobra masz śniadanie ja idę się przebrać, nie będę w tej piżamie latała. I ty też może idź się przebierz.
-Dobrze kochanie!
Szybko poleciałam na górę i przebrałam się. Gdy zjedliśmy już oglądnęliśmy jakiś film a potem rozmawialiśmy:
-Megan kochasz mnie?
-Tak, czemu pytasz.
-Bo zrobiłem coś czego żałuje.
-O co chodzi?
-Nieważne, wiem że teraz tak mówisz ale gdy się dowiesz ...zmienisz zdanie. Prawdziwy Kevin by ci się nigdy nie spodobał.
-Przestań! Zaczynam się bać!
-Proszę cię, gdybyś już nigdy...nieważne pocałujesz mnie?
-Dobrze, ciebie zawsze!
Zdziwiona wzięłam o go pocałowałam. Nie wiem o co chodziło, może Kevin jest chory? Nie wiem o co chodzi.
Koło południa ktoś dobijał się do samolotu gdy otworzyliśmy główne przejście okazało się że przyszedł nowy sprzęt do pracowni dla Molly i Nicka. Zadzwoniłam do niej i powiedziałam że przyszedł nowy sprzęt. Molly strasznie się ucieszyła i nie mogła się doczekać gdy go zobaczy i wypróbuje. Podczas rozmowy z Molly, Kevin także z kimś rozmawiał
-No dobra Kevin , koniec żartów musisz już rozpoczynać misję. Bo hydra wpadnie w szał i mi głowę urwie.
-Dobra Garet , to zaraz po rozmowie powiem jej że zaatakowano Johna i nasz zespół i że potrzebują tego pliku by go odblokowała. Zaraz zaczynamy.
-No dobra, ale pamiętaj masz jeszcze czas trzy dni.
-Jak to? Mówiłeś że tydzień.
-Wiem co mówiłem. Masz trzy dni, i ani minuty dłużej. Zaczynaj już!
-Dobra to do zobaczenia Garet.
-Trzymaj się ,Kevin!
Gdy Kevin skończył gadać podeszłam do niego i spytałam kto dzwonił, ten ze smutną twarzą odparł że John i reszta zostali zaatakowani i hydra szantażuje ich zdobyciem pewnych plików które są bardzo ważne dla niej.
-Kevin , to niemożliwe przecież rozmawiałam przed chwilą z Molly.
-Tak? No bo ona jest gdzie indziej.
-Ahaa???
-No.
-No to musimy ich ratować szykuj się!
-Meg! Spokojnie...mam plan, idź teraz Megi po naboje i dodatkową amunicję.
-A gdzie jest, bo w pracowni nie ma.
-To będzie ....jak wyjdziesz z samolotu , to po prawej stronie -czerwone drzwi i tam. Ale pośpiesz się musimy ich ratować.
-Dobrze już lecę!
Pobiegłam szybko po amunicje, lecz nie mogłam jej znaleźć więc trochę mi zeszło to szukanie. Tymczasem do samolotu przybyła Molly-sama. Widocznie Nick odsypiał noc, a Molly jak to Molly nie mogła doczekać się nowego sprzętu do pracowni.
-Hej Kevin! Coś taki zdenerwowany?
-Molly? Co ty tu robisz?
-Przyjechałam zobaczyć sprzęt.
-No tak mogłem się tego spodziewać. Poczekaj tu, zaraz wrócę.
-Dobra! Nigdzie mi się nie spieszy!
Kevin gdzieś poszedł, a ja nadal szukałam tej amunicji nie wiedząc że Molly wróciła. Nagle zadzwonił telefon Kevina. Molly odebrała go niczego się nie domyślając.
-No Kevin, pospiesz się bo hydra ma problemy wnet wszystko wycieknie. Odzyskaj te pliki i osoby niepowołane zabij!-mówił to Garet. Molly nie poznała go. Nagle Molly zbladła i trzymając w ręku telefon Kevina stanęła jak słup bez ruchu.
-To mój telefon?-spytał Kevin.
-Nie wieże, ty jesteś tym...najlepszy przyjaciel! O Boże...nie wierzę! Ty zdradziłeś nas! Jak mogłeś! Musi się o tym dowiedzieć John, dzwonie do niego!-mówiła płacząc Molly.
-Molly radzę ci nie rób tego!-ostrzegając wyciągnął pistolet.
-Smaż się w piekle!-mówiąc to Molly zaczęła wykręcać numer do Johna. Kevin przybliżając się pociągnął za spust i strzelił do Molly. Ona upadła. Kevin myśląc że Molly nie żyje wziął ją za ręce i chciał ją zostawić w garażu wyprowadzając ją z pokładu samolotu. Ja nic nie widziałam, w końcu się wściekłam i wyszłam z tego pomieszczenia i idąc do samolotu zauważyłam zginającego się Kevina.
-Kevin co ty robisz? Czemu się tak zginasz?
Podeszłam bliżej i zauważyłam jak ciągnął krwawiącą Molly. Zaczęłam krzyczeć i nie orientując się o co chodzi klęknęłam nad nią i zaczęłam płakać
-Molly co ci jest? Molly , proszę cię nie umieraj!
-To...Ke..Kevin..i , i...i hy-dra. Ucie-kaj.-wymamrotała Molly dając mi telefon do ręki.
Ja spojrzałam na Kevina i nie mogłam w to uwierzyć, że to on! Zaczęłam płakać i krzyczeć, chciałam uciekać lecz zauważyłam idącego w blaszanym jakimś stroju mężczyznę.
-Spider? Co tu robisz?-spytał Kevin.
-Garet kazał mi ciebie popilnować.-odpowiedział Spider.
-Ale po co?-spytał Kevin.
-Wie że masz słabość do tej małej!-mówiąc to zaczęłam uciekać lecz ten Spider miał super-moc, zaczął jej używać. Nie miałam gdzie uciekać więc pobiegłam do łazienki do samolotu. Zatrzasnęłam drzwi za sobą i zaczęłam płakać.
Spider poszedł za stery i zaczął startować, a Kevin pukał do drzwi mówiąc:
-Megan to nie tak jak myślisz. Ja nie chciałem!
-Idź stąd! Nie chce cię widzieć! Znów mnie okłamałeś! Idź! Wynoś się!
-Posłuchaj!
-Nie będę cię słuchała!
-Albo wyjdziesz po dobroci albo...
-Albo co? Albo zabijesz mnie tak samo jak Molly?! Ty morderco!
-Nie mów tak! Nie chciałem! Zrozum nie dała mi wyboru!
-Miałeś wybór!
Kłócąc się wysłałam parę wiadomości do Johna i reszty ekipy że Kevin to zdrajca ,zastrzelił Molly, i że jest z nim jakiś człowiek z mocą-Spider!
Płakałam leżąc na podłodze, ściskając pięści waliłam nimi o ziemię, i powtarzałam : ''Dlaczego ja? , Dlaczego Kevin? To nie prawda! Nienawidzę go!
Nagle dzwonił John lecz komórka się rozładowała. Byłam w stresie nie wiedziałam co mam robić, to wszystko działo się tak szybko! Nagle Kevin przestał pukać do drzwi, wszystko umilkło! Chwilę później usłyszałam jakieś ''ciężkie'' kroki. Nagle coś strzeliło-był to odgłos wyważających drzwi. Wyważył je Spider! Kevin wszedł pierwszy i stojąc nade mną powiedział
-Wstawaj!
-Nie!
-Proszę cię, Megi błagam posłuchaj!
-Ciebie mam słuchać? Nigdy!
Nagle zdenerwował się Spider wszedł do środka i chwycił mnie jedną ręką za szyję , uniósł mnie parę centymetrów nad ziemią i zaczął dusić. Zaczęłam znów płakać, łzy same wyciskały mi się z oczów. Kevin nie mógł na to patrzeć i zaczął krzyczeć
-Spider zostaw! Udusisz ją! Puść rozumiesz?!
-Niech odblokuje to wtedy ją puszczę.
-Jak ma odblokować jak ją dusisz?
-Dobra, wiedziałem masz za miękkie serce do niej. Dobrze że mnie Garet wysłał.
Spider puścił mnie potem upadłam na ziemię łapiąc oddech, i odkasłując. Kevin podał mi rękę lecz zamiast złapać ją to pociągnęłam ją i przerzuciłam go na ziemię, niestety nie mogłam uciec. Potem Kevin wstał złapał mnie i założył mi kajdanki przyczepiając do barierki. Tymczasem Spider poszedł pilotować.
-Megi porozmawiamy.
-O czym chcesz rozmawiać? O tym że zniszczyłeś całe moje życie w jednej chwili? Że nabrałeś mnie dwa razy. Czy o tym że zabiłeś moją przyjaciółkę?
-Przestań, Megi proszę cię...Nie okłamywałem cię co do uczuć do ciebie...
-Więc pytam ''dlaczego''?
-Nie umiem tego wytłumaczyć.
-Wiesz co Kevin-o ile się tak nazywasz. Jesteś żałosnym palantem, który jest tchórzem i kocha siebie samego.
-Megan proszę cię, wybacz mi. Ja nie chciałem tego.
-Co mam ci wybaczyć? Twoją sztuczną miłość do mnie? Jak nie chciałeś tego?
-To Garet!
-Taaa...jasne wszystko na Gareta! Nie wierze w to co zrobiłeś. Jesteś świnią, i mordercą, psychopatą Bóg tylko wie ile zabiłeś osób. Mnie też zabijesz?
-Meg!
-Pytam się, mnie też zabijesz gdy już zrobię to co chcecie? Zastrzelisz mnie jak Molly jak śmiecia nic wartego?
-Nie! Nie mów głupstw. Kocham cię, i nigdy nie mógłbym się skrzywdzić! Przenigdy! Nie jesteś śmieciem! Ja cię kocham nie rozumiesz tego?
-Wiesz co Kevin rozumiem? Rozumiem twoje ostatnie zachowanie wobec mnie. I mówiąc dziś rano miałeś rację, nie spodobał by mi się prawdziwy Kevin. Ja wolałam tamtego Kevina, kochanego wspaniałego...
-Nie płacz proszę cię. Powiedz wybaczysz mi?
-Nie! I wiesz co nigdy nie dam ci tego czego chcesz. Nigdy! Rozumiesz NIGDY! Nigdy nie będę twoja!
-Meg błagam...
-Zo-staw mnie teraz samą, proszę cię.
Wyduszając słowo po słowie Kevin odszedł zostawiając mnie samą. Patrząc na niego jak wychodzi próbowałam coś wymyślić , ale się nie udało więc siadłam na schodach i płakałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz