Część 33
Minęło parę dni, i w końcu odbył się wieczór panieński. Była to dyskoteka, bawiłyśmy się świetnie. Ciekawa byłam jak wyglądał wieczór kawalerski u chłopców. Obawiałam się trochę, bo na tym wieczorze był też David. Przez te parę dni od kolacji Nick i David zdążyli się zaprzyjaźnić.
-I co dziewczyny uwiecznimy ten moment fotką?-zaproponowałam.
-Okey, no dajesz.-mówiła Kate.
Potem cyknęłyśmy sobie fotkę i dalej bawiłyśmy się.
Tańczyłyśmy na całego. Ustaliliśmy wszyscy że połowę wieczoru będziemy bawić się osobno, a połowę wspólnie z chłopcami którzy mieli przyjść za chwilę. Po tańcu siadłyśmy przy barku i gawędziłyśmy trochę.
-Szybko minął ten tydzień. Jutro już ślub. Wow...-mówiłam.-Życzę ci szczęścia kochana.
-Dzięki. Na razie muszę się cieszyć wolnością. Bo już jutro...za parę godzin zostanę panną młodą a ty Meg moją druhną.-bełkotała troszeczkę pijana Molly.
-Ale do tego czasu kochana to ty musisz wytrzeźwieć.-odparła Kate.
-Zgadzam się z Kate. Musisz wytrzeźwieć Molly. Chodź ja...wszystkie musimy! Ale puki co bawimy się! Juhu!-krzyczałam idąc na środek parkietu. Nagle zauważyłyśmy chłopców, którzy siedli koło barka. Jakoś się nie pozabijali. I są trzeźwi! Co jest dziwne.
-O chyba ktoś tu jest bardzo pijany.-spostrzegł David.
-I co może chcesz ich dać do izby wytrzeźwień?-powiedział Kevin.
-Nie aż taki nie jestem. To prawda że policjantem jestem ale to nie oznacza że muszę przymykać swoją dziewczynę.-mówił.
-Ej Molly, Kate idźcie po swoich chłopaków!-krzyczałam tańcząc.
-A ty? Też tu masz swojego.-odparła Kate.
-Wiem, ale ja się boje policjantów....ha ha...-czule mówiąc wybuchłam śmiechem.
Dziewczyny poszły po swych chłopaków i tańczyły na środku parkietu. Ja tymczasem przyglądając się im poszłam jeszcze do barku po jeden kieliszeczek. Już ledwo stałam na nogach, kręciło mi się w głowie i czułam się jakby mnie ktoś uderzył jakimś kijem.
-Czemu nie tańczycie?-spytałam.
-Ja nie tańczę, bo nie chce mi się. A czemu David nie tańczy to nie wiem.-odpowiedział Kevin.
-Aha...Kevin powiem ci jedną rzecz...jesteś całkiem przystojny...ha..powiedziałam to! O matko!-trzymając ręką jego ramienia odparłam.
-Jesteś bardzo pijana. Nie wiesz co gadasz. -powiedział Kevin ściągając moją rękę z ramienia.
-Który z was jest moim chłopakiem?-spytałam pokazując na Davida i Kevina.
-Ja jestem. Sorry Megan, ale nie mogę tu zostać muszę iść do pracy. Wiem co mówiłem że mam wolne ale trudno. Przepraszam. Może lepiej jak przenocujesz u przyjaciół niż sama w domu. Jutro obiecuję będę na sto procent na ślubie.-powiedział David wychodząc z imprezy.
Nawet to dobrze że wyszedł. Pewnie myślicie że jestem tak pijana że nie wiem co gadam....i powiem wam macie racje. Wszystko mi wirowało w głowie i nie wiedziałam co mówię. Podeszła do mnie Molly i powiedziała bym poprosiła Kevina do tańca.
-Weź go zaproś. Dzisiaj chcę by każdy się bawił, a widzę że Kevin jest smutny.
-Molly chyba...masz rację. Nikt nie powinien być smutny. Idę do niego. -mówiąc to Molly pobiegła do pewnego pana...i poprosiła by puścił romantyczny kawałek. Ja tymczasem poprosiłam Kevina o taniec.
-Kevinie zatańczysz ze mną?
-Czemu tak mówisz i klęczysz jakbyś chciała się mi oświadczyć?
-Nie wiem. Przepraszam. Zatańczysz?
-Nie odmówię ci. Dobrze. Chodź.
Poszliśmy na parkiet i tańczyliśmy. Ledwo trzymałam się na nogach więc Kevin powiedział bym zahaczyła swoje ręce na jego szyi. Nagle mu się przypatrywałam i rzekłam:
-Wow
-Co Meg?
-Jakie ty masz piękne oczy...Twój blask...
-Zaczynam się ciebie bać. Ktoś mi podmienił Meg?
-Naprawdę masz piękne oczy, taki blask w nich widzę. Kevin jesteś bardzo przystojny.
-Dziękuję, jesteś piękna.
-Ha...
-Z czego się śmiejesz?
-Mam ochotę cię pocałować, ale mam chłopaka i nie chcę go zdradzić.
-To pocałuj mnie, twojego chłopaka tu nie ma.
-Masz rację. Jego nie ma, nic nie zobaczy. I...pocałuje cię.-bredząc stanęliśmy i obejmując pocałowałam go, a potem zemdlałam. Obudziłam się następnego dnia.
-O Boże jak mnie głowa boli. -powiedziałam wstając z łóżka.
-Masz kaca. Wczoraj dałaś czadu.-powiedziała Kate dając mi aspirynę.
-O czym ty mówisz? Wczoraj? Czadu? Nic nie pamiętam...-mówiąc to połknęłam tabletkę.
-Wczoraj na wieczorze panieńskim przy Davidzie powiedziałaś Kevinowi że jest przystojny. Potem poprosiłaś do tańca Kevina klęcząc nad nim. Potem gdy tańczyliście...mówiłaś że ma piękne oczy....i pocałowałaś go a potem zemdlałaś po czym na rękach przywiózł cię tutaj. -opowiedziała Kate.
-O nieeee...co ja zrobiłam. Matko! Nie wyjdę stąd. Spalę się ze wstydu. Powiedz że umarłam a moje prochy wysypano do morza. Nie przyjdę na ślub o nieee! -krzyczałam.
Nagle przed pokojem stanął Kevin. Patrząc się dziwnie na mnie powiedział:
-No ubieraj się szybko...za trzy godziny ślub! Druhno może lepiej gdybyś dziś nie piła w ogóle.
-Kevin, przepraszam cię, zachowałam się jak....zachowałam się głupio. Mam nadzieję że nie uwierzyłeś w to co bredziłam. Zrozum byłam pod wpływem alkoholu.
-Dobrze, rozumiem.
Wszyscy wyszli z pokoju a ja wzięłam zimny prysznic by ochłonąć potem ubrałam się i pomalowałam. Po godzinie ból głowy ustąpił. Potem poszłam do pokoju, by pomóc w przygotowaniach Molly. Rodzina miała przyjechać prosto do kościoła a David miał przybyć do domu. Wszyscy byli już gotowi. Nawet David był na czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz