Część 25
-Ej Meg co robisz?-spytała Molly.
-A nic, poznałam jakiegoś fajnego faceta na portalu randkowym, i teraz z nim piszę.-odpowiedziałam.
-Aha. Ale uważaj bo nie znasz go.-ostrzegła.
-No wiem, i dlatego z nim piszę by go poznać. -powiedziawszy to Molly wzięła sok i odeszła .
Ja dalej pisałam z mężczyzną który miał nick: Gucio z pszczółki Mai . Tak wyglądała nasz rozmowa:
-Hej PSZCZÓŁKO MAJU.
-Witaj, Guciu!
-Skąd pochodzisz? Bo chyba nie z tego świata. Jesteś nieziemsko piękna.
-Wow, jaki romantyk z ciebie.
-Tylko wtedy kiedy mi się ktoś podoba.
-Podobam ci się?
-Tak, mój kwiatuszku.
-Masz dziwne teksty.
-Wiem, jak nie z tego świata.
-Nooo... jak wyglądasz?
-Normalnie jak człowiek, kwiatuszku.
-Wiem, ale opisz mi siebie. Bo nie masz zdjęcia.
-Jestem wysoki, mam 25 lat, mam czarne włosy, brązowe oczy...jeszcze coś?
-Aha...coś nas połączyło Guciu.
-To że oboje mamy nicki związane z bajką pt. ,,Pszczółka Maja''
-Racja. Piszesz trochę dziwnie jak na ten wiek.
-Jestem trochę staromodny.
-Aha.
-Często kwiatuszku powtarzasz ''aha''?
-Mhm.
-Aha.
-Czym się zajmujesz?
-Jestem bezrobotny. A ty?
-Też.
-To fajnie.
-Nie no żartowałam pracuję, ale to tajemnica.
-Aha. Może się spotkamy kwiatuszku?
-Dobrze, ale gdzie i kiedy i o której godzinie?
-Zawsze zadajesz tyle pytań?
-Nie. Tylko wtedy kiedy jest taka potrzeba.To kiedy się spotykamy?
-Może dziś, o ...17:00 w parku?
-No dobra, ale w którym parku?
-W tym głównym.
-Okey. To do zobaczenia...za godzinę.
-Pa kwiatuszku!
-Siema!
Tak wyglądała nasza rozmowa. Zakańczając ją szybko poleciałam do łazienki wzięłam prysznic i poszłam się przygotowywać na randkę. Potem przebierałam w swoich ubraniach. Nie miałam pojęcia jak mam się ubrać. Po krótkich poszukiwaniach w końcu znalazłam sukienkę taką luźną i kurtkę skórzaną i idealnie pasujące według mnie buty.
. Już wychodząc zatrzymał mnie John
-Gdzie idziesz?
-John, dziś jest sobota-dzień wolny. Więc mogę robić co chcę.
-Aha.
-No dobra. Idę na randkę.
-Z kim?
-To chyba nie twój interes.
-No dobra. To życzę miłego wieczora.
-Dziękuję. A i John pożyczysz mi na taksówkę kasę?
-Nie. Mam lepsze rozwiązanie.
-Jakie?
-Kevin! Chodź tu!
John zawołał Kevina i powiedział by mnie odwiózł na randkę. Zdziwiony Kevin powiedział
-Na randkę? Z kim? Meg, ty na randkę?
-Co w tym dziwnego poznałam fajnego chłopaka i dziś się z nim spotykam.
-Ile się znacie?
-Szczerze?
-No.
-Godzinę.
-Aha...żartujesz? Znasz faceta godzinę i już się z nim umawiasz? A w ogóle co ty o nim wiesz?
-Jest wysoki, ma brązowe oczy i ma 25 lat.
-Widziałaś jego zdjęcie?
-Nie. Ale po co ja ci się w ogóle tłumacze? Nie jesteśmy już razem.
-Masz rację , nie jesteśmy razem. Nigdy nie byliśmy!
-Masz rację, nigdy nie byliśmy parą. Co ja mogłam sobie myśleć, że taki przystojniak jak ty może się zakochać w takiej dziewczynie jak ja? Niemożliwe!
-Ej , Meg nie chciałem by to ...
-Nie mów już nic! Idę już, bo spóźnię się na randkę.
-Pozwól mi się chociaż odwieźć.
-Dobra, ale pośpiesz się.
Zgodziwszy się, wsiadłam do auta. Po chwili byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z auta i powiedziałam Kevinowi by na mnie nie czekał bo wrócę późno, lecz ten oznajmił że poczeka na mnie. Nie rozumiem tego, nic nas nie łączy a on i tak ciekawy jest co ja robię, z kim i kiedy. Wszystko chce wiedzieć. To mnie denerwuje.
Poszłam do parku i czekałam na tego nieznajomego. Nagle ktoś siadł koło mnie.
I zaczął do mnie mówić.
-Witaj !
-Ty jesteś Guciu, i to z tobą miałam się umówić?
-Tak... Przepraszam za spóźnienie.
-Żartuje pan sobie?
-Nie rozumiem.
-Mówił pan że ma pan 25 lat, a wygląda pan na 55.
-Przepraszam.
-Zostaw mnie! Jesteś obleśny.
-Może pójdziemy w jakieś ustronne miejsce?
-O fuj! Nigdy! Za kogo mnie bierzesz? Jesteś stare próchno , idź się lepiej pomodlić dziadu a nie na randki się zebrało!
-Ej może grzeczniej?
-Łapy precz!
Wzięłam torebkę i uderzyłam go parę razy po czym odeszłam. Zostawiając go samego. Wściekła wsiadając do auta trzasnęłam drzwiami. Widząc to Kevin od razu zadowolony zaczął dopytywać
-I jak randka? Coś za szybko wróciłaś.
-Zamknij się!
-O...jaka zła jesteś. Co nie w twoim typie był?
-Stary dziad po 50! Nie odzywaj się do mnie!
-Ha...ha...
-I z czego się śmiejesz?
-Ale go uderzyłaś torebką. Nie wiedziałem że jesteś taka zła...
-Podglądałeś mnie? Ty głupku!
-Ha...ha..twoja mina jest bezcenna.
-Przestań!
-Ładna z was para by była. Pewnie wdowiec bogaty.
-Weź przestań! Może ty też chcesz dostać?
-Dobra, już nic nie mówię. Ha...ha..
W końcu dotarliśmy do domu. Wyszłam z auta i wściekła nadal zamknęłam się w swoim pokoju. Nie mogłam w to uwierzyć co się stało. Molly miała rację bym uważała. Jaka ja głupia, dałam się nabrać, a do tego Kevin miał niezły ubaw z tego. Boże! Czemu to mnie musi spotykać? Czy ja na prawdę przyciągam do siebie tylko starych mężczyzn? Co za porażka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz