Część 28
Czekałam na Davida z obiadem, lecz jego nadal nie było. Czekałam, czekałam...i czekałam. W końcu zadzwoniłam do niego czy przyjedzie kiedyś. On odpowiedział że musi zostać w pracy i wróci jutro nad ranem. Czyli zostałam sama w pustym domu. Nie tracąc czasu poszłam się rozpakować. Poukładałam ubrania i na szafce położyłam zdjęcie całej mojej drużyny (Molly, Nicka, Kevina, Kate, Johna i mnie). Gdy już skończyłam się rozpakowywać, siadłam na łóżku i przypatrywałam się zdjęciu rozmyślając. Trochę szkoda było mi tego że się przeprowadziłam. Rozmyślając położyłam się aż zasnęłam. Następnego dnia śpiąc po cichu wszedł do domu David. Wszedł do pokoju i położył się koło mnie. Ja obudziwszy się zakrzyczałam odruchowo.
-Aaa...
-Boże Megan! Ale mnie przestraszyłaś, stało się coś?
-Co?
-Stało się coś że tak krzyknęłaś?
-Nie, tylko miałam straszny sen.
-Chcesz mi o tym opowiedzieć?
-Może lepiej nie.
-Dobrze, jak chcesz.
-Która godzina?
-7:00.
-O Boże, ja do pracy muszę lecieć.
-Odwieźć cię?
-Tak, dziękuję.
Szybko zeskoczyłam z łóżka i popędziłam się przebrać. David czekał już na mnie w samochodzie. Gdy byłam już gotowa wsiadłam do auta i odjechaliśmy. David gdy już mnie odwiózł to wrócił do domu i poszedł spać. Ja tymczasem zdążyłam na czas. Kevin już na mnie czekał w salonie. Widząc mnie rzekł:
-Jesteś Meg!
-No jestem. I co jedziemy do centrum?
-Coś nie zadowolona jesteś?
-O co ci chodzi?
-Już nie będziesz wchodziła na głowę, w końcu ktoś cię wychowa.
-Co masz na myśli?
-Nic. Teraz Kate z Johnem pojechali my jedziemy potem. Może się kawy napijesz?
-Chętnie.
-Tam w szafce na górze jest kawa, mi przy okazji też zrób z mleczkiem.
-No dobra.
-Widziałem jak cię odwozi. Powiedziałaś mu czym tak na prawdę się zajmujesz?
-No...nie. Przecież wiesz że on na nas poluje.
-To się nie dobraliście, agenci i policjanci to wrogowie od lat.
-Powiem mu w swoim czasie.
-Pamiętaj, kłamstwo ma krótkie nogi.
-Ale proszę cię, nie wydaj mnie. Jakby co to ja tu z wami mieszkałam i pracowałam.
-No mieszkałaś tu i pracowałaś.
-Wiem, ale że John prowadzi jakąś firmę, a zarazem jesteście dla mnie taką rodziną. Tak mu powiedziałam przynajmniej.
-O , a ja kim jestem wujkiem? Może bratem?
-Przestań! Sam mówiłeś że nas nic nie łączyło. Wiec...nie ma o czym mówić.
-A wie że miałaś chłopaka?
-Wie.
-A wie kim był twój tajemniczy chłopak?
-Ej no co jest? To jakieś przesłuchanie? To że mam chłopaka nie oznacza że musisz się wtrącać w moje prywatne sprawy. Teraz jesteśmy kolegami z pracy. Nic więcej.
-Dobrze zrozumiałem.
-Proszę masz tu kawę.
-Dziękuję.
Wypiliśmy kawę, i czekaliśmy jak wróci Kate z Johnem. Tymczasem Molly i Nick dołączyli się do nas.
-I jak tam pierwsza noc po za domem?...Tym domem.-spytała Molly.
-A dobrze. Chodź nie jest to co tu, ale nie jest źle. Ładny ma dom i w ogóle...-odpowiedziałam.
-Czy wy na prawdę nie macie nic innego do gadania tylko: ''a jak u ciebie'' , ''szczęśliwa jesteś z chłopakiem''? Kogo to obchodzi?-wtrącił Kevin.
-Ej , co jest?-spytałam Kevina.
-Nic.-mówiąc to poszedł do swojego pokoju. Chciałam za nim pójść , ale Nick pobiegł za nim pierwszy. Ja za to zostałam i dokończyłam pić kawę i rozmawiać z Molly.
-Molly powiedz mi, jestem tu już jakiś czas i nie wiem właśnie co mam sądzić o tobie i o Nicku.
-Ale co masz na myśli Meg?
-Jesteście parą?
-A...nie, nie jesteśmy.
-Czemu? Chyba dobrze się dogadujecie i w ogóle. A czujesz coś do niego?
-Podoba mi się, ale wstydzę się.
-Czego? Miłości? Czy może się boisz że cie odrzuci?
-Masz, rację boję się, ale także nie potrafię jakoś tak...
-A, rozumiem. Mogę wam pomóc.
-Dobra. On jest taki przystojny. Bardzo lubię Nicka, ale czy on mnie?
-Na pewno. Pasujecie do siebie. A tak na marginesie to co jest Kevinowi? Taki zły dziś jest.
-Nie wiem. Pewnie się nie wyspał. Nie spał całą noc bo musiał odreagować i był na strzelnicy.
-Aha.
W końcu John i Kate wrócili z miasta. Teraz była nasza kolej. Kevin zszedł na dół i poganiał mnie:
-No szybko Meg zbieraj się.
-Już tylko wyśle wiadomość do Davida.
-Nie zajmuj się tym w pracy. Na pogaduszki zapraszam po pracy.
-Co cię ugryzło?
-Nic. Chodź już.
-Dobrze, już idę.
Wysłałam wiadomość i wsiadłam do auta
.
Krążyliśmy po mieście lecz nic się nie działo. Po pracy przyjechał po mnie David. Wracając do domu Davida, Kevin spoglądał na nas przez okno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz